• Idziemy

Skarb jedności

Jedność i różnorodność Kościoła objawia się na placu św. Piotra w Rzymie, kiedy w tej samej Eucharystii uczestniczą nie tylko przedstawiciele wszystkich ras, narodów i języków pod słońcem, ale także duchowni wszystkich katolickich obrządków.

Kocham tę jedność i różnorodność Kościoła, która najpełniej objawia się na placu św. Piotra w Rzymie, kiedy w tej samej Eucharystii uczestniczą nie tylko przedstawiciele wszystkich ras, narodów i języków pod słońcem, ale także duchowni wszystkich katolickich obrządków.

Tylko ten, kto nigdy nie wychylił nosa poza własną parafię, może trwać w przekonaniu, że Kościół katolicki to sami rzymscy katolicy. Nasz Kościół jest o wiele bogatszy! Zdarzyło mi się koncelebrować Eucharystię w języku aramejskim z maronickimi duchownymi z Libanu. W Kairze odprawiałem Mszę w świątyni koptyjskiej. W Jerozolimie uczestniczyłem w liturgii z katolickimi Żydami. Z przyszłymi duchownymi grekokatolickimi kończyliśmy to samo seminarium w Warszawie. Jeden z moich seminaryjnych kolegów posługuje wśród Ormian.

To nic, że dzieli nas różnica kalendarza i języka, że jedni sprawują Eucharystię na chlebie kwaszonym, a my na niekwaszonym. Bez większego znaczenia są różnice kulturowe wyrażające się w liturgii. To tylko dowód, że Kościół jest naprawdę powszechny i potrafi wyrazić ewangeliczne przesłanie w każdej autentycznej kulturze. Nie przeszkadza mi, że w innych obrządkach katoliccy duchowni mogą mieć żony. Skoro ich prawo i tradycja na to im pozwalają? Nie jest to sprzeczne z Pismem Świętym. To nie narusza jedności Kościoła. Co innego, gdyby chcieli mieć „mężów”.

Graniczne warunki jedności Kościoła ukazuje o prof. Jarosław Kupczak OP na s. 12. Chodzi o jedność doktryny, sakramentów i hierarchii. Sakramentów w całym Kościele katolickim jest siedem, choć mogą być trochę inaczej sprawowane. Jedność hierarchii sprowadza się głównie do uznania zwierzchnictwa papieża jako Chrystusowego wikariusza na ziemi. Dlatego niektóre wspólnoty, które nawet mają katolicyzm w nazwie, jak Kościół polskokatolicki czy Starokatolicki Kościół mariawitów, nie są częścią naszego katolickiego Kościoła – w odróżnieniu od Ormian czy Koptów. Nazwy mogą mylić.

Najdelikatniejsza jest sprawa jedności doktryny. Katolicy mają obowiązek przyjmowania w całości prawd wiary zdefiniowanych w oficjalnym nauczaniu Kościoła – czy to jako owoc soborów powszechnych odbywanych w łączności z papieżem, czy też ogłoszonych jako dogmaty przez Ojca Świętego w łączności z biskupami świata. Nie chodzi przy tym o jakieś nowe prawdy, ale o te, które są zawarte w Bożym Objawieniu, a pod wpływem refleksji nad Pismem Świętym i Tradycją Kościoła zostają jasno zdefiniowane. Kościół nie ma bowiem władzy nad Bożym Objawieniem poza mandatem do jego strzeżenia, głoszenia i interpretowania.

Z tego powodu czasem poczuwam się do większej jedności z żonatym księdzem grekokatolickim czy z maronitą niż z wykładowcą Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego kwestionującym stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w sprawie ideologii LGBT i gender, wbrew prawdzie o stworzeniu człowieka przez Boga jako mężczyzny i kobiety, oraz mówiącym o potrzebie weryfikacji nauki Kościoła na temat aktów homoseksualnych, bo opiera się ona na opisach biblijnych sprzed tysięcy lat. Bliżej mi duchowo do heroicznie wiernych Koptów niż do owych 27 ponoć „zwykłych księży”, ulubieńców „Gazety Wyborczej”, TVN i „Więzi”, którzy podpisali się pod dziwacznym apelem po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie niedopuszczalności aborcji eugenicznej. Na szczęście apel ten doczekał się błyskotliwej odpowiedzi 25 niezwykłych dominikanów!

Abp Stanisław Gądecki, zapytany kiedyś przeze mnie, jak rozumie jedność wśród polskich biskupów, odpowiedział: „Jedność jest ważna, ale najważniejsza jest prawda, bo co nam po jedności bez prawdy?”. Święte słowa. Choć jedność jest wielkim skarbem, to nie wolno jej ubóstwiać i dla niej poświęcać prawdy i narażać wiernych na zamęt.

Na koniec coś radosnego. Papież Franciszek wsparł inicjatywę Różaniec do Granic Nieba. Słowa Ojca Świętego przytaczamy na s. 41. Są one bezcenne w sytuacji, która się rozpętała po orzeczeniu TK. Trzeba jednak zaznaczyć, że sama inicjatywa, podjęta przez grupę świeckich z Maciejem Bodasińskim na czele, ruszyła, zanim jeszcze TK wyznaczył termin rozprawy. Czyż nie było w tym działania Ducha Świętego? Dla nas to szczególny powód do dumy, ponieważ „Idziemy” jest jedynym tygodnikiem katolickim, który wspiera inicjatywę Różańca do Granic Nieba od samego początku. To pokazuje, jak instynktownie trwamy w jedności z papieżem i z całym Kościołem.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama