Plus czyli minus

Życie przyznaje rację tym, którzy o katolickich mediach nie myślą w kategoriach biznesu

"Idziemy" nr 16/2013

Ks. Henryk Zieliński

Plus czyli minus

Informacja o nowych kłopotach Radia Plus nie zaskoczyła mnie wcale. Wcześniej czy później musiało tak się skończyć. Z początkiem kwietnia administrująca siecią spółka Time narzuciła jej format muzyczny „disco”, który nie tylko w Poście i Adwencie gryzie się z przekazem ewangelicznych treści. W podobnej logice utrzymane było wprowadzenie do franciszkańskiej niegdyś Telewizji Puls programu „Goło i wesoło”, z którym telewizja zaczęła być dla zakonników kłopotliwa jak „gorący kartofel”. Odetchnęli z ulgą, kiedy pozbyli się stacji. Za bezcen.

Teraz okoliczności podjęcia decyzji, bez konsultacji z diecezjami i radą programową, wskazują, że chodzi o całkowite wykluczenie strony kościelnej z wpływu na profil radia. Być może jednak tym razem kropla przeleje czarę goryczy tak, że zmobilizuje stacje diecezjalne współtworzące Plus nie do pozbycia się częstotliwości, ale do poszukiwania sposobu realizacji bardziej katolickiej formuły radia.

To, co w ostatnich latach działo się z siecią rozgłośni kościelnych, można streścić przysłowiem: „Diabeł ubrał się w komżę i na Mszę ogonem dzwoni”. Obecna formuła, w której o profilu Radia Plus decydują koncerny Eurozet oraz Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe za pośrednictwem należącej do ZPR spółki Time jest skutkiem podziału i sprzedaży sieci w roku 2005. Ówczesny dyrektor radia ks. Kazimierz Sowa, wskutek niewypłacalności stacji, zdecydował o sprzedaży znaku towarowego i 80 proc. udziałów w Radiu Plus platformie Ad-point należącej do wspieranego przez Włodzimierza Czarzastego koncernu CR Media. Wspomniana spółka była również właścicielem między innymi Antyradia, znanego z kontrowersyjnych audycji. Dwa lata później spółka Ad-point została wykupiona przez grupę medialną Eurozet należącą do francuskiej Groupe Lagardère.

Druga część stacji diecezjalnych tworzących wcześniej Plus weszła we współpracę z utworzoną w ramach kontrolowanych przez Zbigniewa Benbenka Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych siecią Vox. W skład koncernu, który przeszedł na własność Benbenka wskutek prywatyzacji w roku 1991, wchodziło między innymi Radio Eska, cyrk w Julinku, kasyna gry, salony bingo i wydawnictwo Murator, wydawca „Superekspresu”. Swoje doświadczenie i kontakty Benbenek zdobywał jeszcze w PRL i w stanie wojennym, zarządzając studenckim klubem Riwiera – Remont. Przed trzema laty Eurozet jako obecny właściciel Plusa i należący do ZPR Time jako właściciel Vox porozumiały się w sprawie wspólnego programu dla podległych sobie 21 stacji i dyktują warunki. Zresztą jakiś biznesowy „grzech pierworodny” ciąży nad inicjatywą sieci Radia Plus od samego początku. Żeby go wyczerpująco opisać, trzeba by napisać książkę.

Na szczęście mamy też w Kościele i zachęcające przykłady. Podczas rozpoczęcia Targów Wydawców Katolickich na Zamku Królewskim w Warszawie, abp Henryk Hoser SAC odebrał nominację dla diecezji warszawsko-praskiej do nagrody im. Juliana Kulentego za rozwój różnorodnych i wielotematycznych mediów, w tym Radia Warszawa i Tygodnika „Idziemy”. Diecezja warszawsko-praska, wbrew naciskom, ocaliła swoje media. Dzisiaj są one szeroko znane, przyciągają najlepszych dziennikarzy, współpracują między sobą i z innymi mediami. „Idziemy” rozprowadzane jest od Zakopanego po Hel, a Salon Dziennikarski w Radiu Warszawa transmitowany jest już przez dziesięć innych stacji diecezjalnych i lokalnych.

Życie przyznaje rację tym, którzy o katolickich mediach nie myślą w kategoriach biznesu.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama