Ważne i ważniejsze

Czy zmiany w rządzie Ewy Kopacz mogą oznaczać, że forsowane złe rozwiązania w kwestii in vitro nie przejdą? Czy pojawi się szansa na porządną ustawę?

Ważne i ważniejsze

Jeszcze raz wrócę do sprawy in vitro. A to dlatego, że głosowanie nad rządowym projektem zostało przeniesione na najbliższy wtorek, 23 czerwca. Ponadto zmieniła się sytuacja polityczna, która może mieć wpływ na ostateczny kształt ustawy. Do tej pory pani premier z uporem godnym lepszej sprawy forsuje skrajnie lewicowe rozwiązania.

Przypomnę, że projekt zezwala m.in. na tworzenie sześciu embrionów, co oznacza konieczność mrożenia nadliczbowych. W przypadku kobiet powyżej 35. roku życia lekarz może dać zgodę na tworzenie nieograniczonej liczby zarodków, dopuszcza ich eugeniczną selekcję, umożliwia klonowanie, macierzyństwo surogacyjne, zezwala na in vitro nie tylko dla małżeństw, co stwarza możliwość skorzystania z tej metody przez pary homoseksualne. Wielkim zwolennikiem tego rodzaju rozwiązań był minister Arłukowicz, który — jak pamiętamy — trafił do Platformy prosto z szeregów SLD. Stąd jego lewicowe poglądy nie dziwią.

Od ostatniego poniedziałku sytuacja uległa jednak zmianie. Nowym ministrem zdrowia został wybitny lekarz, prof. Marian Zembala. Człowiek bardzo ceniony nie tylko na Śląsku. Od pierwszego dnia urzędowania spadną na niego wszystkie powszechnie znane problemy służby zdrowia, ale zapewne nie ucieknie też od sprawy in vitro. Prof. Zembala nie jest wprawdzie posłem i nie weźmie udziału w głosowaniu nad ustawą, ale — jak przypuszczam — jego opinia, człowieka o dużym autorytecie, może mieć znaczenie dla wielu parlamentarzystów PO. Sądzę, że jego krytycyzm wobec proponowanych rozwiązań może doprowadzić do zmian w ustawie. Posłowie PO deklarujący się jako konserwatyści poczuliby się pewniej, dostaliby wiatru w żagle. Tym bardziej że silniejszą pozycję w rządzie zdobył ich niepisany lider, czyli Marek Biernacki, nowy koordynator ds. służb specjalnych. Nie wiem, co o rządowych propozycjach myśli nowy minister zdrowia. Mam nadzieję, że myśli jak najgorzej. A jeżeli tak jest, to chciałbym wierzyć, że nie zabraknie mu odwagi, by swoją opinię głośno wyrazić. Ktoś powie, że sprawa in vitro nie jest najistotniejszym problemem polskiej służby zdrowia. I tak, i nie. Skrócenie kolejek jest oczywiście bardzo ważne, ale przestrzeganie zasad moralnych niepomiernie ważniejsze.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama