Gdy katolik ma dość

Jak połączyć postawę pełną miłości z postawą stanowczości, do jakiej zmuszają nas okoliczności?

Potrzebujemy dziś niewątpliwie wielkiej mądrości i rozwagi, by w sytuacji  dialogu z drugim człowiekiem zawsze być świadkiem Chrystusa. Warto bowiem pamiętać, że głoszenie Ewangelii to nie tylko mówienie o Bożej miłości, która jest niezgłębiona i bezwarunkowa, ale także jasne i konkretne przekazywanie wymagań, które ona stawia. Gotowość do dialogu oznacza przecież, obok szczerości intencji i dobrej woli, także otwartość obu stron. Nie można nieustająco podejmować prób porozumienia się, gdy druga strona z góry skazuje dialog na niepowodzenie, wystawia nas na pośmiewisko i drwinę. Dochodzi wtedy do sytuacji, z jaką mamy obecnie do czynienia w Polsce. Trzeba jasno powiedzieć: Dość!

O skomplikowanej i trudnej sytuacji, w której znajduje się obecnie Kościół w Polsce, mówi abp Stanisław Gądecki w rozmowie zamieszczonej na naszych łamach (Niedziela 29/2019). Po lekturze tego wywiadu można dojść do wniosku, że niezgoda na dalsze obraźliwe zachowania wobec wspólnoty Kościoła katolickiego może być większym świadectwem z naszej strony niż podejmowanie kolejnych prób dialogu, który w obecnych warunkach — jak podpowiada doświadczenie — nie ma większych szans na powodzenie.

Coraz częściej słychać twierdzenia, że dziś jednym z największych wyzwań Kościoła jest obrona moralności wobec panoszącego się relatywizmu. Na nieszczęście otrzymał on potężne wsparcie w postaci lansowanej powszechnie poprawności politycznej. Przed przyjmowaniem takiej postawy i pochodzącej od niej wizji świata przestrzega prof. Eugenio Capozzi. W wywiadzie, którego udzielił naszemu tygodnikowi, powiedział: „Kościół katolicki jest dziś praktycznie ostatnią filozoficzną barierą dla relatywizmu”. Nie powinna więc nas dziwić coraz głośniej postulowana konieczność jednoznacznej postawy Kościoła wobec działań środowisk LGBT, które pod pretekstem głoszenia równości i tolerancji posuwają się do profanacji tego, co dla nas święte. W ostatnim czasie mamy do czynienia z wyraźną intensyfikacją takich działań. Jak daleko ci ludzie mogą się posunąć? Niestety, wydaje się, że nie ma dla nich już żadnej granicy.

Pozostaje pytanie, jak połączyć postawę pełną miłości — do jakiej chrześcijanie są zobowiązani — z postawą stanowczości, do jakiej zmuszają nas okoliczności. Czy wystarczy otwartość na drugiego człowieka przy jednoczesnym mocnym zaznaczeniu granic własnej godności?; postawa łagodnego, ale wyraźnego sprzeciwu wobec tego, co się wokoło dzieje? Jestem przekonany, że konieczna będzie nade wszystko modlitwa do Ducha Świętego, by dawał nam mądrość i rozsądek w postępowaniu. Bo tylko Jego mądrość udźwignie to trudne zadanie — przyniesie nam stanowczość pełną pokoju i wyważenia postaw, merytorycznych argumentów i miłości do drugiego człowieka.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama