Wywiad z Jackiem Piechotą

Poranna rozmowa Tomasza Sekielskiego z zaproszonym gościem......

TS: Jacek Piechota minister gospodarki. Dzień dobry Panie ministrze.

JP: Dzień dobry Panie redaktorze, dzień dobry Państwu.

TS: Ile ważyły w sumie skrzynie i kartony z ofertą offsetową, jaką złożyły firmy startujące w przetargu na samolot wielozadaniowy?

JP: Niestety okazało się, że pod tym względem nie przygotowaliśmy się do przetargu offsetowego. Nie zainstalowano w ministerstwie wag w związku z tym nie jestem w stanie oszacować ciężaru ofert.

TS: Ale mówi się, ze ponad tonę te trzy oferty ważą.

JP: Myślę, że to ten rząd wielkości. Rzeczywiście wszyscy potencjalni offsetodawcy przygotowali się jak widać do przetargu bardzo dobrze, zresztą o sprawie jest głośno i wszyscy doskonale od dawna wiedzieli, jakie są warunki, i uczyniliśmy wszystko, i offsetodawcy to potwierdzili na dwa tygodnie przed upływem terminu, że doskonale znają warunki, doskonale znają preferencje, które będziemy stosowali przy ocenie ofert i doskonale znają system oceny. Zależało nam na tym, aby cały proces był w pełni klarowny, przejrzysty, nie wzbudzał żadnych namiętności od strony tych, którzy składają te oferty.

TS: Pan podziela opinię ministra Szarawarskiego, że najobszerniejsza merytorycznie, nie objętościowo jest oferta amerykańska?

JP: Ja myślę, że na dzisiaj jest zdecydowanie przedwcześnie formułować tego rodzaju oceny.

TS: Ale minister sformułował taką ocenę.

JP: Minister ma prawo oczywiście mieć jakiś swój pogląd na te sprawę, ale po to komitet offsetowy ma trzydzieści dni, aby dokonać pełnego przeglądu wszystkich ofert i wtedy dopiero ja zapoznam się z ocena komitetu offsetowego. Ten proces jest bardzo precyzyjnie określony w czasie, procedury są bardzo przejrzyste, dlatego formułowanie tego rodzaju opinii dzisiaj w pierwszych dniach po złożeniu ofert jest na pewno zdecydowanie przedwczesne.

TS: Upomniał Pan ministra Szarawarskiego?

JP: No, wie Pan ja już sam zaliczyłem jedno upomnienie.

TS: Ale, od kogo?

JP: Panie redaktorze.

TS: Rozumiem, od premiera.

JP: Minister Szarawarski myślę, szybko swój pogląd zweryfikuje w oparciu już o fakty. On ma prawo formułować różne oceny.

TS: Ale nie przed upływem, rozumiem, trzydziestu dni?

JP: Uczestniczył do tej pory w rozmowach z oferentami, wie, jakie są zawartości, można powiedzieć, pewnych ofert, ale naprawdę warto się powstrzymać przed wyrażaniem tych opinii już w tej chwili.

TS: Minister Szarawarski będzie już teraz milczał?

JP: Minister Szarawarski będzie w tej chwili milczał.

TS: Odczuwa Pan presję ze strony firm i rządów państw, które startują w tym przetargu?

JP: Zdecydowanie tak. Każde spotkanie z politykiem ze strony państw zainteresowanych przetargiem zawsze zaczynało się, bądź kończyło się kwestią samolotu i oferty offsetowej. Miałem w tym czasie bardzo wiele, bardzo sympatycznych spotkań i z francuskimi, i z brytyjskimi, i szwedzkimi, i amerykańskimi politykami. Ja już nawet żartowałem, kiedy w ostatniej części spotkania, ktoś z moich gości podejmował temat samolotu, mówiłem, że dziękuję, że Pan, Pani podjęliście ten temat, bo dzięki temu odetchnąłem, bo byłem już zaniepokojony, dlaczego sprawa nie jest w czasie rozmów podnoszona. Każdego z rozmówców zapewniałem o jednym, iż istnieją absolutnie przejrzyste procedury, absolutnie równe warunki i decyduje ocena merytoryczna, o tym, jaka będzie ostateczna nota wystawiona za offset.

TS: Myśli Pan, że decyzja Francuzów dotycząca tego, gdzie wybudują fabrykę samochodów Citroen- Peugeot, czy w Polsce, czy w Czechach, czy na Węgrzech zależy od tego przetargu? Oni tego nie mówią, wprost, ale twierdzą, że decyzję podejmą w styczniu, gdzie wybudują fabrykę. Nie ma Pan wrażenia, że to jest taki sygnał, wybierzcie nasz samolot, a będziecie mieli u siebie fabrykę, która zatrudni trzy i pół tysiąca osób?

JP: Panie redaktorze, gdyby w tym samym czasie czterdzieści osiem samolotów chcieli zakupić Czesi czy Węgrzy to, być może, można by było to podejrzewać. Ja zadałem to pytanie przedwczoraj w Paryżu wprost wiceprezesowi Peugeot i uzyskałem taką odpowiedź, jaka zresztą wcześniej zapytany wprost udzielał minister gospodarki, finansów, przemysłu i handlu mojemu koledze ministrowi Kaczmarkowi. Firma Peugeot jest firmą prywatną i decyzje będą podyktowane oceną merytoryczną ofert przedstawianych przez poszczególne kraje i przetarg na samolot nie ma w tej kwestii nic wspólnego. Chociaż zdarzało się, że niektórzy francuscy politycy próbowali sugerować, ale robili to naprawdę w białych rękawiczkach. Próbowali sugerować jakiś związek, ale nie, związku nie ma. Tak naprawdę o decyzji Peugeot- Citroena decyduje atrakcyjność inwestycyjna danego kraju. Niestety decyduje o tym również i atmosfera, a na tę atmosferę niestety ogromny wpływ mają politycy. Kiedy ja słyszę przeróżne wypowiedzi, przeróżnych polityków, różnych opcji o obcym kapitale, o ograniczaniu do Polski dostępu w jakikolwiek sposób, o zamykaniu polskiego rynku to niestety natychmiast mam, można powiedzieć, falę odbitą w rozmowach z potencjalnymi inwestorami. Po prostu formułowane są obawy, co do stabilności przepisów, stabilności prawa, co do drogi Polski do Unii Europejskiej.

TS: Czyli boją się?
JP: Boją się. Oczywiście. Dokładnie formułowane są obawy i wiele wysiłku kosztuje uspakajanie, wyjaśnianie rzeczywistej sytuacji, rzeczywistego stanu państwa, prawa jak też i układu politycznego, który na szczęście mamy dzisiaj stabilny, gwarantujący jakość tworzonego prawa.

TS: Panie ministrze, dlaczego polskie firmy nie rzuciły się by łapać koło ratunkowe, jakie rzucił im rząd? Chodzi mi o restrukturyzację przedsiębiorstw, ta operacja jest nazywana oddłużaniem.

JP: Ja myślę, że dzisiaj nie można jeszcze takiej oceny formułować, że nie rzuciły się czy, że nie skorzystały z tego rzuconego koła. Dzisiaj mija akurat ostatni dzień składania wniosków, a jak znam naszą polską mentalność to czynimy wszystko na ostatnią chwilę.

TS: Panie ministrze, liczono na to, że ta kwota oddłużenia wyniesie około ośmiu miliardów złotych, a na razie wpłynęły wnioski na trzy i pół miliarda, zdaje się, nawet mniej.

JP: Panie redaktorze, termin mija dzisiaj o godzinie pewnie osiemnastej czy dziewiętnastej. Premier Kołodko zapowiadał, że urzędy pracują długo i ja jestem dziwnie spokojny, że w dniu dzisiejszym będzie szczególne nasilenie składania wniosków. Natomiast bardzo różnymi przesłankami kierują się firmy. Ten proces oddłużenia wymaga od firm opracowania całych programów naprawczych, wymaga również i określenia się, co do możliwości wniesienia opłaty restrukturyzacyjnej.

TS: Nie za mało czasu będą miały firmy, według Pana?

JP: Wie Pan, gdyby tego czasu było więcej pewnie by i tak wyglądało to w ten sposób, że wnioski składane by były w ostatniej chwili. To jakaś nasza polska tradycja, czy polska mentalność.

TS: Ale według ekspertów, dochody z tego projektu, jakie miały wpłynąć do budżetu, czyli miliard trzysta milionów złotych są nie osiągalne, będą niższe o około sześćset, siedemset milionów. To dużo mniej.

JP: W tej chwili jeszcze, mimo wszystko gdybamy. Dzisiaj będziemy wieczorem po zliczeniu złożonych wniosków, będziemy rozmawiać o faktach i wtedy będziemy się zastanawiać, co dalej, czy należy zweryfikować założone dochody z tytułu tej ustawy czy nie.

TS: A jeśli wpływy nie będą tak wysokie, to będzie to porażka Ministerstwa Finansów, porażka rządu?

JP: Panie redaktorze, jeżeli tworzy się przedsiębiorcom warunki do oddłużenia, a oni nie chcą z różnych powodów z tego skorzystać, to trudno mówić o jakiejkolwiek porażce.

TS: No, ale w budżecie zabraknie pieniędzy.

JP: No, to będziemy wówczas dyskutować o tym jak zweryfikować projekt Ustawy budżetowej, jak ten budżet powinien w związku z tym wyglądać w oparciu o nową sytuację, o nowe realia. Jeżeli rząd występuje z pewną ofertą to zawsze trzeba widzieć również i tę pozytywną stronę. Ci, którzy złożyli te wnioski z tej oferty skorzystali będą oddłużeni, zupełnie inaczej będą mogli funkcjonować w gospodarczej rzeczywistości.

TS: Reszta zbankrutuje?

JP: Panie redaktorze w gospodarce nie można wszystkiego stawiać pod jeden równy mianownik. Mamy setki różnych sytuacji, poszczególnych firm i pewnie część, szczególnie ta, której nie stać na podjęcie wysiłku wniesienia opłaty restrukturyzacyjnej, będzie musiała i przejść proces upadłości. Notabene z tym procesem upadłości to też jest dość ciekawa sprawa. Szczerze mówiąc musimy coraz bardziej oswajać się z procesem upadłościowym jako procesem, który w gospodarce rynkowej jest czymś, no nie chcę powiedzieć naturalnym, ale jest procesem, który bardzo często służy między innymi naprawieniu sytuacji firm. W najbliższym czasie trzeba będzie chyba bardziej zwrócić uwagę na sprawę egzekwowania zobowiązań, na egzekwowanie płatności, na likwidowanie sytuacji, w których czasem wielkie przedsiębiorstwa, szczególnie może wielkie przedsiębiorstwa, są na przykład kredytowane przez małych czy średnich poddostawców, podwykonawców. Tutaj widzę główne problemy. Nie w tym czy przewidywana liczba skorzysta z oferty ustawy oddłużeniowej.

TS: Dziękuję bardzo. Jacek Piechota minister gospodarki był moim goście.

JP: Dziękuję bardzo.

Poranna rozmowa SEKIELSKI PLUS  jest emitowana od poniedziałku do piątku o 8.02 na antenie Radia Plus. Najważniejsi goście, najistotniejsze pytania, tylko ważne odpowiedzi — codziennie rano dowiesz się o czym powinieneś wiedzieć. Tomasz Sekielski dziennikarz TVN w Radio Plus.

PO/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama