Wychowanie do afirmacji życia

Aborcja jest formą psychicznego samozniszczenia. Sposobem myślenia, który ją inicjuje, możemy zarażać kolejne pokolenie

Aborcja jest formą psychicznego samozniszczenia. Sposobem myślenia, który ją inicjuje, możemy zarażać kolejne pokolenie.

Wychowanie do afirmacji życia

Anna A. Terruwe i Conrad W. Baars, holenderscy psychiatrzy, kilkadziesiąt lat temu nazwali i zdefiniowali nową jednostkę chorobową: zespół niezaspokojenia emocjonalnego, czyli taki zestaw cech, które wynikają z braku doświadczenia afirmacji przez konkretną osobę. A przekładając ten stricte psychologiczny język na język biblijny: wynikają one z braku doświadczania miłości.

- Aborcja jest aktem agresji (a nie dowodem asertywności) – piszą w jednej ze swoich książek, zatytułowanej „Integracja emocjonalna”. – Ponieważ oznacza całkowite wyparcie się i dziecka, i siebie, nie może być – jak to się często sugeruje – sposobem rozwiązania dramatu tzw. „dzieci niechcianych”.

Każdy daje możliwości

Jak zatem rozwiązać ten dramat? Jak sprawić, by każde dziecko mogło przyjść na świat i czuło się na nim ważne i potrzebne?

- W przypadku, gdy kobieta jest już w ciąży – dając jej nakierowane na skuteczność wsparcie – wyjaśniają specjaliści. Poprzez zaniechanie tego, co większość z nas czyni, i to w dobrych intencjach: czyli krytykowanie, dokuczanie, ciągłe doszukiwanie się błędów, deprecjonowanie, wytykanie i przypominanie dawnych i obecnych braków. Takie działania godzą bezpośrednio w godność drugiej osoby i zamiast inspirować do dobra, mogą powodować w ciężarnej kobiecie poczucie osamotnienia, potrzebę bycia samowystarczalną i poradzenia sobie samej – w jakikolwiek sposób, nawet przez aborcję.

Natomiast przyjęcie, akceptacja osoby taką, jaka jest, zgoda na to, że NIE POTRAFI (a nie: nie chce) otaczać swojego poczętego dziecka miłością, spokojne uświadomienie jej, że może liczyć na pomoc otoczenia – zaowocuje – utwierdzeniem jej w przekonaniu, że jest i że potrafi się zachowywać jak dobra matka. W byciu osobą, która może i chce afirmować swoje nienarodzone dziecko poprzez obdarzanie go czułością, troskę o nie w okresie ciąży i bezpieczne wydanie go na świat. Tak działa nasz mózg i emocje.

Postawa za życiem zaczyna się w domu

Sposobu myślenia o naszej płodności, czyli „podejścia „za życiem” lub „przeciw życiu” uczymy się w domach rodzinnych. Podobny mechanizm – jak w przypadku przekazywania kształtowania postawy afirmacyjnej mamie w ciąży – działa w tym temacie w rodzinie. W zależności od tego, czy małe dzieci mają świadomość, że są „oczkiem w głowie mamusi i tatusia” czy „zawalidrogą” – będzie im łatwo bądź trudno akceptować swoje życie i pojawiające się w nim Nowe Życie. Skojarzenie: „dziecko to ciężar, wróg”, może zapaść głęboko w podświadomość, w dorosłości tworząc blokadę na przyjmowanie życia. Natomiast skojarzenie: „dziecko to skarb”, „szczęście” tworzy pozytywne przesłanie, dostrzegalne w tym, że ludzie bez względu na sytuację majątkową czy zdrowie – po prostu chcą mieć dzieci. Dlatego mówmy dzieciom, że jego życie i wszystkie jego sprawy są dla nas istotne, nie żałujmy pogłaskania i przytulenia – także wtedy, gdy już dorasta. Gdy młody człowiek od dziecka jest wychowany w takiej atmosferze, nie przyjdzie mu na myśl, by pozbawiać życia kogoś drugiego.

Można powiedzieć, że człowiek otwarty na życie jest człowiekiem płodnym. Czyli – według słownika języka polskiego – takim, który jest „kreatywny, twórczy wydajny, produktywny, rodzący dobro”. „Płodne życie” to „twórczo spędzone życie”. Czyli płodność oznacza, że możemy tworzyć dobre i piękne rzeczy.

Jeśli z takim założeniem żyjemy, to z dużym prawdopodobieństwem to założenie przejmą nasze dzieci. I dzięki niemu w sposób naturalny będą „za życiem”.

Odpowiedzialność za wychowanie

Postawę pro-life można kształtować także przez całą gamę komentarzy, rzucanych przy różnych okazjach. Dzieci chłoną je – często nieświadomie, a zarazem skutecznie. „Współczuję tej kobiecie, która zdecydowała się na aborcję, poczucia winy i wyrzutów sumienia. Żeby z tego wyjść, czeka ją żmudna praca” – rzućmy przy adekwatnej okazji.

Im bardziej jako rodzic jestem spójny, im bardziej przemyślane mam poglądy i im większego kontekstu spraw jestem świadomy – tym bardziej jestem w stanie dać dziecku to, czego potrzebuje. Nawet wtedy, gdy – w okresie dojrzewania – usiłuje moje zdanie kontestować.

Niezwykle ważna jest także umiejętność pogłębionej argumentacji. W czasach internetu nastolatek bardzo szybko znajdzie przesłanki za aborcją. Ważne byśmy w sposób komunikatywny i rzeczowy umieli poprowadzić rozmowę, w której wykażemy się znajomością argumentacji osób za i osób przeciw niej, i – co niezwykle ważne, i budujące nasz autorytet – w sposób jasno wyrazić własne poglądy.

Istotna jest także postawa mamy i taty wobec seksualności. Jeśli postrzegają seks jako przestrzeń budującą głęboką więź i wyrażającą wzajemną miłość, dzieciom łatwiej będzie postrzegać go w ten sam sposób i łatwiej będą się chronić przed wczesnymi i przypadkowymi kontaktami. A co za tym idzie – przed nieplanowaną ciążą i aborcją.

Mądrą inwestycją jest także takie budowanie od małego relacji z dziećmi, w której wiedzą, że zawsze i z każdym problemem mogą do nas przyjść – nie po to, by „oberwać”, ale po to, by wspólnie znaleźć najlepsze rozwiązanie. To przydatne zwłaszcza w momencie, gdy córka lub syn wcześnie stali się rodzicami.

Niektórzy psycholodzy uważają, że w wychowaniu pro-life nie powinno się epatować pokazującymi przemoc obrazami, np. zdjęciami wyrwanych z łona matek dzieci. Inni radzą podejście realistyczne: młodzi są przyzwyczajeni do drastycznych obrazków; funkcjonują tak, że bardziej przemawia do nich obraz; silny bodziec w temacie który jest niezwykle istotny – może przesądzić o takiej lub innej decyzji w przyszłości. Osobiście uważam, że jasność, konkretność i fakty powinny w wychowaniu pro-life z czułością i akceptacją osoby.

Potrafisz dobrze żyć

Wracając do publikacji Anny A. Terruwe i Conrada W. Baarsa: wyrażanie negatywnych opinii i sądów zamieńmy – zarówno w relacji do naszych dzieci, jak też w każdej innej – na wyrażenia pozytywne: aprobaty i podziwu, które budzą w drugim zadowolenie z tego, że jest człowiekiem – i jako istota ludzka ma nieskończoną godność i wartość. Aprobatę można okazywać np. poprzez dostrzeżenie jego umiejętności czy starań. „Jakie ładne zamki z piasku potrafisz budować”, „Umiesz na poczekaniu wymyślić dobrą zabawę”, „Ty to potrafisz zrobić sałatkę niemal z niczego”, „Doskonale planujesz”.

To poziom bardzo subtelny a zarazem najprostsza i najpewniejsza droga do budowania wypełniania przykazania Miłości – poprzez kształtowanie postawy antyaborcyjnej – z radością i wewnętrznym przekonaniem sprzyjającym życiu.

Artykuł pochodzi z czasopisma "Moja Rodzina" 7/2016

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama