Ja też zostałam odznaczona przez papieża

Wywiad z Hanną Suchocką, pierwszą kobietą premierem w historii Polski

Ja też zostałam odznaczona przez papieża

Dorota Swat, Hanna Suchocka

Ja też zostałam odznaczona przez papieża

Wywiad z Hanną Suchocką, pierwszą kobietą premierem w historii Polski

«W mojej rodzinie kobiety zawsze były czynne społecznie i zawodowo. Moja ciocia na przykład była jedną z pierwszych kobiet w Polsce, które skończyły farmację, również moja mama była farmaceutką i obie aktywnie pracowały. Dla mnie praca kobiety poza domem zawsze była rzeczą oczywistą. Równocześnie mama prowadziła świetny dom, w którym gromadziliśmy się codziennie wieczorem przy stole. Rozmawiało się o religii, duchowości i historii Kościoła, ale też i o zwykłych codziennych sprawach, które w danym dniu przeżyliśmy. Pamiętam starą książkę, która obecna była w naszym domu i do której często sięgaliśmy. Była to historia papieży od Piotra do Piusa XII. Potem, po konklawe w 1958 r., jak i w 1963 r. moja mama dopisała Jana XXIII i Pawła VI. I ten wpis mam w tej książce do dzisiaj. Ja już później dodałam Jana PawłaII. Ciocia i babcia były działaczkami Akcji Katolickiej w okresie przed II wojną. Otrzymały obie odznaczenie Pro Ecclesia et Pontifice. Kiedy moja ciocia w końcu lat siedemdziesiątych otrzymywała to odznaczenie, pomyślałam sobie, że ja, należąca już do innego pokolenia i żyjąca w innych czasach, nigdy takiego odznaczenia nie otrzymam. Opatrzność pisze jednak nieprzewidziane scenariusze. I tak, kilkadziesiąt lat później, jako ambasador Polski przy Stolicy Apostolskiej, dostałam odznaczenie papieskie i tym samym wpisana zostałam w rodzinną tradycję kobiet odznaczonych przez papieża».

Tradycje rodzinne i katolicyzm wywarły swój wpływ na wybór drogi życiowej Hanny Suchockiej. Z czasem doszedł do tego jeszcze jeden element, który sprawił, że została pierwszą i jedyną dotychczas kobietą premierem w historii Polski. W jaki sposób zaczęła Pani Ambasador uprawiać politykę?

W okresie komunizmu nigdy nie myślałam o tym, żeby zająć się polityką, choć zawsze interesowały mnie sprawy społeczne. Było jednakże oczywiste, że nie mogłam się zapisać do PZPR! Skończyłam studia na wydziale prawa w 1968 r.: w sierpniu doszło do inwazji na Czechosłowację, a wcześniej, w marcu, protesty studentów zostały brutalnie stłumione przez milicję. Po tych wydarzeniach zaczęły się «weryfikacje» studentów, a szczególnie tych, którzy chcieli zostać na uniwersytecie. W praktyce oznaczało to, że trzeba było zapisać się do partii. Było wielu katolików, którzy należeli do PZPR, ale dla mnie tych dwóch rzeczy nie da się pogodzić. Tak więc, kiedy oczekiwałam na podjęcie pracy na uniwersytecie, wybrałam inną partię, bardzo małą, Stronnictwo Demokratyczne, które nie opierało się na ideologii materialistycznej. Potem, w 1980 r., jeszcze przed powstaniem «Solidarności», SD szukało w Poznaniu kobiety, młodej prawniczki, która miałaby wystartować w wyborach do Sejmu. Ktoś powiedziałby, że przypadek (ale ja wierzę, że Opatrzność) zrządził, że spełniałam wszystkie wymogi i znalazłam się na liście. W ten sposób znalazłam się w Sejmie właśnie w roku, w którym powstała «Solidarność», z którą współpracowałam szeroko zwłaszcza w sferze działań legislacyjnych w Sejmie, przygotowywania nowego prawa o związkach zawodowych i wolności słowa. W 1982 r., w okresie stanu wojennego, zagłosowałam przeciwko delegalizacji «Solidarności»: było nas zaledwie parę osób, bo w tamtych czasach głosowało się pod dyktando. Byłam wówczas przekonana, że to ostateczny koniec mojej kariery politycznej. Wróciłam do Poznania i do pracy na uniwersytecie. Wszystko zmieniło się po przełomie w 1989 r., kiedy w Polsce trwały przygotowania do pierwszych demokratycznych wyborów. Zostałam członkiem Komitetu Obywatelskiego «Solidarności», który tworzył listę kandydatów do przyszłego Sejmu. Wiele osób zaproponowało wówczas moje nazwisko. Mówili: «Naszym przedstawicielem musi być Hanna, ponieważ to ona zdobyła się na odwagę, by w komunistycznym Sejmie zagłosować przeciwko niesprawiedliwej ustawie». W pierwszej chwili odmówiłam. Nie chciałam wracać do polityki, tamtych pięć lat mi wystarczyło. Później, pod wpływem argumentacji wielu osób, zmieniłam zdanie i 4 czerwca zostałam wybrana. Wtedy dopiero naprawdę zaczęłam uprawiać politykę i to nie jako kobieta, ale jako Hanna Suchocka, z całym moim dotychczasowym zapleczem, ale i oparciem rodzinnym.

Czy komunizm promował emancypację kobiet? Czy wierzy Pani Ambasador w model narzucony przez państwo?

Nie sądzę, żeby model narzucony przez państwo był skuteczny. W systemie komunistycznym promowany był nieco sztuczny typ emancypacji. Chodziło raczej o to, by zmienić rolę rodziny, postrzeganej jako instytucja konserwatywna i przestarzała. Zatrudnienie kobiet było powszechne, ale wynikało ono z warunków ekonomicznych i społecznych istniejących w tamtym systemie. Wszystko organizowane było przez państwo. Jeśli w pewnym sensie prowadziło to do emancypacji, to był to jednak proces dość ambiwalentny.

A propos emancypacji, Hanna Gronkiewicz-Waltz, obecna prezydent Warszawy, w przeszłości była prezesem Narodowego Banku Polskiego, to stanowisko również na ogół nie bywa powierzane kobietom.

W historii naszego kraju kobiety odegrały bardzo ważną rolę. Wpływa na to niewątpliwie nasza tradycja powstań, zwłaszcza silna w XIX w. Mężczyźni walczyli, kobiety zaś zarządzały sprawami rodzinnymi i majątkowymi. Pełniły funkcję autentycznych menadżerów! W tym konkretnym przypadku Hanny Gronkiewicz-Waltz istotną rolę odegrały zmiany zachodzące po upadku komunizmu, ponieważ szukano nowych osób. Wybór prezesa Banku Polskiego był osobistą decyzją prezydenta Wałęsy. Hanna Gronkiewicz- -Waltz, dziś prezydent miasta stołecznego Warszawy, jest prawniczką, specjalistką w zakresie systemów bankowych.

W Polsce w minionych miesiącach Kościół sprzeciwił się podpisaniu przez rząd Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Polska ją podpisała.

Podpisanie tej Konwencji nie oznacza konfliktu między Polską i Stolicą Apostolską. Jest to dokument międzynarodowy. Osobiście uważam, że ta Konwencja nie stanowi rozwiązania problemu. Jej tytuł wyraża słuszną ideę, lecz w tekście znalazło się kilka sformułowań, które budzą wątpliwości. Ich interpretacja, zwłaszcza sformułowań mówiących o negatywnym wpływie tradycji religijnej na zjawisko przemocy w rodzinie, może nadać całemu dokumentowi sens, który wypacza jego charakter. W Sejmie przez wiele lat byłam członkiem komisji ustawodawczej, w której pracowaliśmy właśnie nad odpowiednimi sformułowaniami: język ma podstawowe znaczenie!

Dlaczego Pani Ambasador odeszła z polityki?

Odeszłam, ponieważ czułam, że nie mogę mieć wpływu na wybór rozwiązań i w pewnych momentach nie było możliwe pójście na kompromis. Oczywiście kompromis jest ważnym narzędziem w polityce, ale są też granice. Prócz tego w pewnym momencie życie polityczne stało się coraz bardziej agresywne i brutalne. Bardzo zmienił się język używany w polityce, ale także w mediach. Z kolei kampanie wyborcze są widowiskiem dość ponurym, mówi się rzeczy fałszywe, używa się argumentów, którymi chce się wyłącznie zdyskredytować przeciwnika. Spędziłam w Sejmie wiele lat i w bardzo ważnym dla naszej historii okresie, w latach 1989-1991. Była to naprawdę trudna praca, ale nie było wówczas tej agresji, która dzisiaj stała się dominująca. Dlatego w 2001 r. nie startowałam w wyborach politycznych i przyjęłam propozycję ministra spraw zagranicznych, by zostać ambasadorem przy Stolicy Apostolskiej.

Czy, zdaniem Pani Ambasador, funkcję przedstawicieli Stolicy Apostolskiej mogłyby pełnić również kobiety, zakonnice lub świeckie?

Sądzę, że można by sobie wyobrazić, iż w przyszłości funkcje te będą sprawowane przez świeckich, a więc i przez kobiety. Wiem, że zgodnie z obowiązującymi zasadami, nuncjusz apostolski musi być arcybiskupem, ale można by zacząć od organizacji międzynarodowych: przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy ONZ w Wiedniu nie jest arcybiskupem, więc można by zacząć od obserwatorów. Mary Ann Glendon była przewodniczącą delegacji watykańskiej. Osobiście byłam dwukrotnie członkiem delegacji Stolicy Apostolskiej na konferencje międzynarodowe. Jeśli zatem kobieta może być szefem delegacji watykańskiej na konferencję światową, to mogłaby również reprezentować Stolicę Apostolską w organizacji międzynarodowej.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama