Feminizm? Nie, dziękuję!

Kobiety nie powinny dać sobie wmówić, że są uciskane przez patriarchat. Są raczej ofiarami feminizmu, który wbrew faktom twierdzi, że odbierane są ich prawa. Tymczasem to Polki jako jedne z pierwszych w Europie uzyskały prawa wyborcze

Polskie kobiety nie powinny dać sobie wmówić, że są uciskane przez patriarchat. Są raczej ofiarami feminizmu, który wbrew faktom twierdzi, że odbierane są ich prawa. Tymczasem to Polki jako jedne z pierwszych w Europie uzyskały prawa wyborcze, odsetek przemocy wobec kobiet jest jednym z najniższych w Europie, a prawdziwym zagrożeniem jest nie tyle dyskryminacja kobiet, co model mężczyzny, który nie umie być dla kobiety wsparciem.

"8 marca rozgrzejemy się Jogą Siostrzeństwa, będziemy tańczyć, skandować, spacerować, sypać stos z goździków, a na koniec przekażemy władzom Gliwic kobiecy apel".

Powyższy fragment pochodzi z opisu I Gliwickiej Manify, którą gliwicki strajk kobiet zapowiedział przed 8. marca wzniosłymi słowami. Z racji, że jestem kobietą i mieszkam w Gliwicach, to... chcę też wygłosić swój apel.

Osobiście nie mam złych skojarzeń z Dniem Kobiet. Niedawno był dzień teściowej, mamy za sobą dzień kota, dzień misia polarnego, to dlaczego nie dzień kobiet? Generalnie miło mieć swój dzień. Bliscy mężczyźni z rodziny zazwyczaj składają mi życzenia czy wręczają drobny upominek i jest to miły gest z ich strony. Trudno jednak przejść obojętnie obok tego, jakie apele obecnie zdominowały przestrzeń publiczną i są przez feministki uzurpowane jako głos wszystkich kobiet. Sama już nazwa strajku kobiet jest dalece niesprawiedliwa, bo odbiera tak naprawdę autonomię tym kobietom, które się z nimi nie zgadzają, tworząc paradoksalnie przestrzeń dyskryminacji, ubraną w hasła o równości. A skoro wszyscy ludzie są równi, to i nasz głos - konserwatywnych kobiet powinien być słyszalny.

Czy wiesz, że?

  • Gdy kobiety poprzez dekret Piłsudskiego uzyskały prawo wyborcze, to nie wszyscy jeszcze to prawo posiadali. Wszyscy wojskowi w służbie czynnej nie mogli brać działu w głosowaniu.
  • Odsetek przemocy wobec kobiet w Polsce jest jednym z najniższych w Europie.
  • Sufrażystki, które nie do końca słusznie uważa się za pokrewny ruch do współczesnego feminizmu, uznawały aborcję za jedną z form męskiej opresji.
  • Kobieta wcześniej przechodzi na emeryturę, a co za tym idzie - dłużej otrzymuje pieniądze ze składek, które w większej mierze odłożyli mężczyźni. Skalę tę pogłębia fakt, że statystycznie kobiety żyją dłużej.
  • Jest ogromna przepaść w liczbie domów samotnych matek, a domów samotnych ojców.
  • Gdy rodzice nie żyją we wspólnym gospodarstwie, to opiekę nad dzieckiem prawie zawsze otrzymuje matka.
  • Głos mężczyzny jest uciszany, gdy kobieta źle rozumiejąca wolność, postanawia zabić ich dziecko.

I można tak dalej wymieniać... Do wypisania powyższych przykładów zainspirował mnie tekst ze strony 8. marca - Dzień Ofiar Feminizmu, którą serdecznie polecam i której nazwa mówi bardzo wiele. Znajdziecie tam więcej przykładów, bardzo celnie demaskujących absurd feminizmu.

Dlatego apeluję do wszystkich „ofiar feminizmu” - kobiet, które nie utożsamiają się z postulatami feministek, aby nie dały sobie wmówić, że jakiekolwiek prawa są nam odbierane i to w kraju, w którym w dużym stopniu dominuje model matriarchalny. Widać to chociażby w tradycyjnych polskich rodzinach, w których centrum decyzyjne znajduje się w osobach mamy i babci.

Nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy uciskane przez patriarchat, którym coraz bardziej nas straszą. Mówię całkiem poważnie - z moich obserwacji wynika, że na naszych oczach dzieje się coś zupełnie odwrotnego. Osłabia się rolę mężczyzn, oczekując od nich postawy, którą można porównać do dobrej psiapsiółki. A ja jestem przekonana, że silne męskie ramiona (proszę tej siły nie rozumieć literalnie) są potrzebne każdej kobiecie i każdej rodzinie, by czuć się w niej bezpiecznie. I to wcale nie oznacza, że mężczyzna nie może być jednocześnie wrażliwy, ale robienie z niego niezdecydowanego i pozbawionego charakteru osobnika nikomu jeszcze nie wyszło na dobre.

Bo ostatecznie - nie zabijesz swojego dziecka, gdy będziesz mieć wsparcie w mężczyźnie, który weźmie odpowiedzialność za swoje czyny. Nie jest nim z pewnością facet, który pod hasłem "rób co chcesz" ucieka od odpowiedzialności. Takie pozorne szanowanie kobiet głoszących "wybór, nie zakaz" sprowadza się do wychowania kolejnych Piotrusiów Panów, którzy swoje partnerki będą zmieniać jak rękawiczki, bo przecież ewentualnego owocu związku zawsze można się... pozbyć. Tak, bo przemysł aborcyjny jest tak naprawdę na rękę mężczyznom, którym udało się omamić zaślepione "wolnością" kobiety.

Mężczyźni również bywają ofiarami feministycznego myślenia, bo w imię równości tak naprawdę dąży się do dyskryminacji mężczyzn, czego przykładem są np. parytety. Tzn. świetnie wykwalifikowany facet nie zostanie przyjęty do pracy, bo jakaś absurdalna poprawność polityczna nakazuje przyjąć kobietę... W drugą stronę byłoby to nie do pomyślenia, a wręcz potraktowane jako najwyższa forma seksizmu.

Dlatego jako kobieta (dla dobra mężczyzn i kobiet) feminizmowi mówię stanowcze: Nie, dziękuję.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama