Co ma Kościół do ekologii?

Być może dla odwrócenia uwagi od papieskiego nauczania w kwestii ekologii człowieka tak dużo mówi się o podkopywaniu przez encyklikę przyszłości polskiego górnictwa

Być może dla odwrócenia uwagi od papieskiego nauczania w kwestii ekologii człowieka tak dużo mówi się o podkopywaniu przez encyklikę przyszłości polskiego górnictwa

Zapowiadana od dawna encyklika papieża Franciszka Laudato sii (Bądź pochwalony) została okrzyknięta dokumentem proekologicznym, zanim jeszcze powstała. Szczególne oczekiwania towarzyszyły jej w środowiskach, dla których ekologia stała się jakby nową religią albo ekonomicznym sposobem na życie. To one zyskują obecnie coraz większe wpływy nie tylko w mediach, polityce i biznesie, ale nawet w niektórych wspólnotach kościelnych. Dążą bez ogródek do skanalizowania działalności Kościoła do ochrony wielorybów i fok przed wyginięciem oraz do przeciwdziałania globalnemu ociepleniu, byleby tylko nie gmerał przy formowaniu ludzkich sumień i przypominaniu norm moralnych, regulujących choćby życie rodzinne. Kościół miałby w tej koncepcji głosić miłość do tego świata, a nie przypominać o tamtym, do którego pielgrzymujemy.

Co ma Kościół do ekologii?

Tym większym zaskoczeniem okazała się więc medialna nagonka na najnowszą papieską encyklikę, jakoby była ona celowo „antypolska”. Krytyczne nastawienie papieża Franciszka do niektórych sposobów eksploatacji kopalin i skutków spalania węgla miałoby ostatecznie pogrążyć i tak nierentowne i nieekologiczne polskie górnictwo oraz polską energetykę. Nie wiem, czy tego typu pisanie obliczone jest na bunt przedstawicieli tych branż przeciwko papieżowi i Kościołowi, ale z pewnością z taką ewentualnością można się liczyć. Zwłaszcza teraz, kiedy społeczeństwo zaczyna się zwracać ku ugrupowaniom politycznym bardziej wrażliwym na nauczanie moralne Kościoła, takie obsadzenie właśnie Kościoła w roli czarnej owcy i odebranie mu tym samym prawa głosu w debacie publicznej byłoby dla antyklerykalnych środowisk korzystne. Podburzanie całych grup społecznych w Polsce przeciwko Kościołowi widocznie jest dla kogoś ważniejsze niż cała ekologia.

Tymczasem szersze podejście do zaangażowania Kościoła w ekologię nie uprawnia do uproszczonych stwierdzeń. Kościół nie ubóstwia ekologii, ale od samego początku wskazuje na odpowiedzialność człowieka za cały świat i za każde życie – nie tylko ludzkie. Bóg upomni się u nas o krew nie tylko każdego człowieka, ale i każdego zwierzęcia. Obowiązek troszczenia się o świat i racjonalnego korzystania z jego zasobów można wyczytać już z Księgi Rodzaju. Starotestamentalne prawo o nabywaniu i dziedziczeniu ziemi wskazywało, że nie jest ona naszą absolutną własnością. Należy do Boga i do pokoleń, które przyjdą po nas.

W ewangelicznych przypowieściach Chrystusa pełno jest odniesień do świata przyrody, który jest przedmiotem Bożego zatroskania. Bóg przyodziewa lilie polne w purpurę wspaniałą, że nawet Salomon nie był ubrany jak jedna z nich. On daje pokarm ptakom powietrznym i dba o to, aby żaden z wróbli nie spadł na ziemię bez Jego wiedzy. Zapowiadane przez proroków czasy mesjańskie miały przynieść koniec cierpień i pokój nie tylko ludziom, ale i całemu stworzeniu. Całe stworzenie, jak pisze św. Paweł, z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych, przy których znajdzie wytchnienie. Stąd naturalna wydaje się szczególna i odwzajemniona miłość do całego Bożego stworzenia w życiu św. Franciszka z Asyżu, do którego papież Franciszek nawiązuje w swojej encyklice. Stworzenie nie oddziela człowieka od Stwórcy. Przeciwnie, pozwala nam spojrzeć nawet na Księżyc i Słońce jako na naszych braci w Bożym stworzeniu.

Kościelna ekologia nie jest więc antyreligijna ani antyludzka, Boga i człowieka stawia bowiem w centrum swoich motywacji. Pomaga we wszystkim zachować właściwe proporcje. Nie można przecież tak bardzo skupić się na ochronie robaczków i kwiatków, aby zapomnieć, że również człowiek jest częścią ekosystemu i również on musi podlegać ochronie. Paradoksem, który zdarzył się w Hiszpanii pod rządami José Luisa Rodrígueza Zapatero, było wprowadzenie kar za wywoływanie aborcji u małp i całkowite przyzwolenie na tego typu procedury u ludzi – w pełni finansowane przez państwo.

Drogą Kościoła jest człowiek. Dlatego nie można milczeć, gdy wskutek rabunkowej eksploatacji ropy naftowej w delcie Nigru światowe koncerny zatruwają milionom ludzi wodę pitną. Albo gdy grabieżcza wycinka lasów Amazonii prowadzi do degradacji całych połaci kontynentu i do dramatów na międzynarodową skalę. Ale Kościół nie może też milczeć, gdy ludziom proponuje się śmierć na życzenie, chemiczne ubezpłodnienie na żądanie, reprodukcję człowieka w warunkach laboratoryjnych, sztuczną selekcję zarodków i wiele innych głęboko nieekologicznych praktyk. I być może dla odwrócenia uwagi od papieskiego nauczania w kwestii ekologii człowieka tak dużo mówi się o podkopywaniu przez tę encyklikę przyszłości polskiego górnictwa.

"Idziemy" nr 25/2015

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama