Wywiad z Lechem Nikolskim

Poranna rozmowa Tomasza Sekielskiego z zaproszonym gościem......

TS: Lech Nikolski szef gabinetu politycznego premiera, dzień dobry Panie ministrze.

LN: Dzień dobry.

TS: Panie ministrze, druga tura wyborów samorządowych to porażka czy klęska SLD?

LN: Wie Pan, na pewno w paru miejscach można mówić o prestiżowej porażce, ale także proponowałbym nie zapominać o fakcie, że w drugiej turze w wyborach na burmistrzów, wójtów i prezydentów kandydaci Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy wygrali w największej ilości tych miejscowości, bo to też jest komunikat, który należy podawać.

TS: No, ale w tych największych miastach wygrała prawica.

LN: A to specyficzny konkurencja, bo to zawsze można wybrać największe miasta na „W”, największe miasta na „A”, owszem. Tylko mnie chodzi o jedną rzecz, że jeśli mówimy o drugiej turze wyborów to pamiętajmy, że odbyły się one w 1200 miejscowościach, a nie w wybranych przez kogoś jedenastu. W dużych miastach rzeczywiście można powiedzieć o paru prestiżowych porażkach w Bydgoszczy, w Łodzi, ale tez o paru prestiżowych zwycięstwach w Krakowie, w Rzeszowie.

TS: Ale prestiżowych porażek było więcej niż zwycięstw.

LN: Sytuacja jest oczywiście zróżnicowana i wymaga ona nie tylko głębszej analizy, ale i wyciągania wniosków.

TS: Wniosków personalnych?

LN: Wobec kogo?

TS: Nie wiem, wobec sekretarza generalnego partii?

LN: Ale on nie kandydował w tych wyborach.

TS: Ale organizował wybory.

LN: Wie Pan, oczywiście organizował te wybory, więc wnioski trzeba wyciągać patrząc na całość sprawy. W tych wyborach bardzo wyraźnie odgrywały znaczenie osobiste cechy personalne kandydatów. Jedni lepiej je zaprezentowali, drudzy zaprezentowali je gorzej. Tu nie ma uogólnień krajowych, tu nie ma uogólnień centralnych.

TS: Marek Dyduch mówi: „...To jest na pewno ostrzeżenie dla SLD. Jeśli nie rozwiążemy poważnych problemów w Polsce takich jak bezrobocie, nie zapewnimy odpowiedniego wzrost gospodarczego to dalszy ciąg możemy sobie wyobrazić...”.

LN: Generalnie zgadzam się z Markiem Dyduchem. To jest ostrzeżenie dla każdej formacji, jeśli miała wpływy w poszczególnych miastach i je traci to, to jest ostrzeżenie. Ale równie dobrze ostrzeżeniem może być to, znaczy sygnałem pozytywnym, ostrzeżeniem pozytywnym, może być to, że w innych zyskuje. Wybory samorządowe to nie są wybory, które da się oceniać czy rozpatrywać z jednego punktu widzenia. Proszę pamiętać, że one się odbywają w ogromnej liczbie miejscowości, w każdej z nich jest inna sytuacja. Jeżeli byśmy tak jak tutaj się sugeruje, powiedzieli, że powodem wyników takich, a nie innych jest bezrobocie to ono się nie różni. W Rzeszowie nie różni się od tego w Bydgoszczy, w Krakowie nie różni się od tego w Łodzi, więc nie można uniwersalnych przyczyn takich czy innych wyników odnajdywać.

TS: Według Pana, nie miał wpływy na wyniki wyborów, rok rządów Leszka Millera? Efekty tego roku?

LN: Na zwycięstwo w sejmikach ma.

TS: A na przegraną w miastach?

LN: W jakiejś mierze pewnie też ma, ale jeszcze raz pokazuję, Panie redaktorze, proszę nie szukać sobie specyficznej konkurencji typu miasta wojewódzkie, bo za chwilę zrobimy miasta wojewódzkie na południu Polski i to też będzie jakaś konkurencja, którą w tych wyborach samorządowych wygramy.

TS: Pan uspokaja, ale dlaczego tylu polityków SLD nie jest zadowolonych z tych wyników?

LN: Panie redaktorze, nie uspokajam. Wcale nie uspokajam i nie taka jest moja intencja, tylko chcę powiedzieć, że wybory samorządowe trzeba oceniać w całej płaszczyźnie miejsc, w których się dokonywała. To są zarówno wybory do rad gmin, to są wybory do rad powiatów, to są wybory do sejmików województw i to są wybory personalne na funkcje wójtów, burmistrzów i prezydentów. I proszę też pamiętać, że w tym roku po raz pierwszy one odbywały się w sposób bezpośredni. Jeśli mówimy o bastionach, jak Pan powiedział o bastionach lewicy, to akurat do rad zarówno w Bydgoszczy jak i w Łodzi, w miastach, o których mówimy w radach większość posiada Sojusz Lewicy Demokratycznej- Unia Pracy. I pewnie gdyby nie było tych bezpośrednich wyborów, to pewnie konstrukcja władz przebiegałaby inaczej. Bezpośrednie wybory to spora wartość, to ogromna wartość.

TS: To prawdziwa weryfikacja kandydatów.

LN: I dobrze, że zostały one przeprowadzone. No wie Pan, czy prawdziwa weryfikacja przy tej frekwencji to jest tez nie do końca pewne. Nie zapominajmy, że w dużych miastach frekwencja wyborcza wahała się w granicach między 25 a 30 procent. To jest, co piąty, co czwarty, co trzeci mieszkaniec oddał głos.

TS: Ale każdy mieszkaniec miał możliwość głosowania.

LN: Zgoda, ale to niczego nie tłumaczy. Tylko, jeśli Pan używa słowa określona weryfikacja to niech Pan też mówi, że w ograniczonym obywatelskim zakresie.

TS: To zweryfikowano też, że tak powiem, postawę obywatelską Polaków, jeśli chodzi o frekwencję.

LN: A to Polacy sami ją zweryfikowali.

TS: Pan mówi o sejmikach, ale jeśli spojrzeć na wynik wyborów na przykład parlamentarnych i porównać to z wynikiem do sejmików SLD traci poparcie.

LN: W jakiejś mierze pewnie tak, ale dalej pozostaje najsilniejszym ugrupowaniem politycznym, posiada rzeczywiście bardzo sprawne struktury, choć można powiedzieć, że na poziomie rzeczywiście lokalnych wyborów, jeśli chodzi o takich wyrazistych lokalnych liderów to oni muszą się ukształtować, muszą się po prostu pokazać. Jest jeszcze ogrom pracy.

TS: A może, jak mówią niektórzy socjolodzy, SLD ma za krótką kołdrę? Jest centrala i nagle w terenie nogi są odkryte.

LN: Pewnie w niektórych miejscowościach tak, w niektórych miejscowościach nie, ale ja myślę, że krótka kołdra, jak rozumiem odnosi Pan to do zaplecza kadrowego, dotyczy w ogóle tego wszystkiego, co jest związane z polska polityką. To się okazuje, moim zdaniem, we wszystkich ugrupowaniach. Gdzieniegdzie można by powiedzieć, że była długa kołdra, aż za długo, bo rywalizowali kandydaci z tego samego ugrupowania w nadmiernej ilości. Więc to jest jakieś zadanie, żeby kształtować i szukać tych regionalnych liderów.

TS: Nie jest porażką, osobistą porażką premiera, przegrana Krzysztofa Jagiełły w Łodzi?

LN: Wie Pan, na pewno jest to dla niego prestiżowa porażka w łodzi czy porażka kandydata, z którym się identyfikował i myślę, że tak to będzie oceniał.

TS: Nie za mocno się premier zaangażował w tym ostatnim tygodniu we wspieranie kandydatów SLD, jeśli spojrzeć na ich wyniki na przykład Lidia Geringer we Wrocławiu, w Bydgoszczy też przegrana tam też był premier, w Łodzi.

LN: A gdzie jeszcze był?

TS: Był chyba w Olsztynie, no tam zwycięstwo.

LN: A w Rzeszowie go nie było?

TS: W ostatnim tygodniu był?

LN: Oczywiście, że był.

TS: Nie wiem, nie śledziłem aż tak dokładnie.

LN: No widzi Pan, to zachęcam. Zachęcam nie tyle do śledzenia, co do wyciągania wniosków na podstawie wszystkich faktów.

TS: No dobrze, ale według Pana szef rządu powinien tak intensywnie angażować się w kampanię wyborczą?

LN: Panie redaktorze, przecież to jest szef ugrupowania, szef koalicji Sojusz Lewicy Demokratycznej- Unia Pracy. No trudno, żeby się w ostatnim tygodniu kampanii nie angażował.

TS: Obawia się Pan Lecha Kaczyńskiego, jako lidera, nowego lidera prawicy?

LN: Nie.

TS: Dziękuję bardzo. Lech Nikolski szef gabinetu politycznego premiera był moim gościem.

LN: Dziękuję.

Poranna rozmowa SEKIELSKI PLUS  jest emitowana od poniedziałku do piątku o 8.02 na antenie Radia Plus. Najważniejsi goście, najistotniejsze pytania, tylko ważne odpowiedzi — codziennie rano dowiesz się, o czym powinieneś wiedzieć. Tomasz Sekielski dziennikarz TVN w Radio Plus.

PO/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama