Fartuszkowi i apostaci

Masoneria to nie relikt przeszłości, ale realne zło, które nie przestanie działać tylko dlatego, że nie chcemy w nie wierzyć

Ubiegłoroczny list pasterski na wielki post, ogłoszony przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, metropolitę przemyskiego księdza arcybiskupa Józefa Michalika, podkreślający m.in., że masoneria to nie relikt przeszłości, ale realne zło, spowodował wówczas w mediach dominującego nurtu zjadliwe riposty.

Sprowadzano znaczenie masonów do absurdu. Redukowano ich rolę do spotkań zdziwaczałych panów w fartuszkach, pobrzękujących kielnią. Stacja TVN24 w cyklu „Czarno na białym” przedstawiła reportera poszukującego śladów polskiej masonerii. Z programu wynikało, że masoneria to wyalienowana grupa starszych panów, spotykająca się dwa razy w miesiącu, właściwie nie wiadomo po co. Rozjaśnijmy nieco temat. Masoneria to przede wszystkim dyskretne wpływanie na znaczące osoby lub środowiska z kręgu politycznego, kulturalnego czy naukowego i niewidoczne kształtowanie opinii publicznej, a nawet realnej polityki.

W wywiadzie dla „Polityki” Marek Złotek-Złotkiewicz, wielki mistrz Wielkiej Loży Narodowej Polski, przyznał, że masoni w sprawach publicznych działają razem z tzw. profanami i bardzo rzadko sygnują wprost swoje „akcje”. W III RP tylko raz się zdarzyło, powiada Marek Złotek-Złotkiewicz, że „wolnomularze, np. zmarły prof. Janusz Maciejewski, podpisali publiczny apel w sprawie politycznej. Chodziło o tzw. listę Macierewicza, zawierającą nazwiska czynnych polityków, których ówczesny minister Macierewicz uznał za tajnych współpracowników SB. Apel wzywał do zaniechania takich metod walki politycznej”.

Spójrzmy choćby na otoczenie Janusza Palikota. Jego asystent od wizerunku i strategii public relations Piotr Tymochowicz — co prawda ostatnio gdzieś zniknął, ale pewnie niebawem znów gdzieś wypłynie — miał w przeszłości bardzo ciekawe kontakty. Z wykształcenia fizyk, konsultant wizerunkowy firm, partii politycznych, pod koniec lat 90. dał się poznać jako założyciel i przewodniczący Ruchu Świadomej Tolerancji. Ruch wystosował specjalny list, w którym ogłoszono, że „demokracja nie może polegać na dyktaturze większości”. List stawał w obronie „inaczej” zorientowanych seksualnie — gejów, lesbijek, odrzucał „tzw. większość, która uzurpuje sobie wyłączne prawo do narzucania swych przekonań i stylu życia”. Podpisy pod listem złożyli wówczas m.in. czołowi przedstawiciele ówczesnej lewicy, w okresie rządów Aleksandra Kwaśniewskiego piastujący urzędy ministerialne — m.in. Danuta Waniek, Barbara Labuda — ale był też i... mason Andrzej Nowicki. Ze świata polityki widniały podpisy: Marii Łopatkowej, Piotra Ikonowicza, Jacka Kuronia, Aleksandra Małachowskiego. Nie zabrakło też podpisów tzw. gwiazd estrady i rozrywki, m.in. Olgi Lipińskiej, Anji Ortodox, Beaty Tyszkiewicz, Ewy Złotowskiej, Tadeusza Drozdy, Bogdana Łazuki, Jeremiego Przybory, Michała Zabłockiego. Przypomnijmy tylko sylwetki niektórych zwolenników Ruchu Świadomej Tolerancji.

Barbara Labuda — pracownik kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. W 1994 r. jako przewodnicząca Stowarzyszenia na rzecz Praw i Wolności „Bez Dogmatu” wyrażała opinię, że Kościół w Polsce zagraża prawom i wolnościom obywatelskim.

Danuta Waniek — sygnatariuszka ruchu Piotra Tymochowicza, posłanka SLD, w okresie rządów koalicji SLD—PSL pełniła obowiązki podsekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. Zasłynęła z oświadczenia zamieszczonego 13 września 1992 r. w „Trybunie”, o treści: „W związku z projektem ustaw lustracyjnych-dekomunizacyjnych oświadczam co następuje: do PZPR wstąpiłam na III roku studiów w 1967 r.; byłam pracownikiem Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu KC PZPR; byłam pracownikiem Akademii Nauk Społecznych; byłam I sekretarzem POP; w partii byłam do ostatniego dnia jej istnienia. BYŁAM — I WCALE TEGO NIE ŻAŁUJĘ — doc. dr hab. Danuta Waniek”.

Kim jest w tym towarzystwie Andrzej Nowicki? To od 13 lipca 1997 r. Wielki Mistrz loży masońskiej Wielkiego Wschodu. Mówił o sobie, że od trzynastego roku życia jest „zdecydowanym ateistą i nigdy — mam 80 lat [wypowiedź z 1998 r.] — nie pojawiła się we mnie pokusa, żeby wrócić na łono Kościoła katolickiego lub związać się z inną religią. Gdyby we wszystkich nurtach masonerii, jej obediencjach, obowiązywała wiara w Wielkiego Budowniczego — nigdy bym do niej nie wstąpił”. Nowicki zdradził część rytuałów inicjacyjnych Wielkiego Wschodu: „U nas mason przysięga na Białą Księgę z pustymi kartkami, co rozrywa związki wolnomularstwa z określonymi wyznaniami — związki stojące w sprzeczności z jego uniwersalnym charakterem. Przesuwa również akcent z wierności temu, co kiedyś zostało napisane, na to, co my mamy do napisania. Białe kartki oznaczają dla masona obowiązek budowania nowej kultury”.

Mistrz Nowicki podpisał się pod postulatami Ruchu Świadomej Tolerancji Tymochowicza. Wymienione postulaty Ruchu po prostu pokrywają się z postulatami jego loży. Tygodnik „Nie” zamieścił fotografie ze ślubu Piotra Tymochowicza, na którym czołowym gościem był... Jerzy Urban. Tymochowicz od dawna występuje publicznie obok Janusza Palikota. I podobnie jak Palikot rozpoczynał swoją pracę po prawej stronie.

Janusz Palikot w latach 2005—2006 tworzył intelektualne zaplecze... prawicy, wydając tygodnik „Ozon”, którego redakcję tworzyli m.in. Anita Gargas, Grzegorz Górny, Robert Tekieli czy Tomasz Terlikowski. Dziś Palikot ma za sobą kilka politycznych wolt, założył własną partię, nie ukrywa swej wrogości i awersji do Kościoła katolickiego. 13 marca 2012 r. w programie Moniki Olejnik tłumaczył się, dlaczego jeszcze nie wystąpił z Kościoła. Mówił o krępujących formalno-personalnych procedurach, m.in. konieczności spotkania z księdzem proboszczem, itd. A także o przygotowywanej w związku z tym nowej ustawie Ruchu Palikota, regulującej tzw. apostazję z Kościoła katolickiego.

Fartuszkowi i apostaci

Na ilustracji: Ceremonia inicjacji masońskiej, XVIII wiek, fot. wikipedia.org

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama