Gomułka w liceum

Już w czasach, kiedy jeszcze nie było Radia Maryja, istniał front walki ze „sfanatyzowanymi dewotkami”. W każdym razie – jak widać – idee wyznawane przez towarzysza Gomułkę są wciąż żywe w Polsce i Europie. I pomyśleć, że nie tak d

"Idziemy" nr 2/2010

Dariusz Kowalczyk SJ

Gomułka w liceum

„To nic innego jak robienie chytrej, cynicznej ideologicznej zadymy przez troje rozwydrzonych i rozpuszczonych przez rodziców smarkaczy. Nie może być tak, że oni ustawiają na baczność całą szkołę! Czy naprawdę w klasie maturalnej nie ma już nic innego do roboty?” – w ten oto sposób skomentował prof. Ryszard Legutko wyczyny trójki uczniów XIV LO we Wrocławiu, którzy zażądali usunięcia ze szkoły krzyży. Ze zrozumieniem przyjmuję istotę wypowiedzi profesora, ale co do formy, to się trochę zapędził. Bo teraz trójka uczniów – wspomagana przez różne organizacje – może spróbować przeciągnąć profesora po sądach i trybunałach, oskarżając go o naruszenie ich godności i dóbr osobistych. A wydaje się, że nie brakuje u nas sądów, które słowa „smarkacz” w odniesieniu do prezydenta RP nie uznałyby za obraźliwe, ale nazwanie smarkaczami maturzystów walczących z krzyżami jak najbardziej uznają za godną kary obrazę.

Mnie trójka uczniów XIV LO we Wrocławiu nasunęła na myśl pierwsze dziesięciolecia PRL-u i młodych noszących czerwone krawaty, gotowych do walki z Kościołem w imię marksistowsko-leninowskiego postępu. Młodzi ideolodzy tamtych lat też wiedzieli, do kogo trzeba donieść i co zrobić, aby pognębić wrogów świetlanej przyszłości. „Czerwone krawaciki” oklaskiwały z entuzjazmem przemawiających przywódców wiodącej ideologii. Ostatnio wpadł mi do ręki tekst referatu towarzysza Władysława Gomułki na temat szkoły. Trójce uczniów XIV LO we Wrocławiu jego słowa zapewne by się spodobały.

Gomułka chwali w referacie świadomych swego powołania wychowawców: „Tysiące nauczycieli przeciwstawiało się przenikaniu do szkół klerykalnego obskurantyzmu, walcząc o rzetelne, laickie wychowanie młodego pokolenia”. A niby dlaczego wychowanie w szkołach ma być laickie? Gomułka tego nie tłumaczy. Zapewne przyjmował to jako oczywistość. Podobnie współcześni ideolodzy laicyzmu uważają swe poglądy za najlepsze i chcą je narzucać wszędzie, gdzie się da. Wyznawcy laicyzmu mają swoje niewzruszone dogmaty, tyle że – w przeciwieństwie do katolików – nie wiadomo, na czym tę niewzruszoność opierają.

Towarzysz Gomułka stwierdził: „Przez oddzielenie kościoła od państwa, a także zgodnie z socjalistyczną istotą naszego ustroju społecznego i zgodnie z duchem wieku, w którym żyjemy, szkoła nasza posiada charakter świecki, a nie wyznaniowy”. Dziś obowiązująca konstytucja nie mówi, na szczęście, o oddzieleniu. Bo niby dlaczego Kościół, którzy tworzą ludzie, miałby być oddzielony od państwa, który tworzą ci sami ludzie? W konstytucji czytamy o autonomii i współdziałaniu: „Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego” (art. 25,3). Tyle że np. posłanka Senyszyn wciąż rozprawia o oddzieleniu. A niektórzy młodzi się od niej uczą.

W swym referacie towarzysz G. wskazuje na wagę zarządzenia władz państwowych o usunięciu ze szkół emblematów religijnych, czyli przede wszystkim krzyży. Ze smutkiem zauważa, że nie wszyscy podporządkują się temu światłemu prawu: „Nietrudno u nas znaleźć sfanatyzowane dewotki i ludzi o poglądach dostosowanych do czasów średniowiecza. W oparciu o takie elementy organizowana była akcja przeciwko zarządzeniu Min. Oświaty”. No proszę! Już w czasach, kiedy jeszcze nie było Radia Maryja, istniał front walki ze „sfanatyzowanymi dewotkami”. W każdym razie – jak widać – idee wyznawane przez towarzysza Gomułkę są wciąż żywe w Polsce i Europie. I pomyśleć, że nie tak dawno Gomułka był zupełnym obciachem...

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama