Wywiad z Januszem Wojciechowskim

Poranna rozmowa Tomasza Sekielskiego z zaproszonym gościem......

TS: Janusz Wojciechowski, jeden z liderów PSL, wicemarszałek Sejmu. Dzień dobry Panie marszałku.

JW: Dzień dobry Panu, dzień dobry Państwu.

TS: PSL jest podzielony?

JW: Nie. Nie jest podzielony, jest zwarty i nic nie wskazuje na podział.

TS: To, dlatego Zdzisław Podkański, jeden z wpływowych polityków PSL ostro kontestuje wyniki negocjacji z Unia Europejską?

JW: Zdzisław Podkański nie od wczoraj jest krytycznie nastawiony do integracji z Unia Europejską. Zresztą jego krytyka, powiedzmy sobie szczerze ma pewne podstawy, dlatego że warunki, na jakich prawdopodobnie wejdziemy do Unii Europejskiej nie są korzystne i tego nikt nie kwestionuje w zasadzie. Wchodzimy na nie równych i nie sprawiedliwych zasadach.

TS: No, ale Pański szef Jarosław Kalinowski jest zadowolony z tego.

JW: Bo gdyby nie upór i stanowczość Kalinowskiego i upór w tej sprawie, to pewnie wchodzilibyśmy na warunkach o wiele gorszych, bo jeszcze dosłownie przed paroma dniami, nie tylko tygodniami była mowa o 25 procentach dopłat i gdyby nie upór Kalinowskiego i PSL to prawdopodobnie takie warunki też by były przyjęte.

TS: Czyli co, jest źle, ale mogło być jeszcze gorzej?

JW: Warunki nie są dobre, ale też nie są beznadziejne tak bym to określił i tu się różnię ze Zdzisławem Podkańskim, dlatego, że myślę, że trudno będzie odrzucić te warunki jednak. Choć one są nie równe to jednak dają pewne szanse polskim rolnikom na przyszłość, choćby przez te pomoc, która trafi do gospodarstw słabych, które niewiele w tej chwili produkują, bo nie są w stanie na przykład znaleźć sobie rynków zbytu. Dostaną jednak pewne pieniądze, więc nie lekceważyłbym tej pomocy, która trafi z Unii do polskiego rolnictwa.

TS: Bezpośrednie dopłaty w pierwszym roku wyniosą 36 procent, w następnym 39 i później 42 procent. To, co mówili nasi negocjatorzy, co mówił premier Kalinowski o 55, 60 i 65 procentach owszem jest to możliwe, ale jeśli sami dopłacimy z budżetu.

JW: To musi być 55, 60 i 65 procent w pierwszych trzech latach. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji.

TS: Ale Grzegorz Kołodko rozkłada ręce i mówi, że nie ma w budżecie pieniędzy.

JW: Są w budżecie pieniądze, które są w tej chwili wydawane na rolnictwo, w różnej formie pomocy budżetowej dla rolnictwa, nie zawsze rozsądnie wydawanej, na przykład w zakresie skupu interwencyjnego. To się zmieni, ale te pieniądze muszą trafić na rolnictwo, bo przecież to chyba nie była gra pozorów w Kopenhadze i tym bardziej nie była to gra pozorów z polskim społeczeństwem. Ale to trzeba rzeczywiście zagwarantować, zapewnić. Zanim PSL zajmie ostateczne stanowisko w sprawie warunków negocjacji to musimy wyjaśni tę sprawę, w jaki sposób te pieniądze będą zabezpieczone.

TS: Czyli PSL chce mieć gwarancje od ministra Kołodki, że te pieniądze się znajdą?

JW: Nie od ministra Kołodki, bo ministrowie się zmieniają a gwarancje muszą zostać.

TS: Czyli co, rząd musi zagwarantować, ze dopełni do 55, 60 i 65 procent dopłat?

JW: Zastanowimy się jak to zrobić, bo te gwarancje muszą być jednoznaczne i wyraźne.

TS: Ale panie marszałku, mówi Pan o gwarancjach, jakie to mogą być gwarancje?

JW: Nie wiem, mogą być ustawowe, mogą być jakieś jednoznaczne oświadczenia polityczne koalicji. No, trzeba to w każdym razie wyjaśnić. Dziś nie mam gotowego pomysłu na to, ale trzeba to zrobić.

TS: Jeśli takich gwarancji nie będzie to PSL nie poprze wejścia Polski do Unii Europejskiej?

JW: Wie Pan, to akurat czy PSL nie poprze nie jest najważniejsze. Ludzie po prostu nie poprą, rolnicy. To był dramatyczny moment, kiedy ważyło się, jakie będą warunki dla rolnictwa, to było jakby taką pewną wizytówką tych negocjacji i wynik jest w tym sensie pozytywny, że to są już warunki, które są, albo mogą być do przyjęcia, ale jeśli zacznie się znowu teraz w Polsce majstrować przy tym to skutek może być fatalny dla referendum.

TS: Może dojść do sytuacji, w której Zdzisław Podkański będzie musiał opuścić PSL?

JW: Nie wyobrażam sobie tego i nie chciałbym tego, dlatego ze Zdzisław Podkański jest liderem bardzo silnej organizacji Polskiego Stronnictwa Ludowego na Lubelszczyźnie, to jest jeden z bastionów PSL, jedno z miejsc gdzie PSL jest najsilniejsze właśnie, a Zdzisław Podkański jest zasłużonym ludowcem, ja go osobiście cenię i to by była wielka starta gdyby miał odchodzić z PSL.

TS: A wyobraża Pan sobie sytuację, kiedy PSL opowiada się za Unią Europejską a Zdzisław Podkańki wciąż mówi nie?

JW: Myślę, że w takiej kwestii jak integracja europejska partia powinna mówić jednym głosem, więc to trzeba będzie oczywiście jakoś uporządkować. Może nie koniecznie trzeba mówić tak, albo być aktywnym w kampanii unijnej.

TS: Wystarczy, ze będzie milczał?

JW: Poczekajmy, jakie będzie stanowisko PSL. Na razie wszyscy maja prawo się wypowiadać.

TS: A może dojść do zmiany na stanowisku prezesa?

JW: A dlaczego miałoby dojść do takiej zmiany?

TS: Były spekulacje.

JW: Ja myślę, że dziś Jarosław Koalinowski ma na swoim koncie naprawdę duży sukces. To, co się stało w Kopenhadze to, ze do ostatniej chwili wbrew naciskom z Kopenhagi, z Brukseli, a także okazując się odpornym na telefony z Warszawy jak słyszeliśmy, Jarosław Kalinowski wytrwał przy swoim stanowisku, jeśli chodzi o warunki dla rolnictwa to jest jego sukces, który go umacnia również na pozycji prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego.

TS: Zdzisław Podkański uważa, że Pan byłby lepszym prezesem PSL.

JW: Nie chcę komentować tej wypowiedzi. Każdemu jest przyjemnie słyszeć pozytywne opinie na swój temat i tyle.

TS: Nie myślał Pan o tym nawet?

JW: Proszę o następne pytanie.

TS: Nie, Panie marszałku, myślał Pan czy nie?

JW: Nie. Nie myślałem w takim razie.

TS: W takim razie, czyli Pan myślał?

JW: Nie. Nie myślałem i nic nie dodaję do tej wypowiedzi.

TS: Dziś na pierwszej stronie „Rzeczpospolitej” ukazał się duży tekst o lobbingu, do którego dochodzi przy uchwalaniu Ustawy o biopaliwach. Bardzo aktywnie w tej, według gazety nie do końca czystej grze, biorą udział osoby z PSL. Co Pan na to?

JW: Nie zdążyłem tego przeczytać jeszcze dziś rano. A jakie miałyby być to osoby i na czym polega ten zarzut?

TS: Chodzi o lobbing nie w interesie rolników czy nie w interesie konsumentów.

JW: Nie znam innego lobbingu przy Ustawie o biopaliwach. Jest rzeczywiście lobbing PSL, ale tylko i wyłącznie w interesie już nie tylko rolników, ale polskiej gospodarki. Program biopaliw daje szansę na zagospodarowanie około miliona hektarów rzepaku. Tak sobie to wyobrażaliśmy wpisując to w program koalicji i o to głównie chodzi. Mnie niepokoi głównie lobbing odwrotny, to znaczy jakaś dzika wręcz kampania, która ma ten program zniszczyć, nie dopuść do jego realizacji. Byłoby to fatalne. Natomiast PSL działa dla dobra polskiej gospodarki. To jest szansa dla polskie gospodarki. Chyba lepiej, jeśli będziemy jeździć na paliwie wyprodukowanym w Polsce niż na importowanym.

TS: A w czyim imieniu działa Andrzej Śmietanka?

JW: Nie wiem, nie znam aktualnej działalności Andrzeja Śmietanki i trudno mi komentować to, co on robi.

TS: On współpracuje bardzo blisko z Markiem Sawickim, pojawia się na posiedzeniach komisji, przedstawia się jako minister w Kancelarii prezydenta, a w Kancelarii Prezydenta już nie pracuje. Jest prezesem jednej z firm, biopaliwowych, która należy do Aleksandra Gudzowatego.

JW: Nie wiem, nie chcę komentować jakichkolwiek spekulacji, bo tak jak Panu powiedziałem nie znam ewentualnych zarzutów, które się z tym wiążą, natomiast chcę powiedzieć wyraźnie, ze intencje PSL, jeśli chodzi o program biopaliw są jak najbardziej czyste. Chodzi o doprowadzenie do tego, by możliwie największa część paliwa, z którego polscy kierowcy korzystają pochodziła z polskiej produkcji. Tego wymaga polski interes i tego wymaga interes polskiego rolnictwa, które dusi się od nadmiaru swej produkcji.

TS: Według „Rzeczpospolitej” poseł PSL, poseł Komorowski już podpisuje z rolnikami umowy na dostarczenie rzepaku i chce zarobić na tym, co forsuje PSL w Sejmie.

JW: Wie Pan, poseł Komorowski jest przedsiębiorcom i wszyscy to wiedzą, więc czy coś jest w tym złego, że polski przedsiębiorca podpisuje umowy z polskimi rolnikami na dostawę polskiego surowca do polskiej produkcji. Czy jest coś złego w tym? Czy nie oto nam w gruncie rzeczy chodzi?

TS: Chodzi o to żeby posłowie PSL zarabiali?

JW: A chodzi o to żeby, kto zarabiał? Znaczy ja nie wiem, ale poseł Komorowski zdaje się nie jako poseł podpisuje te umowy tylko jako przedsiębiorca. Jeśli je podpisuje, bo ja nie wiem, dopiero od Pana się dowiaduję.

TS: Tak „Rzeczpospolita” twierdzi.

JW: No to być może, ale w tym nie ma niczego złego. Poseł Komorowski jako przedsiębiorca został posłem i nie zawiesił swojej działalność, bo nie jest posłem zawodowym i w związku z tym ma prawo prowadzić swoją działalność gospodarczą. Ja bym naprawdę protestował przeciwko takiemu patrzeniu na gospodarkę, ze, jeżeli jakiś polski przedsiębiorca prowadzi normalną działalność, na której może coś zyskać, bo na tym polega działalność gospodarcza i żeby od razu w tym dopatrywać się czegoś złego.

TS: Dziękuję bardzo, Janusz Wojciechowski lider PSL, wicemarszałek Sejmu był moim gościem.

JW: dziękuję bardzo.

Poranna rozmowa SEKIELSKI PLUS  jest emitowana od poniedziałku do piątku o 8.02 na antenie Radia Plus. Najważniejsi goście, najistotniejsze pytania, tylko ważne odpowiedzi — codziennie rano dowiesz się o czym powinieneś wiedzieć. Tomasz Sekielski dziennikarz TVN w Radio Plus.

PO/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama