Człowiek wynalazł samotność

Wirtualny przyjaciel niekoniecznie pomaga przeżyć. Setki polubień mogą tak samo poprawić nastrój, jak usunięcie z listy znajomych zabić. I to niepokoi...

Wirtualny przyjaciel niekoniecznie pomaga przeżyć. Setki polubień mogą tak samo poprawić nastrój, jak usunięcie z listy znajomych zabić. I to niepokoi...

Można być samemu na wiele sposobów. Nie da się co prawda w całkowitej samotności urodzić (bez jednoczesnej obecności mamy i dziecka to po prostu niemożliwe), ale na pewno można w samotności życie przeżyć i zakończyć. Ta perspektywa nie należy jednak do upragnionych, i to z bardzo prostego powodu: człowiek jest istotą społeczną. Tak to ujmowali najmądrzejsi tej ziemi, spośród których św. Tomasz z Akwinu dodał jeszcze opinię, że bez przyjaciół żyć się nie da. Nawet jeśli posiada się wszystko, co na tym świecie da się posiadać.

Przyjaciół też można szukać na wiele różnych sposobów. Człowiek wymyśla coraz to nowsze, w XXI wieku stawiając przy tym na elektronikę. Relacje budowane za jej pośrednictwem czasem przenoszą się na realną ulicę i do rzeczywistej kawiarni. Czasami przynoszą satysfakcję. Niekiedy przyczyniają się do powstania głębszych więzi. Z całą pewnością jednak o wiele częściej zdarza się tak, że człowieka izolują. Wirtualny przyjaciel niekoniecznie pomaga przeżyć. Setki polubień mogą tak samo poprawić nastrój, jak usunięcie z listy znajomych zabić. I to niepokoi... tym bardziej że – jak to ujął abp Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji – „Internet nie jest już dla młodych narzędziem pracy. To kontynent, na którym żyją”. Oby się nie okazał raczej bezludną wyspą z (paradoksalnie) dużą gęstością zaludnienia. Cytowana przez Marcina Jakimowicza w temacie numeru (ss. 16–18) felietonistka „Boston Globe” Ellen Goodman stwierdziła, że wchodząc do kawiarni Starbucksa, można jednoznacznie stwierdzić, iż jedna trzecia klientów przyszła tam na randkę ze swoim laptopem. Pozostaje niepokój o przyszłość takich związków, a raczej o ich... owocność.

Minister do walki z samotnością z góry skazany jest, jak sądzę, na porażkę, co nie znaczy, że nie powinien walczyć. To smutne, że człowiek wynalazł samotność na nowo. Mówimy o tym w bieżącym numerze „Gościa”, bo może nie jest za późno, żeby się obudzić. I wciąż jest szansa na to, by wiek XXI nie przeszedł do historii jako sto lat samotności.

ks. Adam Pawlaszczyk - redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny"

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama