Wierność w cenie

Szczerze ucieszyły mnie w ostatnim tygodniu dwie bardzo ważne wypowiedzi na temat ojczyzny

Szczerze ucieszyły mnie w ostatnim tygodniu dwie bardzo ważne wypowiedzi na temat ojczyzny

Wierność w cenie

Pierwsza z nich to krótki list papieża Franciszka z okazji 200-lecia niepodległości Argentyny – jego ojczyzny. Papież pisze do rodaków o ojczyźnie jako o matce. Przyznaje, że tak mówić i myśleć o ojczyźnie uczono go w szkole od najmłodszych lat. Przypomina, że w Argentynie powiedzenie o kimś, że zdolny jest sprzedać własną matkę, oznacza człowieka nikczemnego, bez żadnych skrupułów. „Wiemy jednak i odczuwamy to głęboko, że matki się nie sprzedaje. Nie wolno tego czynić. Tak samo zatem nie można sprzedawać Matki Ojczyzny” – napisał Franciszek.

Wiele uwagi w liście Franciszek jak zwykle poświęca tym, którzy są „najbardziej poranionymi dziećmi Ojczyzny”. Zwraca uwagę na chorych żyjących w ubóstwie, więźniów, samotnych, bezrobotnych, ofiary handlu ludźmi, osoby wykorzystywane, dzieci będące ofiarami przemocy i na wielu młodych, którzy cierpią z powodu plagi narkotyków. Modli się o wielką ojczyznę. Przypomina zarazem, że siła ojczyzny zależy od wzajemnej lojalności wobec siebie dzieci jednego narodu i od przestrzegania zasad sprawiedliwości społecznej. Dlatego wzywa szczególnie młodych Argentyńczyków do przezwyciężenia „kultury odrzucenia”, do przekraczania biurokratycznych barier, które potrafią unicestwić najszlachetniejsze marzenia. Do swoich braci i sióstr apeluje, aby w narodowej wspólnocie przeciwstawili się próbom wszelkiego rodzaju kolonizacji ich wspólnej ojczyzny. W miłości do ojczyzny, pisze, zakorzenione jest patriotyczne poczucie przynależności do niej.

Autorem drugiej wypowiedzi jest prof. Joseph Weiler, żydowski prawnik, który zasłynął m.in. obroną przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu prawa do obecności krzyża w przestrzeni publicznej we Włoszech, a pośrednio w całej Europie. Profesor Weiler, wnuk sławnego przed wojną rabina z Zamościa, wyniósł z rodzinnego domu prawdziwą otwartość, rozumianą jako szacunek dla religijnej i narodowej tożsamości innych ludzi, a nie jako histeryczną niechęć do wszystkiego, co narodowe lub katolickie. Otwartość Weilera jest więc przeciwieństwem ideologii otwartości uprawianej przez Sorosa, Smolara czy Michnika. Weiler nie kryje zresztą swojego pochodzenia i swojej religii. I wcale nie jest z tego powodu mniej szanowany w kręgach prawicowych czy kościelnych.

Tekstem opublikowanym w „Rzeczpospolitej Plus Minus” prof. Weiler odpowiada na pytanie papieża Franciszka: „Europo, co się z tobą stało”? Główne źródło obecnych problemów UE i całego Zachodu dostrzega w tym, co na łamach „Idziemy” często opisujemy jako założenia ideologii tzw. społeczeństwa otwartego. Zwraca uwagę na zohydzenie patriotyzmu, sekularyzację społeczeństw zachodnich, w czym i sam Kościół nie jest bez winy, oraz na błędne rozumienie praw człowieka w relacji do obowiązków społecznych. Proces ten według prof. Weilera doprowadził do „absurdalnej debaty na temat wpisywania do konstytucji europejskiej chrześcijańskich korzeni Europy, obok tradycji greckiej i humanistycznej”. Debaty dla chrześcijaństwa przegranej. Wskutek tego Unia Europejska stała się czymś innym, niżeli miała być, i zaczęła być postrzegana jako zagrożenie dla tożsamości narodowej. Od siebie dodam, że również jako zagrożenie dla tożsamości religijnej, a nawet płciowej.

„Prawdziwy patriotyzm – pisze Weiler – jest przeciwieństwem faszyzmu; nie należymy do państwa, państwo należy do nas.” Zniszczenie patriotyzmu doprowadziło do zaniku postaw republikańskich: obywatele nie biorą na siebie odpowiedzialności za państwo, jako za dobro wspólne (rzeczpospolitą). Podchodzą do niego jak udziałowcy. Jeśli nie dostają dywidendy, to podczas walnego zgromadzenia zwanego wyborami zmieniają zarząd, nie poczuwając się do jakichkolwiek patriotycznych obowiązków. „Od niedawna jestem obywatelem Italii (…) jestem włoskim patriotą i kocham kraj, który mnie tak gościnnie przyjął” – pisze na przekór tej ideologii Weiler.

Przytaczam te dwie wypowiedzi pozornie tylko pochodzące z dwóch rożnych światów. Faktycznie bowiem pochodzą z tego samego świata wartości, mającego tysiące lat tradycji. Mogą się nam przydać, gdy ktoś zacznie nam znowu wmawiać, jakoby papież Franciszek i wszystkie (!) autorytety miały nam za złe naszą niesprzedajność w tym, co dotyczy spraw ojczyzny i Kościoła.

"Idziemy" nr 29/2016

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama