Błysk nadziei

W tegoroczny Adwent wchodzimy z podwójną nadzieją. Z nadprzyrodzoną i z ziemską. W Polsce coraz więcej spraw, na których ludziom wierzącym w Chrystusa nie może nie zależeć, zmierza w dobrym kierunku.

W tegoroczny Adwent wchodzimy z podwójną nadzieją. Z nadprzyrodzoną i z ziemską. W Polsce coraz więcej spraw, na których ludziom wierzącym w Chrystusa nie może nie zależeć, zmierza w dobrym kierunku.

Już dzisiaj możemy stwierdzić, że zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem „Zatrzymaj aborcję” okazała się sukcesem. Niemała w tym zasługa komitetu organizacyjnego, który przygotował rozsądny projekt, tysięcy wolontariuszy zbierających podpisy i Konferencji Episkopatu Polski, a zwłaszcza jej prezydium, które wielokrotnie wspierało tę inicjatywę. Nie można też zapomnieć o tysiącach duszpasterzy, którzy wspomagali, jak mogli, akcję podjętą przez świeckich – czasem nawet bez aprobaty swoich przełożonych. W efekcie tego już w ubiegłym tygodniu doliczono się ponad 600 tys. podpisów wspierających ochronę życia chorych dzieci żyjących pod sercami swoich matek. Podpisy ciągle jeszcze spływają i według szacunków komitetu ostatecznie może ich być nawet około miliona. To dobra wiadomość, szczególnie przed Bożym Narodzeniem.

Od innej strony do tego samego celu podeszła grupa parlamentarzystów z posłem PiS dr. Bartłomiejem Wróblewskim na czele. Ich wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją zapisu ustawowego o dopuszczalności aborcji w przypadku podejrzenia nieuleczalnej choroby lub ciężkiego uszkodzenia płodu jest już w Trybunale Konstytucyjnym. Powinien być w niedługim czasie rozpatrywany w pełnym składzie Trybunału. Nie nastąpi to pewnie jeszcze w Adwencie, ale już możemy sobie pogratulować tego, co udało się zrobić. Sam fakt, że poseł Wróblewski dostał wreszcie od władz swojej partii zielone światło dla złożenia wniosku do Trybunału jest sukcesem, na który niewątpliwie wpłynęła akcja zbierania podpisów pod projektem „Zatrzymaj aborcję”. Wcześniej gotowy i podpisany przez około stu posłów projekt leżał w PiS-owskiej zamrażarce. Teraz zarówno dla rządzących, jak i dla obrońców życia stało się jasne, że podjęcie decyzji przez Trybunał byłoby o wiele korzystniejsze niżeli procedowanie zmiany ustawy w parlamencie. Dla nas zaś najważniejsze jest to, że w odróżnieniu od zwykłej ustawy wyrok Trybunału jest niemożliwy do obalenia bez zmiany konstytucji. Jeszcze nigdy szansa na uszczelnienie ochrony życia w Polsce nie była tak realna.

Kolejnym dobrym sygnałem przed Adwentem jest przyjęcie przez Sejm ustawy ograniczającej handel w niedziele. Przegłosowane rozwiązanie jest na razie mniej niż połowiczne, bo dopuszcza handel w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca, zawiera sporo wyjątków, które będą zachętą do obchodzenia przepisów oraz wejdzie w życie dopiero 1 marca 2018 r. Ograniczenie to miałoby być stopniowo rozszerzane, by w roku 2020 objąć wszystkie niedziele. Ukryta jest w tym jednak pułapka, ponieważ na decyzję o rozszerzeniu lub wycofaniu się z ograniczeń wpływać będą wynikające stąd doświadczenia społeczne. Te zaś mogą nie być najlepsze, ponieważ w okresie przejściowym przyjęto rozwiązanie najgorsze z proponowanych. Trudno zrozumieć, dlaczego akurat handlowe mają być dwie niedziele z rzędu (pierwsza i ostatnia)? Jak w tym znaleźć logikę i regularność, która pomogłaby nie pogubić się w handlowym kalendarzu? Lepiej byłoby, zgodnie z propozycją zawartą przed miesiącem w naszym tygodniku, gdyby zaczęto od ograniczeń godzinowych, ale w każdą niedzielę. Mogliśmy zrobić to jak Żydzi albo jak Włosi. Mamy jednak to, co mamy. Jest to postęp w stosunku do tego, co było, i tę szansę na pełniejsze święcenie dni świętych trzeba dobrze wykorzystać.

Czas Adwentu, kiedy przygotowujemy się do Bożego Narodzenia i do powtórnego przyjścia Chrystusa, uświadamia nam, że tylko On jest naszym Zbawicielem i Mesjaszem. Królestwa Bożego nie zbuduje ani człowieka nie zbawi żadna ziemska władza. Ona może jedynie stworzyć warunki bardziej lub mniej sprzyjające osiąganiu tych celów społecznych i religijnych, które stoją przed ludźmi wierzącymi w Chrystusa. Dlatego, choć cieszymy się ze wspomnianych nadziei na bardziej zgodne z Ewangelią zasady życia społecznego w Polsce, nie wolno nam popadać w zimowy sen. Modlitwą, apostolstwem, świadectwem życia i osobistym uświęceniem musimy przyczyniać się do tego, aby wspomniane szanse nie zostały utracone teraz ani po latach. Nic nie dadzą bowiem najbardziej chrześcijańskie ustawy, jeśli nie spotkają się z dobrym przyjęciem społecznym. Dlatego mamy Adwent, żebyśmy do szacunku dla życia i do świętowania dni świętych szczerze dojrzeli.

"Idziemy" nr 49/2017

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama