Uchodźcom trzeba pomagać mądrze

Czy uchodźcy są zagrożeniem

W najbliższych latach do Polski ma trafić kilka tysięcy uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Pierwsi z nich, Syryjczycy, są już w Polsce. To chrześcijanie. „Grupa Syryjczyków, jaka przyleciała do Polski, to najprawdopodobniej uchodźcy ekonomiczni. Przeciętnego Afrykanina nie stać bowiem na to, aby pozwolić sobie na zapłacenie tysięcy dolarów, żeby wydostać się ze swojego kraju. Pomyślmy, kto te osoby wybrał; z którym z biskupów z Damaszku rozmawiano na ten temat?” - powiedział w jednym z wywiadów ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor polskiej sekcji PKWP. W świetle ostatnich zamachów we Francji, Tunezji pytania te mogą wywoływać pewne obawy.

Cała sprawa uchodźców jest bardzo trudna i delikatna. Myślę, że nikt z nas nie odmówi komukolwiek schronienia, gdy zagraża mu realne niebezpieczeństwo utraty zdrowia czy życia. Nasz kraj wielokrotnie w swojej historii pomagał ludziom z bardzo różnych stron świata, gdy z powodów politycznych, religijnych czy konfliktów zbrojnych musieli uciekać ze swojej ojczyzny. Kilka tygodni temu Polska przyjęła chrześcijańskich uchodźców z Syrii. Cieszymy się, że - jak dowiadujemy się z mediów - dobrze czują się w naszym kraju. Jednak nawiązując do wypowiedzi ks. Cisło, trzeba podkreślić, że są to chrześcijanie z Kościoła nazareńskiego. Trudno mi natomiast powiedzieć coś więcej na temat tego wyznania. O przybyciu tych ludzi zdecydowała jedna z fundacji działających w Polsce. I to ta organizacja dokonała wyboru, kto ma przyjechać. Trudno też jednoznacznie określić, czy to są uchodźcy. Według mojej wiedzy nie przebywali oni w obozach, nie oczekiwali też na wyjazd na granicy państwa. Od 2011 r. spotkałem się z wieloma patriarchami i biskupami z Syrii i Iraku. Żaden z nich nie wyszedł z prośbą, abyśmy pomogli jego wiernym przyjechać do Polski. Ich przesłanie jest wręcz odwrotne: „Zróbcie wszystko, abyśmy pozostali w swojej ojczyźnie”. Poza tym bardzo ważne jest, by nie dopuścić do „wyczyszczenia” Bliskiego Wschodu z chrześcijan, o czym mówił papież Benedykt XVI, podkreślając, iż Bliski Wschód bez chrześcijan nie będzie tym samym Bliskim Wschodem.

Uchodźcom trzeba pomagać mądrze

Czy przyjęcie uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu, muzułmanów, może rzeczywiście wiązać się importem potencjalnego zagrożenia do Polski?

Kiedy wiele lat temu w krajach Europy Zachodniej pojawiali się pierwsi uchodźcy z krajów muzułmańskich, patrzono na nich, jak na dodatkową siłę roboczą, pomoc dla kraju. Dziś, gdy stanowią dosyć wysoki procent mieszkańców, zaczynają domagać się własnych praw i przywilejów. Ponadto od inwazji w Iraku z 2003 r. obserwujemy wzrost ekstremizmu muzułmańskiego. Ma on swoje odbicie również w Europie. Coraz częściej dochodzi do pobić katolickich duchownych przez muzułmanów, np. we Francji, Belgii, Szwecji, Niemczech. A liczba zdewastowanych rocznie w tych krajach kaplic, kościołów, cmentarzy zamyka się w setkach. Zachodnie media wspominają o tym lakonicznie lub w ogóle milczą. Mówię tylko o niektórych problemach w zakresie religii, nie dotykając tematów politycznych czy ekonomicznych. Dziś wiemy, że pośród tak licznych uchodźców, jacy osiedlili się w Europie, znajdują się również ci, których określamy mianem ekstremistów. Ich ofiarami jesteśmy nie tylko my, Europejczycy, ale przede wszystkim wszyscy uchodźcy, ponieważ przez działania ekstremistów krzywym okiem patrzymy na wszystkich obywateli Bliskiego Wschodu i Afryki.

Co Ksiądz sądzi o tym, by w pierwszej kolejności sprowadzić do Polski chrześcijan, którzy są nam bliżsi pod względem kulturowym, a ich życie w krajach ogarniętych wojną jest szczególnie zagrożone? Bliskość wyznaniowa z uchodźcami wydaje się ważna...

Wydaje się to bardziej pożyteczne dla obu stron. Możemy spróbować postawić się na miejscu uchodźców i zastanowić się, gdzie - jeśli mielibyśmy wybór - sami chcielibyśmy trafić: do kraju w 90% muzułmańskiego czy chrześcijańskiego, do Europy czy Afryki?

Czy ze względu na różnice religijne powinniśmy wykluczyć przyjmowanie muzułmanów?

Wydaje mi się, że żadne wykluczenie w tej sytuacji nie jest ani dobre, ani właściwe. Są sytuacje, w których kraje Europy powinny otworzyć granice. W kraju mamy przecież polskich Tatarów, z którymi połączyła nas historia sięgająca XIV w., stanowiących część naszego narodu. To doświadczenie nie może nas zamknąć na muzułmanów. Jednak potrzeba mądrości i rozwagi w podejmowaniu decyzji.

Wspomniał Ksiądz, że biskupi Syrii i Iraku apelują o pomoc dla chrześcijan, by nie musieli opuszczać swoich krajów. A co na to sami zainteresowani? Czy oni rzeczywiście chcą wyjeżdżać ze swoich państw, zostawiać rodziny, dobytek życia?

Dziś liczba uchodźców zewnętrznych i wewnętrznych w Syrii wynosi ok. 12 mln, a w Iraku 6,6 mln. Ci ludzie uciekają na skutek wojny, która w ich ojczyźnie trwa niemal od początku 2011 r. W Iraku sytuacja jest bardziej złożona. Trudny czas dla chrześcijan rozpoczął się wraz z inwazją Stanów Zjednoczonych na ten kraj w 2003 r. Po obaleniu rządów twardego dyktatora Saddama Husajna do głosu doszły ugrupowania radykalne, a wręcz terrorystyczne. Na skutek ich walk cierpią chrześcijanie. Ofensywa tzw. Państwa Islamskiego wzmogła proces prześladowania i wypędzania wyznawców Chrystusa z Iraku. O tym, jak brutalnie wygląda ten proces, można się przekonać, wpisując w internetową wyszukiwarkę hasło ISIS. Zobaczymy wówczas całe okrucieństwo tego ugrupowania.

Oczywiście, że nikt dobrowolnie nie chce opuszczać swojego kraju. Ludzie są do tego zmuszani. Jednak słyszałem wiele deklaracji od miejscowej ludności, która - czy to w obozach dla uchodźców, czy poza granicami państwa - czeka aż ta wojna się zakończy, a wówczas będą mogli powrócić do swoich domów, wprawdzie zniszczonych, ale własnych. Pomoc Kościołowi w Potrzebie odpowiada na prośby tamtejszych biskupów, pomagając w utrzymaniu obozów dla uchodźców, np. poprzez dostarczanie żywności, wody, lekarstw, energii elektrycznej, w wynajęciu mieszkania, zakupie materiału na ogrzewanie w czasie zimy. Budujemy z kontenerów domy i szkoły, aby dzieci i młodzież mogli kontynuować naukę, ale też mieli miejsce, w którym może choć na chwilę uda się zapomnieć o dramacie wojny. Pomagamy również w utrzymaniu posługujących tam księży i sióstr zakonnych. Staramy się spełnić każdą prośbę, z jaką zwraca się do nas tamtejszy Kościół.

Jak mądrze pomagać uchodźcom?

Jako ludzie wiary otoczmy ich modlitwą. Szukajmy też rzetelnych informacji na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie. My, Polacy, doskonale powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że potrzebna jest również pomoc materialna. Sami w naszej historii wiele razy z niej korzystaliśmy. Zatem wspierajmy organizacje, które bezpośrednio tam pomagają, współpracują z tamtejszym Kościołem katolickim. Wtedy będziemy mieli pewność, że nasza pomoc dotrze do potrzebujących. Pomoc Kościołowi w Potrzebie zawsze korzysta ze struktur miejscowego Kościoła, bo to on najlepiej i najpełniej zna sytuację miejscowej ludności. Dzięki temu udaje nam się od lat skutecznie pomagać. Kościół w Polsce za pośrednictwem PKWP przekazał na pomoc uchodźcom w Syrii i Iraku ponad 6 mln zł. Te środki pozwalają nam powiedzieć, że Kościół w Polsce jest cały czas blisko uchodźców.

Dziękuję za rozmowę.

Pomóż

Międzynarodowa organizacja katolicka wspierająca chrześcijan prześladowanych lub potrzebujących pomocy duszpasterskiej pomaga chrześcijanom w około 140 krajach świata. Tuż po II wojnie światowej założył ją o. Werenfried van Straaten. Jan Paweł II nazwał go wyjątkowym apostołem dobroczynności. Pomóc prześladowanym można, wpłacając pieniądze na konta złotówkowe PKWP:

ING Bank Śląski o/ Warszawa 31 1050 1025 1000 0022 8674 7759;
PKO BP o/ Warszawa 87 1020 1068 0000 1402 0096 8990;

Echo Katolickie 31/2015

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama