Nasze pięć minut

Prezydent RP wystąpił w ONZ jako mąż stanu o szerokich horyzontach i zręczny dyplomata

Prezydent RP wystąpił w ONZ jako mąż stanu o szerokich horyzontach i zręczny dyplomata

Polska znowu ma swoje pięć minut. Mocnym tego sygnałem było poniedziałkowe wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy podczas 70. sesji ogólnej ONZ w Nowym Jorku. Doprawdy trudno zrozumieć, dlaczego nie znalazło ono szerszego oddźwięku w polskich mediach. Nasz prezydent pokazał się jako zręczny i wytrawny adwokat polskiej i nie tylko polskiej sprawy. W niedługim przemówieniu przypomniał światu prawdy, o których dzisiaj wielu nie chce pamiętać albo wręcz próbuje je fałszować. Powiedział wprost, kto napadł na Polskę 1, a kto 17 września 1939 roku. Przypomniał, kto budował w Europie obozy zagłady, w których ginęli głównie polscy obywatele. Upomniał się o prawdę w relacjach międzynarodowych. Wskazał na wkład Polaków w tworzenie ładu światowego, podkreślając nie tylko naszą walkę z totalitaryzmami XX wieku, ale i rolę, jaką odegrali Polacy w konstruowaniu obowiązującego systemu prawnego i moralnego. Wspominając Rafała Lemkina, Polaka żydowskiego pochodzenia, autora pojęcia „ludobójstwo”, zasygnalizował wielowiekową koegzystencję obydwu narodów. A odwołując się do św. Jana Pawła II, nawiązał nie tylko do najwybitniejszej postaci naszej historii, lecz także do chrześcijańskiego dziedzictwa, które jest dla nas powodem do dumy.

Nasze pięć minut

Prezydent RP wystąpił w ONZ jako mąż stanu o szerokich horyzontach i zręczny dyplomata. Rozpoczął ambitne starania o niestałe członkostwo Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, a jednocześnie wsparł francuskie postulaty ograniczenia prawa weta, nadużywanego zwłaszcza przez Rosję, USA i Chiny w obronie ich partykularnych interesów. Nie wdając się w bezpośrednie awantury z prezydentem Rosji, przedstawił się jako rzecznik bezwzględnego przestrzegania prawa międzynarodowego przez wszystkie kraje. Przypomniał, że Polska uznaje za niedopuszczalne w relacjach międzynarodowych działania z pozycji siły, metodą faktów dokonanych. Prezydent RP miał także odwagę upomnieć się o los tych, którzy najbardziej cierpią wskutek trwających obecnie konfliktów zbrojnych. Wezwał do ochrony praw mniejszości religijnych, szczególnie chrześcijan i jazydów wyniszczanych przez ISIS na Bliskim Wschodzie. Największym oskarżeniem ludzkości XXI wieku nazwał łzy kobiet cierpiących wskutek wojen w Afryce, Azji, na Bliskim Wschodzie i na Ukrainie. Wagę przemówienia polskiego prezydenta wzmacniał fakt, że występował on jako trzeci z przywódców państw, bezpośrednio po prezydencie USA Baracku Obamie. A podczas uroczystego obiadu to właśnie Andrzejowi Dudzie wyznaczono miejsce przy stole po prawej ręce Obamy. W dyplomacji takie gesty mają znaczenie.

Kolejna szansa rysuje się na płaszczyźnie wewnętrznej. Nawet środowiska niechętne dotąd sprawiedliwemu opodatkowaniu zagranicznych banków, wielkich sieci handlowych i międzynarodowych karteli po opublikowaniu raportu Komisji Europejskiej otwierają oczy. Z raportu wynika bowiem, że nasz kraj na samych tylko manipulacjach tych podmiotów w celu unikania płacenia podatku od dochodów (CIT) może tracić rocznie nawet 46 miliardów złotych! Czyli są pieniądze na realizację zapowiedzi pięćsetzłotowego świadczenia dla każdego dziecka, na unowocześnienie armii i na wiele innych celów, o których mówił prezydent Andrzej Duda. Trzeba tylko umieć i chcieć te pieniądze pozyskać, odchodząc od faworyzowania obcych podmiotów gospodarczych kosztem naszych rodzimych. Czy tak będzie? Wiele zależy od wyników październikowych wyborów.

Na forum kościelnym na Polskę zwrócił uwagę również papież Franciszek w specjalnym orędziu na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Miejsce spotkania zostało wybrane nieprzypadkowo w Roku Miłosierdzia jako związane ze św. Faustyną i św. Janem Pawłem II, których życie związane było z głoszeniem światu Miłosierdzia Bożego. Na forum kościelnym Polska i delegacja naszych przedstawicieli odgrywać będą znaczącą rolę także na rozpoczynającym się właśnie w Rzymie Synodzie Biskupów o Rodzinie. Za sprawą abp. Stanisława Gądeckiego, który podczas ubiegłorocznych obrad okazał się jednym z najbardziej wyrazistych obrońców wierności Ewangelii w podejściu do małżeństwa i rodziny, już teraz wiele episkopatów uważnie śledzi wypowiedzi polskich delegatów na synod. I będzie śledzić co najmniej przez najbliższy miesiąc.

W Kościele, na forum międzynarodowym i krajowym, mamy więc swoje pięć minut. Po raz kolejny...

"Idziemy" nr 40/2015

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama