Imigranci w grze

Sprawa imigrantów podzieliła nas po raz kolejny. Zresztą, miała i ma nas dzielić. Nie tylko polityków i społeczeństwo, ale także Kościół w Polsce, księży i biskupów nie wyłączając

Sprawa imigrantów podzieliła nas po raz kolejny. Zresztą, miała i ma nas dzielić. Nie tylko polityków i społeczeństwo, ale także Kościół w Polsce, księży i biskupów nie wyłączając.

Imigranci w grze

Linia podziału z grubsza pokrywa się z różnicami w sympatiach politycznych. Przeciwko przymusowej relokacji imigrantów do Polski są generalnie zwolennicy obecnej koalicji rządzącej oraz Kukiz ‘15. Za relokacją są z zasady, choć nie zawsze z przekonania, sympatycy PO, Nowoczesnej i ci jeszcze bardziej na lewo.

O to, żeby spór nie wygasał, dbają jedni i drudzy. Służy temu podtrzymywanie pojęciowego zamętu, przemilczanie faktów, podgrzewanie nastrojów społecznych i mobilizowanie zwolenników w kraju i zagranicą. Nawet w wypowiedziach polityków rządzącej koalicji i w przekazach życzliwych im mediów rzadko można spotkać rozróżnienie między uchodźcami i imigrantami. A wiadomo, że wśród migrantów zalewających Europę ci, którzy choćby ze względu na kraj pochodzenia kwalifikują się do ubiegania o status uchodźców, stanowią nie więcej niż ok. 20 proc. ogółu przybyszów.

Podtrzymywaniu sporu służy milczenie o podejmowanych już próbach relokacji do Polski migrantów z Grecji, Włoch i Libanu. W tej sprawie obecny rząd nie był jeszcze przed rokiem tak radykalny, jak dzisiaj. Planowano wówczas przyjąć do Polski pierwszych czterysta osób. Przedstawiciele polskich służb udali się do Grecji, gdzie wyselekcjonowano na początek 65 osób do przesiedlenia do Polski. Okazało się jednak, że nie można zweryfikować ich tożsamości, a prócz tego wszyscy oni chcą jechać do… Niemiec. Podobnie zakończyła się wyprawa polskiej delegacji do Włoch. Z tą różnicą, że kiedy Polacy chcieli weryfikować przydzielonych nam 35 „uchodźców”, Włosi odmówili dostępu do nich i zakończyli współpracę. Jak ujawniła korespondentka TVP Dominika Ćosić, Włosi w pierwszym rzędzie chcieli się pozbyć najbardziej awanturniczych imigrantów. Ich prawdziwa tożsamość była nieustalona. Dlaczego polskie władze nie nagłaśniają tych faktów?

Według ostatnich badań aż 75 proc Polaków jest przeciwnych przyjmowaniu islamskich imigrantów. Odpowiadając na te oczekiwania (im bardziej zdecydowanie, tym lepiej), zbija się polityczny kapitał. Piotr Zaremba mówi, że jeśli ktoś życzy Jarosławowi Kaczyńskiemu długich rządów, to powinien mocniej naciskać na relokację imigrantów. Rządzący też o tym wiedzą, dlatego ich opór przed otwarciem choćby korytarzy humanitarnych wynikać może nie tylko z obaw, że jak się raz zrobi przeciek w tamie, to wkrótce zostanie ona całkowicie zmyta, ale także z powodów wizerunkowo-politycznych.

Szantażowanie Polski przez unijnych dygnitarzy, a zwłaszcza polityków niemieckich, odebraniem nam funduszy unijnych i innymi sankcjami jeszcze bardziej może zjednoczyć Polaków wokół polityki rządu. Zwłaszcza że coraz częściej wstrząsają nami informacje o terrorze, jaki islamscy imigranci sieją w krajach Zachodu. Łatwo można dzisiaj porównać bezpieczeństwo i spokój na polskich ulicach z tym, co dzieje się w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwecji czy Włoszech. Nawet brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych znowu wskazało Polskę jako jeden z najbezpieczniejszych krajów w Europie na tegoroczne wakacje. Dlaczego mielibyśmy to tracić?

Ci, którzy żądają otwarcia na islamskich imigrantów pod jakimkolwiek pozorem, też nimi grają. Liczą na przypodobanie się unijnym elitom i tym środowiskom w Polsce, które realizują ideologię George’a Sorosa. Nacisk instytucji międzynarodowych na polski rząd ma go osłabić za granicą, doprowadzić do buntów społecznych i do powrotu opozycji do władzy. Totalna opozycja chwyci się każdej metody.

Imigrantami grają także Państwo Islamskie, włoska mafia i inne organizacje przestępcze. Również Turcja, Rosja, Stany Zjednoczone, Arabia Saudyjska i wiele innych państw realizuje przy okazji migracji swoje polityczne interesy.

Wśród imigrantów są prawdziwi uchodźcy ratujący życie, są bojownicy ISIS, islamscy „misjonarze” świadomie niosący Europie nową cywilizację i masy tych, którzy zwyczajnie szukają lepszego życia. Ci ostatni, mamieni europejskim rajem, stanowią większość i nie mają świadomości, w jak bezwzględnej grze są tylko pionkami. Warto przedstawić fakty, ale to przekracza już ramy wstępniaka. Dlatego napiszę o tym w kolejnym numerze „Idziemy”.

"Idziemy" nr 25/2017

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama