Co po covidzie?

COVID, choć pod pewnymi względami podobny do grypy, wiąże się z dużym ryzykiem powikłań i koniecznością rehabilitacji. Pytanie - co z naszą rehabilitacją duchową po COVIDzie?

Pytam o przyszłość, o to, o co pyta większość z nas — ekonomiści, politycy, psychologowie, księża. W bieżącym numerze „Gościa Niedzielnego” to pytanie jest zawężone, dotyczy rehabilitacji pocovidowej. Jak to jest, pytałem samego siebie, dowiedziawszy się o tym, że w Głuchołazach ruszył pilotażowy projekt rehabilitacji tych, którzy przeszli COVID-19.

Jak o nim pisze Maciej Rajfur (ss. 19—21), jest wyjątkowy nie tylko w skali kraju, ale i świata. Uczestniczyło w nim już ponad 700 osób, potrwa do sierpnia 2022 roku i już... wszystkie miejsca są zajęte. Punktem wyjścia programu jest coraz bardziej oczywisty fakt, że pacjenci, którzy przeszli zakażenie, nawet po pokonaniu choroby nie są całkowicie zdrowi. Ponad 50 skutków ubocznych COVID-19, które mogą prowadzić wręcz do śmierci — to brzmi groźnie.

Mocno mnie ta informacja zdziwiła, zadawałem bowiem i sobie, i innym pytanie: Jak to, po grypie, anginie, katarze, ospie, po większości chyba chorób, jak już się wyzdrowieje, to jest się zdrowym. A jeśli są skutki uboczne, to dotyczą jakiejś wybranej sfery organizmu ludzkiego — czy to płuc, czy to mięśni, czy to mózgu. Cóż tak wyjątkowego jest w tym małym potworze, że atakuje, jak chce, kiedy chce i co chce? Jak na razie chyba nikt nie potrafiłby mi odpowiedzieć. Tym bardziej zatem pytanie o to, co po covidzie, jest uzasadnione. Czyżby cała medycyna miała stanąć przed jakimś wielkim novum, którym będzie stan zdrowia ludzi obciążonych skutkami feralnego wirusa? Możliwe.

Nowe nadeszło i nadejdzie kolejne. A po nim jeszcze następne. Martwimy się o stabilność gospodarek światowych czy systemów politycznych, o wydolność służby zdrowia, o spadającą liczbę wiernych w kościołach, którzy przyzwyczajeni do transmisji internetowych, niekoniecznie chcą w sposób fizyczny na liturgię wrócić. I słusznie, że się martwimy, bo pandemia stała się przyczynkiem nie tylko do licznych kryzysów, ale i do licznych weryfikacji, choćby — na przykład — osobistego stosunku do wiary i praktyk religijnych. Czy zweryfikowała coś w moim osobistym stosunku do Boga, do siebie i do świata? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Bo nie ulega wątpliwości, że z tym pytaniem trzeba będzie się zmierzyć.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama