Aborcja to nie usługa

Obecny kształt ustawy aborcyjnej jest efektem wyroku Trybunału Konstytucyjnego, a nie mitycznego kompromisu

Obecny kształt ustawy aborcyjnej jest efektem wyroku Trybunału Konstytucyjnego, a nie mitycznego kompromisu

Aborcja to nie usługa

W sporze o dopuszczalność aborcji w Polsce pojawia się zbyt wiele manipulacji i przekłamań. Niektóre z nich dementowała niedawno na naszych łamach Dorota Gawryluk. Manipulacją jest bowiem mówienie o tzw. kompromisie aborcyjnym, którego należy strzec jako warunku społecznego pokoju. Przepisy, które obowiązują w Polsce, nie są bowiem owocem żadnego kompromisu zawartego w parlamencie i potwierdzonego ustawą. Ta uchwalona w 1993 r. została zmieniona, gdy tylko lewica zdobyła parlamentarną większość, i od 1996 r. dopuszczała aborcję również z tzw. względów społecznych do 12. tygodnia ciąży. W praktyce oznaczało to aborcję na życzenie. Ten właśnie zapis zakwestionował Trybunał Konstytucyjny na wniosek grupy senatorów z prof. Alicją Grześkowiak na czele. Skład sędziowski orzekł, że wspomniany przepis jest sprzeczny z Konstytucją, ponieważ nie można stawiać znaku równości między życiem dziecka i trudnościami, jakie powoduje ono dla matki.

Obecny kształt ustawy jest więc efektem wyroku Trybunału, a nie mitycznego kompromisu. Były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll, na którego powołuje się Dorota Gawryluk, twierdzi ponadto, że również obowiązujący do dzisiaj zapis o niekaralności aborcji w przypadku „ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu”, jest niekonstytucyjny. Jedyną zaś przyczyną, że nie został dotąd zakwestionowany, jest fakt, że nikt go dotychczas nie zaskarżył. W sytuacji trwającego napięcia między Trybunałem Konstytucyjnym a większością parlamentarną oraz brakiem zainteresowania pełną ochroną życia po stronie opozycji zaskarżenie tego zapisu chyba nie wchodzi dzisiaj w grę.

Manipulacją ze strony zwolenników liberalizacji dotychczasowych przepisów jest przedstawianie aborcji jako jednego z fundamentalnych praw człowieka. Bo ani z polskiej Konstytucji, ani z obowiązującej Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży nic takiego nie wynika. Aborcja w świetle polskiego ustawodawstwa jest złem, które ustawodawca w ściśle określonych przypadkach pozostawia bez wymierzania kary po to, aby uniknąć w swoim mniemaniu innego zła. Skutkiem tej manipulacji są opinie, jakoby powoływanie się na klauzulę sumienia przez lekarzy odmawiających wykonania aborcji było ograniczaniem praw obywatelskich. Nasilające się w lewicowych mediach żądanie zniesienia klauzuli sumienia jest odwracaniem kota ogonem. Podobnie zresztą jak ogłupiające jest lansowanie w tych mediach określenia „wstrzymanie ciąży” zamiast dotychczasowego „przerwania ciąży”. Życia ludzkiego, które rozwija się pod sercem matki, nie można przecież mylić z biegunką, którą trzeba wstrzymać tabletką, ani z grą komputerową, którą można wstrzymać i w dowolnym momencie wznowić. Zachowajmy rozsądek.

Środowiska niechętne pełnej ochronie życia nieprzypadkowo w aktualnym sporze o aborcję przemilczają propozycje zgłaszane przez Polską Federację Ruchów Obrony Życia, zrzeszającą 86 organizacji, które nie chcą karania matek dopuszczających się przerywania ciąży. Nagłaśniają jedynie najbardziej radykalny projekt zgłoszony przez Fundację Pro-Prawo do Życia, który uwzględnia także karanie matek dopuszczających się aborcji, chociaż wyraźnie przeciwko takim sankcjom wypowiedziała się Konferencja Episkopatu Polski w komunikacie z 16 marca. Przeciwnikom pełnej ochrony życia ten właśnie projekt służy jednak do budzenia negatywnych emocji.

W całym sporze zapomina się o jeszcze jednej kwestii, którą można uregulować zwykłym rozporządzeniem ministra. Jeśli bowiem życie ludzkie od poczęcia jest w Polsce konstytucyjnie chronione, podobnie jak wolność, godność i inne podstawowe prawa człowieka, to dlaczego państwo pozwala, żeby aborcję, choćby nawet w przypadkach przewidzianych ustawą, wykonywały komercyjne instytucje prywatne? Prywatny biznes z natury dąży przecież do maksymalizacji zysku za wszelką cenę. A im więcej aborcji, tym większy zysk. Temu służy więc reklama i inne zachęty do korzystania z aborcyjnych „usług”, nie wyłączając lobbingu, korupcji i naginania prawa. Tymczasem aborcja nie jest usługą – jak robienie manicure czy wywóz śmieci! Samo ograniczenie możliwości jej wykonywania do placówek publicznych zmniejszyłoby skalę problemu. Jeśli prywatne agencje ochrony nie mogą pozbawiać nas wolności, bo aresztować może tylko państwowa policja, to dlaczego z pozbawianiem istot ludzkich życia jest inaczej?

"Idziemy" nr 19/2016

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama