System nie dla młodych

Protesty w Hiszpanii i Grecji są nie tylko reakcją na beznadziejną nieraz sytuację ekonomiczną młodego pokolenia

Protesty w Hiszpanii i Grecji są nie tylko reakcją na beznadziejną nieraz sytuację ekonomiczną młodego pokolenia. W okrzykach żądających pracy ludzi zawiera się krytyka całego systemu politycznego, który do tego punktu doprowadził.

Wielu mówi, że oto buntują się rozpuszczone dzieci, które nie chcą wziąć odpowiedzialności za siebie i innych. Ich zdaniem, młodzi myślą egoistycznie i są nastawieni na to, by przede wszystkim im samym było dobrze. Po części to prawda, jednak od razu trzeba zauważyć, że takiej postawy ich po prostu nauczono. Od dziesięcioleci Europa żyła dostatnio, ale odbywało się to na koszt przyszłych pokoleń. Bieżące jest pierwszym, któremu przykręcono kurek. Nadmiernie rozbudzone oczekiwania rodzą teraz ogromne frustracje.

Protesty w dużej części dotyczą ludzi wykształconych, którzy pozostają bez pracy na miarę ich kwalifikacji. Dzieje się tak w coraz większej liczbie krajów, w tym w Polsce. Nowym generacjom wmawiano, że zdobycie odpowiedniego wykształcenia zagwarantuje im pożądany status materialny. Rzeczywistość kryzysu gospodarczego zweryfikowała te obietnice. Dlatego młodzi sięgają po hasła wymierzone w kapitalizm.

Może to być zwiastunem upadku systemu partyjnego, jaki wykształcił się w demokracjach parlamentarno-liberalnych Europy po II wojnie światowej. Straciliśmy bowiem swobodę wyboru polityki gospodarczej. Tradycyjne różnice między partiami się zatarły. Żaden socjaldemokrata nie nawołuje dziś do centralnego planowania, a żaden konserwatysta do zniesienia państwa socjalnego. Cała para idzie w rzeczy pozorne. Wyborcy są świadomi, że od lat rządzą nimi ci sami politycy, którzy tylko zamieniają się miejscami. Wcześniej czy później musiało zawrzeć.

Młodzi ludzie dostrzegli, że system partyjny chroni przede wszystkim interesy samych partii, a nie studentów. Dlatego odwracają się od polityki, oczekując od władzy jedynie, by nie mieszała się do ich spraw. I, tak jak w Grecji, płaciła za swoje błędy.

Źle by było, gdyby młodzieńcza aktywność prowadziła do lekceważenia  urny wyborczej i skupiała się tylko na marszach, manifestacjach czy forach internetowych. Mnożenie plemion nie sprzyja integracji społecznej. Politycy powinni zatem zadbać o taki rozwój polityczno-gospodarczy, który nie skazywałby ludzi po studiach na pierwotne wykluczenie, dotykające dotychczas osoby z biednych środowisk. Pierwszym krokiem ku temu niech będzie dostrzeżenie ich problemów. W Grecji i w Hiszpanii. I u nas też.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama