Nie mogę długo rozmawiać. Za granicą jestem.

Możliwość korzystania z telefonu za granicą "jak w domu" ponownie otwiera nam granice, tym razem dzięki niskim kosztom usług mobilnych.

Historia rozmów telefonicznych z zagranicy odbyła przez ostatnie 30 lat długą drogę. Od zamawianych rozmów z niebotycznym czasem oczekiwania, do czasów kiedy oczekiwanie skróciło się do wystukiwania szeregu cyfr, plus chwila na podniesienie słuchawki z drugiej strony. Pomimo tego, dzwonienie do kraju z wakacji jeszcze do niedawna często ograniczało się do krótkiego komunikatu opatrzonego magicznym "Nie mogę długo rozmawiać. Za granicą jestem."

Nowa era

Przełom nastąpił z początkiem tego lata. Rozmowa przez telefon w czasie wakacyjnej podróży po Europie czy zamieszczanie na Facebooku zdjęć z wyjazdu jest proste i tanie jak nigdy wcześniej. A wszystko za sprawą najnowszych zmian w opłatach za usługi telekomunikacyjne (rozmowy, SMSy, MMSy i transmisję danych) realizowane w roamingu na terenie całej Unii Europejskiej oraz Norwegii, Islandii i Lichtensteinie. Nie mogę długo rozmawiać. Za granicą jestem. W połowie czerwca zaczęły obowiązywać nowe regulacje unijne i to właśnie dzięki nim, podróżując po Europie, za rozmowy telefoniczne płacimy tyle co w kraju, czyli zgodnie z zasadą „Roam Like at Home”. Jako pierwszy - już w połowie maja - ofertę roamingową zgodną z nowymi regułami „jak w kraju” ogłosił Orange. Pozostali operatorzy podążyli ich śladem miesiąc później.

Teraz korzystanie z telefonu komórkowego w czasie podróży po Europie jest o wiele łatwiejsze, tańsze i bezstresowe. Przykładowo, klienci, którzy mają abonament w Orange, a w nim określony pakiet minut czy SMS-ów do innych sieci, mogą go wykorzystać także wtedy, gdy przebywają za granicą w Unii Europejskiej i dzwonią do domu lub do innego kraju w ramach UE. Jeśli mamy w abonamencie nielimitowane usługi, to sprawa jest jeszcze prostsza. Możemy z abonamentu bez ograniczeń korzystać także w roamingu w wymienionych wcześniej krajach europejskich, nie ponosząc dodatkowych kosztów.

Wszystko (w jednej) komórce

Nowoczesne technologie bardzo upraszczają wiele spraw, także w czasie podróży. Zabierając na wakacje smartfon, nie musimy wkładać do walizki wielu innych przedmiotów, które wcześniej wydawały się absolutnie niezbędne. Przede wszystkim, nie trzeba już kupować na miejscu karty umożliwiającej tanie rozmowy telefoniczne z automatu, by zadzwonić do domu i nie narazić naszego wakacyjnego budżetu na zbyt duży uszczerbek. Nie musimy też dźwigać papierowych przewodników i wielkopłaszczyznowych planów miasta, które tak trudno potem poskładać we właściwy sposób. To wszystko znajdziemy w naszym smartfonie. A dzięki temu, że koszt transmisji danych podczas podróży po Europie jest teraz o wiele niższy niż dotychczas, korzystanie z tych udogodnień stało się czystą przyjemnością. Przykładowo, jeśli mamy abonament w Orange, a w nim określony pakiet na transmisję danych, będziemy mogli wykorzystać całość lub jego część będąc za granicą (w Europie), nie dopłacając nic do abonamentu. Wysokość pakietu do wykorzystania w roamingu w Europie została wyliczona wg. unijnej zasady "uczciwego korzystania", tzw. Fair Use Policy. Jeśli ten pakiet przekroczymy, zapłacimy za 1 MB tylko 4 grosze. Operator poinformuje nas SMS-em, kiedy będziemy się zbliżać do wyczerpania pakietu.

Ceny jak w kraju

A jeśli korzystamy z telefonu na kartę? Tu również obowiązują nowe zasady. Np. w Orange: za połączenia, SMS-y i MMS-y zapłacimy tyle ile zapłacilibyśmy w kraju. Jeśli wykupiliśmy dodatkowe pakiety SMSów, minut czy danych, korzystamy z nich także w Europie. Jeśli nie mamy dodatkowych pakietów, to za połączenia, SMSy czy MMSy zapłacimy wg stawki krajowej w naszej taryfie, a za internet 10 gr za 1 MB. Staje się zatem jasne, że papierowe przewodniki i mapy możemy odłożyć na półkę, a zwiedzając Europę, korzystać z wyszukiwarek, gps'a i aplikacji, dzięki którym prawie wszędzie możemy się przemieszczać od zabytku do zabytku. A wręcz od eksponatu do eksponatu, dowiadując się wszystkiego o czym zamarzymy na temat autora i samego dzieła. Możemy też na bieżąco dzielić się wrażeniami ze znajomymi na portalach społecznościowych.

Ze smartfonem do muzeum?

W morzu ogromnej ilości programów, dodatków czy aplikacji, można natrafić na prawdziwe perełki, które umożliwiają szybkie i łatwe sprawdzenie, gdzie w najbliższej okolicy znajdują się miejsca warte odwiedzenia, lub gdzie odbywa się ciekawa wystawa. Nie mogę długo rozmawiać. Za granicą jestem.

Najbardziej znane muzea na świecie starają się ułatwić zwiedzanie, tworząc wirtualne przewodniki na smartfony. Paryski Luwr posiada aż dwie takie aplikacje. Jedna z nich, „Musée de Louvre”, to wirtualny przewodnik, zawierający również materiały audio i video. Oprócz bazy danych na temat kolekcji muzeum, posiada również aktualizacje, które informują o najnowszych wystawach. Druga aplikacja, nieco mniej formalna „My museum le Louvre” to aplikacja z fabułą, gdzie główna bohaterka - francuska dziennikarka, oprowadza widza po korytarzach muzeum, przeprowadzając fikcyjne wywiady z artystami, a nawet dziełami sztuki.

W Wielkiej Brytanii większość instytucji kulturalnych ma swoje aplikacje, które przedstawiają ich stałe i czasowe wystawy.

Wielką zaletą takich aplikacji jest możliwość wybrania sobie indywidualnej trasy zwiedzania, obejmującej najbardziej interesujące nas zabytki.

Możliwość korzystania z telefonu za granicą "jak w domu" ponownie otwiera nam granice, tym razem dzięki niskim kosztom usług mobilnych.

Więcej o korzystaniu z roamingu w Orange: www.orange.pl/roaming

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama