Staropolski obrońca praw człowieka

Zwycięstwo pod Grunwaldem szybko obróciłoby się w klęskę, gdyby nie ks. Paweł Włodkowic

"Idziemy" nr 28/2010

Marek Krukowski

Staropolski obrońca praw człowieka

Zwycięstwo pod Grunwaldem szybko obróciłoby się w klęskę, gdyby nie ks. Paweł Włodkowic, który obronił Polskę przed krzyżackimi oskarżeniami na soborze w Konstancji oraz na cesarskim i papieskim dworze.

Paweł Włodkowic z Brudzewa – wybitny humanista, który, gdyby urodził się bardziej na zachód, zdobyłby zapewne nieprzemijającą światową sławę. Jego dzieła wyprzedzały bowiem o ponad wiek prace tej miary myślicieli – uchodzących za prekursorów idei praw narodów – co Niccolo Machiavelli i Bartłomiej de Las Casas, a o ponad 200 lat koncepcje Hugo Grotiusa, uznawanego za ojca tej teorii.

Włodkowic swą doktrynę wykuwał w ogniu dyplomatycznej walki z zakonem krzyżackim. Musiał w niej udowodnić, że Polska prowadziła wojnę słuszną i sprawiedliwą, a zakon był działającym w złej wierze agresorem, łamiącym prawa boskie i ludzkie. W 1412 roku Włodkowic po raz pierwszy brał udział w negocjacjach z Krzyżakami. Rozgłos i uznanie zdobył jednak podczas soboru w Konstancji w latach 1414–1418, na którym hierarchowie Kościoła i władcy świeccy debatowali nad najważniejszymi sprawami ówczesnej Europy, w tym nad sporem polsko-krzyżackim.

W Konstancji

Włodkowic na soborze w Konstancji nie miał łatwego zadania. Europa bowiem sympatyzowała z zakonem, w znacznej mierze dzięki propagandowemu, szkalującemu Polskę pismu Jana Falkenberga. Ten krakowski dominikanin, profesor UJ, oddał swe pióro na usługi Krzyżakom i napisał „Satyrę na herezje i inne nikczemności Polaków oraz ich króla Jagiełły”. Zarzucał stronie polskiej sprzymierzenie się z poganami, schizmatykami oraz heretykami w wojnie przeciwko zakonowi. Rzeczywiście, pod Grunwaldem walczyli po naszej stronie poganie, prawosławni i husyci, a pod sztandarami krzyżackimi rycerstwo z Europy Zachodniej. To komplikowało nasze położenie. Ciekawostką jest fakt, że polska delegacja domagała się, bezskutecznie zresztą, potępienia pracy Falkenberga jako heretyckiej i spalenia jej do spółki z autorem.

Ponadto Europa przychylała się także do wpływowych teorii głoszących pochwałę zaczepnych wojen z poganami – wojen, mających doprowadzić do ich chrystianizacji. Odmawiano im, ze względu na grzech pierworodny, prawa do własności, w tym prawa do posiadania własnego państwa. Włodkowic musiał przełamać ten niesprzyjający Polsce klimat polityczno-intelektualny. Próbując to uczynić, odwoływał się do poglądów papieża Innocentego IV, według których poganom przysługiwały w sferze własności te same prawa co chrześcijanom, gdyż Bóg stworzył świat dla wszystkich ludzi, a Jezus Chrystus ofiarował swe życie nie tylko za chrześcijan.

Argumentację ks. Włodkowica w sporze z Krzyżakami sprowadzić można do trzech zasadniczych kwestii: praw narodów, w tym pogańskich, wojny sprawiedliwej oraz zasadności istnienia samego zakonu krzyżackiego. Soborowe starania Włodkowica ukoronowane zostały sukcesem. 9 marca 1422 trybunał papieski ogłosił korzystny dla Polski werdykt.

Prawa narodów

Włodkowic stał na stanowisku, iż godność, równość oraz wolność przysługują każdemu człowiekowi, a zatem każdy ma niezbywalne prawo do obrony swego życia i innych niezbywalnych wartości. Dotyczy to także pogan. Jeśli zaś takie prawa należne są jednostkom, to również składającym się z nich narodom i państwom. Siłą rzeczy także państwom pogańskim. Pisał: „Państwa, posiadłości i władza mogą godziwie bez grzechu być przy niewiernych, gdyż zostały one utworzone nie tylko dla wiernych, ale dla każdej rozumnej istoty. A zatem nie wolno niewiernym zabierać ich państw, posiadłości czy władzy, gdyż posiadają je bez grzechu i za sprawą Boga”. Uznawał, że jeśli nikogo one nie atakują, to występowanie przeciwko nim jest występkiem przeciwko samemu Bogu.

Sprzeciwiając się nawracaniu pogan siłą ks. Włodkowic stwierdzał: „Wiara jest cnotą teologiczną, dlatego szerzenie jej należy do teologów, a nie do wojowników”. W innym miejscu dodawał: „Ten sposób jest z krzywdą bliźniego, a nie należy czynić rzeczy złych, aby wynikły dobre”.

Wojna sprawiedliwa

„Należy wiedzieć, że wymaga się pięciu rzeczy na to, aby wojna była sprawiedliwa” – pisał Włodkowic. Są nimi osoba, przedmiot, przyczyna, duch i upoważnienie. Jeśli chodzi o osobę, to uczony wskazywał, że krew wolno przelewać tylko świeckim, nie zaś duchownym, pomijając wypadki nieuniknionej konieczności. A ta okoliczność w wojnach prowadzonych przez zakon nie zachodziła.

Po drugie – argumentował – przedmiotem wojny sprawiedliwej może być tylko odzyskanie własności lub dobro ojczyzny. Zaś jej przyczyną – jedynie chęć zapewnienia sobie pokoju. Tu także Krzyżacy tego warunku nie spełniali. Po czwarte sprawiedliwa wojna może być toczona nie „z nienawiści albo zemsty lub chciwości”, a tylko „dla poprawienia i dla miłości, sprawiedliwości i posłuszeństwa, gdyż wojować nie jest grzechem, ale grzechem jest wojować dla łupu”, co czynił zakon.

Jeśli zaś mowa jest o upoważnieniu, to może ono zostać wydane przez Kościół, gdy się walczy za wiarę, albo przez monarchę. Ten warunek Włodkowic poddał wszechstronnej analizie, szczególnie pod kątem zasadności nadawania Krzyżakom terytoriów należących do pogan, po której doszedł do wniosku, że władza cesarza nie rozciąga się nad niewiernymi i może być im narzucona tylko przemocą, czyli wbrew prawu. Także papież – w opinii naszego uczonego – podlegał ograniczeniom i nie mógł bez istotnej przyczyny ogłaszać wojny przeciwko poganom i obdarzać chrześcijan ich ziemiami.

Włodkowic w swoich wywodach nie ograniczał się jedynie do argumentów teoretycznych. Kwestionował również autentyczność przywilejów, które Krzyżacy mieli otrzymać od papieży i cesarzy.

Wiarołomny Zakon

Włodkowic podkreślał, że Krzyżacy swoje posiadłości w Prusach, Inflantach oraz na Żmudzi uzyskali bezprawnie, w tym na mocy sfałszowanych nadań. Zatem – by być w zgodzie z nauką Chrystusa – powinni byli z nich zrezygnować, jako z rzeczy kradzionej. Co więcej, Włodkowic twierdził, że wobec tego można im je odebrać siłą. Niejako przy okazji udowodnił również, że wspieranie Krzyżaków samo w sobie jest już grzechem.

Podsumowując swoje stanowisko względem Krzyżaków, których postępowanie określał mianem „okrutnej przewrotności i przewrotnego okrucieństwa”, pisał: „Krzyżacy z Prus, walcząc ze spokojnymi niewiernymi, albo raczej napadając ich jako takich, nigdy nie mieli sprawiedliwej wojny z nimi (…), ponieważ przeciw [nim] jest każde prawo, mianowicie naturalne, Boskie, kanoniczne i cywilne”.

Włodkowic jednak na takich konstatacjach nie poprzestał. Posunął się dalej, kwestionując legalność istnienia zakonu. Wskazywał, że wbrew swojej nazwie Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie nigdy nie posiadał szpitala w Jerozolimie oraz że Ziemia Święta jest w rękach muzułmanów, wobec czego działają oni w innym miejscu i w innych okolicznościach, niż te przewidziane w przywilejach. Nie mogą zatem przestrzegać dwóch reguł, do których stosowania się byli zobowiązani: reguły joannitów oraz templariuszy. A skoro tak, to funkcjonują w gruncie rzeczy nielegalnie, więc ich organizacja powinna zostać przez sobór powszechny rozwiązana. Swoje wywody doprowadził Włodkowic do twierdzenia, iż zakon jest heretycką sektą.

Poglądy Pawła Włodkowica, jak również Stanisława ze Skarbimierza i innych polskich uczonych, tworzących krakowską szkołę prawną, legły u podstaw idei wolności, konstytuującej Rzeczpospolitą Obojga Narodów. I choć nie zostały należycie docenione na Zachodzie, wciąż zachowują aktualność, o czym niejednokrotnie mówił Jan Paweł II.

„Wróciłbym jeszcze Pawła Włodkowica, rektora krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego w XV w., który głosił, iż trzeba zabezpieczyć następujące prawa narodów: do istnienia, do wolności, do niepodległości, do własnej kultury, do godziwego rozwoju. «Gdzie mocniej działa siła, niż miłość – pisze Włodkowic – tam szuka się tego, co stanowi własny interes, a nie Jezusa Chrystusa, i stąd łatwo odstępuje się od reguły prawa Bożego. (...) Wszelkie jednak prawo potępia tych, którzy napadają na pragnących żyć w pokoju: tak prawo naturalne, które głosi: Czyń drugiemu to, czego sam pragniesz!, jak i prawo Boskie, które potępia wszelką grabież zakazem: Nie kradnij!, a zabrania przemocy przykazaniem: Nie zabijaj! »” (Paweł Włodkowic, Saeventibus (1415).

Jan Paweł II, Auschwitz-Birkenau, 7 czerwca 1979.

Paweł Włodkowic, duchowny katolicki, wybitny teolog, prawnik i humanista. Urodził się ok. 1370 r. w Brudzewie (dzisiejszy Brudzeń) koło Dobrzynia, w diecezji płockiej. Studiował na Uniwersytecie w Pradze. Po uzyskaniu święceń kapłańskich został w 1398 r. scholastykiem poznańskim, a w 1400 r. kanonikiem płockim. Ok. roku 1403 rozpoczął studia prawnicze na uniwersytecie w Padwie. Do Polski wrócił w 1411 r. Został kanonikiem krakowskim, a trzy lata potniej rektorem uniwersytetu w Krakowie. Od stycznia 1415 do maja 1418 r. przebywał w Konstancji jako członek poselstwa polskiego na soborze powszechnym, na którym był rozpatrywany między innymi spór między Polską a Krzyżakami, którzy nas oskarżali o herezję i współpracę z poganami. Około roku 1424 został proboszczem parafii św. Idziego w Kłodawie. Zmarł w Krakowie między rokiem 1435 a 1443.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama