Walec

Nie wierzę w walec sekularyzacji, choć samą sekularyzację dostrzegam wyraźnie. Nie wierzę w koniec chrześcijaństwa, choć widzę kryzysy chrześcijan. Wierzę natomiast w miłość, wolność i prawdę.

Nie wierzę w walec sekularyzacji, choć samą sekularyzację dostrzegam wyraźnie. Nie wierzę w koniec chrześcijaństwa, choć widzę kryzysy chrześcijan. Wierzę natomiast w miłość, wolność i prawdę.

Zmroził mnie rysunek na okładce ostatniego „Plusa Minusa”. Krwista korona z cierni na głowie Chrystusa, krople krwi na twarzy, rozchylone usta... „Koniec chrześcijaństwa w Polsce?”. Pokiwałem głową nad kasandryczną wizją redaktorów i pomyślałem o wszystkich przepowiedniach tego końca, których w historii pojawiło się aż nadto. Zasiadłbym w spokoju do lektury, przeczytałbym wywiad z ekspertem z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego zatytułowany „Młodzi już nie myślą słowami Kościoła”, ale... zadzwonił redaktor z lokalnej telewizji, proponując spotkanie przed kamerą. Najlepiej w parku. – No dobrze, ale o czym będziemy rozmawiali? – zapytałem naiwnie, jakby nie domyślając się, o czym w dzisiejszych czasach można rozmawiać z naczelnym redaktorem katolickiej gazety noszącym koloratkę. – O walcu sekularyzacji, który z takim impetem napiera na Kościół – padła odpowiedź. No i tu już się zaniepokoiłem podwójnym sygnałem od świata, że – po pierwsze – koniec chrześcijaństwa, a po drugie – ten walec, który jak przejedzie, to nie zostawi nic, a jeśli zostawi – to w formie wgniecionej, płaskiej i nieżywej. Zaraz, zaraz… młodzi? Myślenie słowami Kościoła? Sekularyzacja? Przypomniałem sobie to wszystko, idąc ulicami miasta, przez które niedawno przeszedł marsz równości, a uczestniczyła w nim przede wszystkim młodzież. I to młodsza młodzież, niewinna, zdawałoby się, mało jeszcze o świecie i o życiu, i o jego sprawach wiedząca. Nie były to tłumy, ale dziesiątki na pewno, i to raczej w okolicach kilkunastu niż kilkudziesięciu lat.

Marcin Kędzierski, ekonomista, adiunkt w Katedrze Studiów Europejskich Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, i – co odnotowano w podpisie – członek Ruchu Światło–Życie, stwierdził we wspomnianym wywiadzie, że przechodzimy obecnie proces sekularyzacji zbiorowego myślenia o świecie. Środowiska lewicowe, jak zauważył, przejmują fundamentalne dla chrześcijan pojęcia, takie jak miłość, wolność czy prawda. Proces ten, zdaniem Kędzierskiego, nie trwa od pięciu czy od dziesięciu lat, ale opisywany był już w latach 60. ubiegłego wieku. No cóż, pomyślałem, masz pan rację. Tym bardziej że rozkwit mediów elektronicznych, w tym społecznościowych, gdzie bardzo młodzi ludzie spędzają więcej czasu niż w realnym świecie, namnożył jednostek obwieszczających wszem wobec, że gdzie jak gdzie, ale w Kościele tych wartości ze świecą nawet nie szukaj, bo i tak nie znajdziesz. Miłość, wolność, prawda w Kościele? Niemożliwe! – odczytują coraz młodsi z coraz liczniejszych serwisów. Kto wie, czy nie wierzą w to coraz bardziej.

Nie wierzę w walec sekularyzacji, choć samą sekularyzację dostrzegam wyraźnie. Nie wierzę w koniec chrześcijaństwa, choć widzę kryzysy chrześcijan. Wierzę natomiast w miłość, wolność i prawdę. Pisząc w bieżącym numerze o prawdziwym przebaczeniu, te wartości właśnie mamy na myśli. Bez niego ani miłość, ani wolność, ani prawda nie przemienią świata. Nawet jeśli któraś ze stron ideologicznych sporów chciałaby je zawłaszczyć.

ks. Adam Pawlaszczyk - redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny"

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama