Polska na pierwszym miejscu

O tym, dlaczego porzucił stabilną karierę naukową dla niepewnej polityki, mówi prof. Piotr Tadeusz Gliński, socjolog, wykładowca akademicki, ekolog, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na premiera

O tym, dlaczego porzucił stabilną karierę naukową dla niepewnej polityki, mówi prof. Piotr Tadeusz Gliński, socjolog, wykładowca akademicki, ekolog, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na premiera.

Bycie niezależnym kandydatem na premiera nie jest łatwe. Nie może Pan nawet wystąpić w sejmie i przedstawić swoich pomysłów, bo nie jest Pan posłem lub senatorem. Dlaczego podjął się Pan tak trudnej misji?

Tego, że nie będę mógł wystąpić w sejmie, nie wiedziałem. To taka twórcza interpretacja zasad demokracji przez obecną władzę. A podjąłem się tej misji, ponieważ mi ją zaproponowano. Zawsze byłem w jakiś sposób zaangażowany w życie publiczne, stale interesowałem się tymi kwestiami. Jako socjolog mam wieloletnie doświadczenia badawcze, które wskazują, że diagnoza stanu naszego społeczeństwa i kondycji państwa jest jednoznaczna. Docierają do mnie bardzo krytyczne opinie na temat tego, co się dzieje w Polsce. A obecna władza, sprawując rządy ponad pięć lat, już nie daje sobie rady. Poza tym są także dość przekonujące diagnozy, które mówią o tym, że racja stanu Polski w obecnej sytuacji nie jest realizowana. Mam - podobnie jak wielu Polaków - obawy i dlatego podjąłem się tej misji.

Co Panem kieruje? Przecież poświęca Pan swoją karierę naukową, otwarcie krytykuje rząd...

Czym jest kariera pojedynczego człowieka wobec tego rodzaju wyzwań? To rzecz dla mnie zupełnie nieistotna w porównaniu z potrzebami Polski. Moje sprawy osobiste nie odgrywają tutaj żadnej roli. To, co dzieje się z naszą wspólnotą polityczną, jest bardziej istotne. Jedyny problem to kwestia rodziny. Bo angażując się w politykę, angażowałem jednocześnie koszty moralne, psychiczne i życiowe - to głównie kwestia braku czasu dla najbliższych.

Poświęca Pan swój prywatny czas, sprawy rodzinne odsuwa na dalszy plan... Czy to prawda, że robi Pan to bezinteresownie? Nikt Panu nie płaci?

Tak, to prawda. Wiem, że pojawiają się przeróżne insynuacje. Robię to jednak pro publico bono. Nawet czasem do tej działalności dokładam z własnej kieszeni - i czasowo, i materialnie. Jedynie logistyka jest zapewniona przez Prawo i Sprawiedliwość.

Które mankamenty rządu Donalda Tuska skłoniły Pana do podęcia tej decyzji?

Tego jest bardzo wiele. Przede wszystkim złe wybory polityczne, jeżeli chodzi o kierunki naszej polityki zagranicznej. Także samo rozumienie polityki - mam tu na myśli taką bezwolność rządzących, a nawet nierządzenie, pozostawianie bardzo wielu spraw żywiołowi czy też grupom interesów, które rozgrywają te sprawy. Za tym idzie pozostawianie osamotnionego społeczeństwa wobec bardzo silnych grup interesów, które chętnie korzystają z takich okazji. To jest bardzo nieodpowiedzialne. To jest także - z punktu widzenia wiedzy o życiu społecznym - niewłaściwe i to mnie bardzo niepokoi.

Nie odpowiada mi również styl uprawiania polityki przez ten rząd, czyli rządzenie przez media i emocje, a do tego dzielenie społeczeństwa nienawiścią. To bardzo nieodpowiedzialne i godne napiętnowania. Konieczna jest zmiana tego, bo nie można dobrze rządzić bez uczciwej komunikacji ze społeczeństwem, a skutki takiego postępowania są opłakane. Do tego dochodzi obłuda w życiu politycznym i tolerowanie niesprawiedliwości społecznej na wielu poziomach. Dotyczy to zarówno kwestii ekonomicznych, światopoglądowych czy nawet przeszłości. Na przykład wyłączanie największej polskiej mniejszości, która de facto jest większością, czyli wspólnoty Kościoła z życia publicznego. Tego nie można tolerować, stąd moja decyzja o zaangażowaniu w ten projekt.

Coraz częściej odnosi się wrażenie, że rząd i sejm zajmują się błahymi tematami, a bardzo ważne ustawy przepychane są po cichu, bez podawania tego do szerszej wiadomości publicznej. Na przykład przepis o tym, że jeśli osoba sprzedająca nam towar nie zapłaci podatku VAT, musi to zrobić kupujący, a jeśli nie - poniesie konsekwencje.

Chodzi m.in. o tzw. odwrócony VAT. To jeden z wielu absurdów tego rządu. Od wielu lat było wiadomo, że to, co dzieje się z podatkiem VAT, to skandal. Są grupy, które na tym żerują, począwszy od struktur biurokratycznych po mafijne. W normalnym państwie są odpowiednie służby, które się tym zajmują. Odwrócony VAT to typowy przykład sposobu sprawowania władzy przez ten rząd, kiedy jego pomysły są poprawiane przez media w histerycznym, żywiołowym procesie przepychania. Bo sam pomysł w przypadku sprzedaży hurtowej może i ma sens, bo zabezpiecza przed zmową. Natomiast nie powinien dotyczyć detalu.

Czy dlatego na konsultacje społeczne - jak w przypadku ustawy o odwróconym podatku VAT - daje się organizacjom zaledwie pięć dni? A brak odpowiedzi jest uznawany za akceptację projektu i oficjalne poparcie go?

Konsultacji społecznych w ogóle już nie ma! Sposób stanowienia prawa w Polsce jest nie tylko niefachowy, ale umożliwiający różnym grupom interesów forsowanie swoich pomysłów. Nawet konsultacje w sprawie projektów, które tworzy się przez lata, trwają na przykład dwa tygodnie. Miałem takie sytuacje, kiedy byłem przewodniczącym Polskiego Towarzystwa Socjologicznego. Wszystko jest pozorowane, władza czuje się bezkarna, bo ma bardzo silne zaplecze instytucjonalne i biznesowe, na którym się opiera. I tak to wszystko - niestety - funkcjonuje.

Jak Pan to robi, że popiera Pana coraz więcej osób, a w organizowanych przez Pana debatach bierze udział coraz więcej szanowanych ekspertów?

Debaty, rozmawianie o ważnych problemach to sól demokracji. W Polsce o ważnych rzeczach się nie rozmawia, unika się pewnych tematów. Co prawda w ostatnich tygodniach coś się ruszyło i można zaobserwować zainteresowanie formą debaty w różnych miejscach sceny politycznej. W połowie marca odbyły się debaty PSL z PJN, SLD. Ministerstwo Pracy zorganizowało debatę na temat karty rodzin wielodzietnych. My te wszystkie tematy poruszaliśmy w debatach organizowanych przez Prawo i Sprawiedliwość lub przeze mnie. Dobrze, że inni też zaczęli interesować się tymi kwestiami. W demokracji to powinna być codzienność i to właśnie władza powinna być nimi najbardziej zainteresowana. A - jak wiemy - rząd nie chce dopuścić do debaty parlamentarnej na temat podstawowych spraw jego funkcjonowania. Wygląda na to, że mamy w Polsce półdemokrację, a nie demokrację.

Są też eksperci związani z obozem władzy, którzy odmawiają udziału w jakichkolwiek debatach. To bardziej funkcjonariusze, którzy udają ekspertów w mediach. Miałem nawet takie sytuacje, że byłem gdzieś zapraszany, a w ostatniej chwili to zaproszenie odwoływano, bo pojawiały się naciski ze strony władzy. Bywa różnie. Natomiast jest też wielu ludzi, świetnych fachowców i specjalistów, którzy biorą udział w tych debatach, bo doskonale widzą, co się dzieje w kraju. Dlatego planujemy już kolejne debaty, ale w zupełnie nowej formule.

W czym upatruje Pan szansę dla Polski?

W tym, że nie będziemy obojętni. Że każdy obywatel nie będzie obojętny i zacznie myśleć samodzielnie mimo presji mediów. Naszą szansą są dzieci, które musimy wychować właściwie. Musimy wpłynąć na zbudowanie społeczeństwa w duchu prawdy i przyzwoitości. Nie możemy ulegać zewnętrznemu sterowaniu, a o to najłatwiej, gdy społeczeństwo jest bierne. Stąd konieczność aktywności i niezależności obywatelskiej.

Dziękuję za rozmowę.

JAG
Echo Katolickie 13/2013

O rozmówcy

Piotr Tadeusz Gliński (ur. 20 kwietnia 1954 r. w Warszawie) - profesor socjologii i magister ekonomii, wykładowca akademicki, w latach 2005-2011 przewodniczący Polskiego Towarzystwa Socjologicznego. Studiował w Instytucie Nauk Ekonomicznych oraz w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. W 1984 r. uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych. Habilitował się również w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN w 1997 r. W 2008 r. otrzymał tytuł profesora nauk humanistycznych.

Od lat 80 aktywny w pracach organizacji pozarządowych. Był m.in. współzałożycielem i wieloletnim prezesem Społecznego Instytutu Socjologicznego, współorganizował Ogólnopolskie Zjazdy Ruchu Ekologicznego. Był współzałożycielem i wieloletnim członkiem zarządu głównego stowarzyszenia KLON/JAWOR oraz współzałożycielem i wieloletnim członkiem komisji rewizyjnej oraz członkiem Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce. W 2011 r. odznaczony został przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zasługi w działalności na rzecz budowania społeczeństwa obywatelskiego, za osiągnięcia w podejmowanej z pożytkiem dla kraju pracy zawodowej i społecznej” (o odznaczenie wnioskowali organizatorzy VI Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych)

Więcej informacji na stronach: www.piotrglinski.info.pl oraz na www.facebook.com/ProfesorGlinski

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama