Nie będziesz wyrzucał chleba naszego powszedniego…

Do marnowania żywności przyznaje się co trzeci Polak...

Nie będziesz wyrzucał chleba naszego powszedniego…

AGNIESZKA WAWRYNIUK

Nie będziesz wyrzucał chleba naszego powszedniego…

Do marnowania żywności przyznaje się co trzeci Polak. Zepsute jedzenie wyrzucamy najczęściej na śmietnik. Niestety, w zsypach lądują też dość często produkty nadające się jeszcze do spożycia. Okazuje się, że mamy za dużo pieniędzy i zbyt mało czasu oraz chęci na to, by szanować jedzenie.

O tym, co wyrzucamy, najlepiej mogą powiedzieć bezdomni, którzy zaglądają do śmietników. Na ten temat powstało już wiele raportów, filmów i artykułów. Ludzie pozbawieni dachu nad głową nie ukrywają, że właśnie w takich miejscach stołują się i ubierają. Tu znajdują chleb, wędliny, warzywa i nabiał. Najwięcej jedzenia ląduje w zsypach po świętach. To smutne i zarazem niepoważne, że tyle czasu i pieniędzy poświęcamy na przygotowanie dań, a potem wyrzucamy je do kosza.

Na liście najczęściej marnowanych produktów pierwsze miejsce zajmuje chleb, na kolejnych są: wędliny, warzywa, owoce (zazwyczaj ziemniaki, pomidory i jabłka), mięso, mleko oraz jogurty. Wyrzucamy także gotowe dania, m.in. gołąbki, pierogi i ciasta.

Ach, te zakupy…

41% Polaków twierdzi, że przyczyną wyrzucania żywności są zbyt duże zakupy. W produkty spożywcze wielu z nas zaopatruje się w marketach. Idziemy tam raz w tygodniu i po godzinie wychodzimy z załadowanym po brzegi wózkiem. Włożyliśmy weń kilka jogurtów, pakowane wędliny i warzywa, kilka kartonów mleka itp. Wychodzimy z przeświadczeniem, że mamy spokój z zakupami przez kilka następnych dni. Przy tym oszczędzamy cenny czas, no bo po co codziennie biegać po sklepach. Zrobiliśmy zapasy i wszystko jest ok. Uwaga, tu tkwi haczyk!

Minie tydzień i znowu pójdziemy do marketu na wielkie zakupy, ponownie kupimy te same produkty, mimo że nie zdążyliśmy zjeść tego, co nabyliśmy wcześniej. Czy nie lepiej przeznaczyć dziennie kilkanaście minut na małe zakupy w osiedlowym sklepie? Warto kupować mniej, a częściej. Nie zapominajmy też o liście sprawunków. Przed wyjściem do magazynu watro sprawdzić, czego nam rzeczywiście brakuje. Po co kupować niepotrzebne rzeczy? Czy naprawdę nas na to stać?

Wiele osób wyrzuca żywność, ponieważ zdarzyło im się kupić produkty złej jakości. Do kogo mieć tu pretensje? Tylko do siebie. Uważnie oglądajmy to, co kupujemy. Nie dajmy się nabrać na promocje, na zachęty w stylu „kup jeden produkt w cenie dwóch” czy „50% gratis”. Sprawdzajmy daty przydatności do spożycia, uważajmy na obniżki. Tak naprawdę nikt nigdy nie da nam nic za darmo. Obniżona cena musi być czymś podyktowana. Czasem warto zapłacić kilka złoty więcej, niż ponosić ryzyko.

Dzień za dniem…

Nigdy nie wychodźmy na zakupy, gdy czujemy głód. Wtedy wszystko „jemy oczami” i kupujemy znacznie więcej. W sklepach wyłączamy rozsądek i uruchamiamy emocje. Zachęcani reklamami, promocjami i namowami nabywamy wszystko, co nam pokażą. Po powrocie do domu wkładamy to do szafek czy lodówki i… zapominamy. Kiedy w końcu przypominamy sobie o ostatnio kupionym jogurcie czy pieczywie, okazuje się, że czas jego przydatności do spożycia już dawno minął.

27% Polaków jako przyczynę wyrzucania żywności wskazuje na niewłaściwy sposób jej przechowywania. Trochę to dziwne, przecież w każdym domu jest lodówka. Przyznajmy się raczej do tego, że często zostawiamy na stole różne dania czy produkty, zamiast włożyć je do chłodziarki. Co z tego, że wielu z nas ma zamrażarki, skoro nie wykorzystuje ich możliwości. Prawie każdy rodzaj żywności można zamrozić i w ten sposób przedłużyć termin do spożycia.

Wychowanie do szacunku

Przestaliśmy szanować żywność. Wyrzucamy ją z powodu własnej głupoty, braku rozsądku i wrażliwości. Podobno potrzebujemy kampanii i programów edukacyjnych, które zwrócą naszą uwagę na problem marnotrawienia produktów spożywczych. Starsi zazwyczaj szanują żywność, u młodych bywa z tym różnie. Z badań dotyczących „Upodobań kulinarnych, nawyków żywieniowych i zachowań konsumenckie Polaków”, przeprowadzonych przez CBOS w 2005 r., wynika, że wyrzucanie żywności częściej zdarza się ludziom młodym, dobrze wykształconym, mieszkającym w wielkich miastach. Wyraźnie też powiązane jest z poziomem wysokości dochodów i oceną własnych warunków materialnych - im one lepsze, tym częstsze takie deklaracje (za www.niemarnuje.pl).

Skoro starsi szanują jedzenie, to dlaczego nie nauczą tego młodych?

- Szacunek do chleba wynosi się z domu. Pamiętam słowa moich rodziców i dziadków, którzy powtarzali, że jeśli zdarzy się mi upuścić na podłogę kromkę, mam ją podnieść i pocałować. Od dzieciństwa wpajali mi, że chleba nie można wyrzucać - wspomina Krystyna Osipowicz.

- Nie jestem entuzjastą programów edukacyjnych, nie bardzo wierzę też w skuteczność kampanii społecznych. Jeśli chodzi o odzyskanie szacunku do żywności, wielką rolę do spełnienia mają tu rodziny. To w domu powinno odbywać się właściwe wychowanie. To właśnie z domu wynosi się szacunek nie tylko do chleba, ale też do innych ludzi. Jeśli starsi będą o tym mówić i potwierdzać swoje słowa odpowiednią postawą, wtedy nie potrzebne staną się kosztowne kampanie - tłumaczy ks. dr Zbigniew Sobolewski.

Kosztowne skutki głupoty

Wyrzucanie żywności pociąga za sobą konsekwencje natury ekonomicznej i ekologicznej. Marnowanie jedzenia generuje zwiększoną konsumpcję, która wpływa na wzrost cen produktów spożywczych, a to z kolei powiększa skalę ubóstwa. Droższe jedzenie to konieczność przeznaczania większej części swoich dochodów na zakup żywności, kupowanie tańszej lub mniejszych ilości.

Według Fundacji Nasza Ziemia Polacy w tym roku wyrzucą ok. 4 mln ton żywności, tym samym przyczyniając się także do zanieczyszczenia środowiska. Taka ilość wystarczy, aby zapełnić jedzeniem trzy niewybudowane jeszcze warszawskie Stadiony Narodowe (!).

Produkcja żywności wymaga wielkich nakładów energii, a jej marnowanie przyśpiesza zmiany klimatyczne (około 20% produkcji gazów cieplarnianych wiąże się z produkcją, przetwarzaniem, transportem i przechowywaniem żywności). Metan pochodzący z gnijącej żywności jest nawet 20-krotnie groźniejszy gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla. Marnowanie żywności wiąże się z marnowaniem wody (kilogram wyrzuconej wołowiny oznacza zmarnowanie 50 tysięcy litrów wody użytych na jej wyprodukowanie). Polska ma jedne z najmniejszych w Europie zasoby wody. Wytworzenie każdego bochenka chleba, torebki cukru czy kartonu napełnionego mlekiem oznacza konkretne ilości kilowatogodzin energii zużytych w procesie produkcyjnym. Wyrzucenie do śmietnika niepotrzebnej żywności oznacza nie tylko bezpośrednie straty materialne, to także bezsensowne marnotrawstwo tak potrzebnego nam wszystkim prądu.

Wielcy marnotrawcy i złe przepisy

Setki kilogramów żywności marnują sklepy, restauracje i producenci. Hipermarkety wyrzucają dziennie nawet 500 kg różnych produktów, przeważnie są to owoce, warzywa i nabiał. Wszystkie artykuły spożywcze, dla których skończył się termin przydatności do spożycia, są usuwane z półek i wyrzucane. Często takie „odpadki” poddaje się utylizacji. Do niedawna korzystniej było wyrzucić żywność, niż oddać ją potrzebującym, a potem płacić podatek od darowizny. Od 1 stycznia 2009 r. producenci żywności mogą bez żadnych konsekwencji finansowych oddawać swoje produkty dla organizacji charytatywnych. Niestety, powyższe przepisy nie dotyczą firm handlujących żywnością.

Zanieś jedzenie do banku

O zaprzestanie wyrzucania jedzenia apelują m.in. Banki Żywności. Są to organizacje pozarządowe, zarejestrowane jako fundacje, stowarzyszenia lub związki stowarzyszeń. Ich celem jest zmniejszanie obszarów niedożywienia oraz przeciwdziałanie marnowaniu żywności. Robią to m.in. przez wyszukiwanie źródeł żywności produkowanej w nadmiarze i pozyskiwanie jedzenia, w tym produktów o krótkim terminie przydatności i tzw. artykułów niehandlowych (wadliwie opakowanych, których wartość odżywcza nie budzi zastrzeżeń). Banki magazynują takie produkty i przekazują je na rzecz organizacji i instytucji (nie wydają żywności osobom indywidualnym). Odbiorcami Banków Żywności są organizacje pozarządowe, dziecięce placówki budżetowe oraz instytucje pomocy społecznej. Wsparciem obejmowane są zarówno organizacje działające na skalę ogólnokrajową, jak i te lokalne. Federacja Polskich Banków Żywności prowadzi obecnie akcję „Nie marnuj jedzenia, wyrzuć do śmieci stare przyzwyczajenia”, w której zachęca do racjonalnego gospodarowania produktami spożywczymi. Na stronie www.niemarnuje.pl możemy znaleźć wiele ciekawych rad, dotyczących przechowywania żywności, planowania zakupów i liczenia porcji. Umieszczono tutaj także podpowiedzi, co smacznego można zrobić z resztkami produktów. Podobno Polacy nie wiedzą, jak zagospodarować niewykorzystane jedzenie, jak przechowywać żywność i co robić, by nie dopuścić do ciągłego marnowania artykułów spożywczych. Wystarczy tylko pomyśleć i rozejrzeć się wokół siebie. Z każdej sytuacji jest przecież jakieś wyjście. Okazuje się, że dostatek nas rozleniwia i zabiera wrażliwość. Tylko bieda uczy zaradności oraz szacunku do chleba. Dlaczego upodabniamy się do wielu europejskich krajów, w których problem wyrzucania żywności rośnie w zastraszającym tempie? Dlaczego przestaliśmy szanować powszedni chleb? Co się stało z nasza Polską?

„Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba, podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów Nieba....Tęskno mi, Panie...”.

SONDA

Wyrzucanie żywności uważam za …

Marek Czech, nauczyciel:

Wyrzucanie żywności staje się niewątpliwie coraz większym problemem współczesnego świata. Marnuje ją, bez wyjątku, każdy z nas. Z tego co wiem, jedna osoba wyrzuca rocznie około 70 kg żywności, a niemal połowę niepotrzebnych nam produktów wyrzuca się jako świeże. Powodów, dla których tak robimy, jest wiele. Również firmy produkcyjne i handlowe pozbywają się w ten sposób ogromnych ilości pożywienia. Nasze prawo jest ciągle niedoskonałe w tym zakresie. Słyszałem o sytuacjach, kiedy to właściciel piekarni nieodpłatnie przekazywał chleb ubogim i został za to srogo ukarany przez urząd skarbowy. Takich przykładów jest niestety bardzo dużo.
Wyrzucanie jedzenia uderza nas nie tylko po kieszeni, ale ma także poważne konsekwencje dla środowiska. Moim zdaniem kupujemy za dużo i zbyt często sięgamy po niepotrzebne produkty. Jednym z najprostszych sposobów na ograniczenie ilości jedzenia lądującego na śmietniku jest stara i sprawdzona metoda - lista zakupów. Przygotowanie takiego spisu i trzymanie się go podczas przechadzki między sklepowymi półkami skutecznie ogranicza nasze zapędy.
Sposobów na mądre gospodarowanie może być wiele. Myślę, że problem tak naprawdę tkwi w naszej świadomości, złym prawie i przyzwyczajeniach.

Krystyna Osipowicz, kucharka:

Wyrzucanie żywności uważam za niestosowne; jedzenie należy szanować. Zamiast bezmyślnie wynosić je na śmietnik, lepiej się nim podzielić. Od ponad 20 lat pracuję w szkolnej stołówce i muszę przyznać, że dzieci i młodzież szanują żywność. Jeszcze kilka lat temu dość często zdarzało się, że ktoś wyrzucał kanapki do kosza albo stołówkowego kontenera na zlewki. Teraz nie obserwujemy już takiego zjawiska. Uczniowie zazwyczaj zjadają całe porcje, widać, że są głodni. Dla niektórych szkolny obiad jest jedynym posiłkiem. Wiele dzieci je obiady tylko dzięki dofinansowaniu z GOPS. Nikomu nie odmawiamy porcji. Jeśli przyjdzie dziecko, które na co dzień nie stołuje się u nas, także mu nie odmówimy i poczęstujemy je obiadem. Prywatnie, we własnym gospodarstwie nie zdarzyło mi się nigdy wyrzucić żywności na śmietnik. To, co zostaje, oddaję kurom, gotuję tyle, ile jest w stanie zjeść cała rodzina. Myślę, że jedzenie wyrzucają ci, którzy mają dużo pieniędzy. Oni nie wiedzą, co to bieda, bo zostali wychowani w dostatku. Ten, kto ich nie ma, nigdy nie wyniesie żadnej żywności na śmietnik. Na chleb trzeba pracować bardzo ciężko i nie można go tak lekkomyślnie wyrzucać.

Agnieszka Włoszek, piekarz:

Wyrzucanie żywności uważam za przejaw marnotrawstwa, nieodpowiedzialności i niegospodarności. W piekarni pracuję ponad 10 lat, uważam, że my, piekarze, mamy ogromny szacunek do chleba. Wiemy, ile pracy, czasu i wysiłku trzeba włożyć w tworzenie pieczywa. Widok wyrzuconego bochenka czy bułki sprawia nam ból. Chleb jest owocem pracy ludzkich rąk, co więcej - Bożym darem, o który prosimy w codziennym pacierzu. Sumienie nie pozwala nam na wyrzucanie żadnego produktu, zwłaszcza chleba. W naszej piekarni dostosowujemy liczbę pieczywa do sklepowych zamówień. Zwroty są bardzo małe. To, co do nas wraca, suszymy i robimy z tego bułkę tartą, która wędruje do sklepu. Niczego nie marnujemy i nie wyrzucamy.
Uważam, że problem wyrzucania żywności na śmietnik dotyczy bardziej miasta niż wsi. W małych miejscowościach wszelkie resztki oddaje się zwierzętom. Tu każdy wie, ile trzeba pracy i poświęcenia, aby wytworzyć jakąkolwiek żywność. Uprawa warzyw i owoców, podobnie jak chów zwierząt domowych, jest kosztowna i czasochłonna. Wyrzucanie żywności to także brak szacunku dla ludzi, którzy te produkty wytwarzają. To niedocenianie ich trudu i poświęcenia.

TRZY PYTANIA

Dzielmy się chlebem….

Ks. dr Zbigniew Sobolewski, sekretarz generalny Caritas Polska

1. Czy marnowanie i wyrzucanie żywności powinniśmy rozpatrywać w kategorii grzechu?

Ten problem jak najbardziej powinniśmy rozpatrywać w kategoriach moralnych. Pod uwagę warto wziąć tutaj dwie kwestie; pierwsza z nich to ogromny szacunek do chleba i żywności, jakiego uczy nas chrześcijaństwo. Druga dotyczy ogólnoświatowego problemu głodu i niedożywienia. Na ziemi z tego powodu cierpi ponad miliard osób. Mam tu na myśli nie tylko mieszkańców Azji, Ameryki Południowej czy Afryki, ale także Polski. Również w naszym kraju mamy wiele niedożywionych dzieci i rodzin, które nie mogą sobie pozwolić na kupno podstawowych produktów.
Obserwujemy zjawisko wybujałej, wręcz frenetycznej konsumpcji, która powoduje marnowanie wielkiej ilości pożywienia. Ludzie kupują dużo produktów, których potem i tak nie zjedzą. Marnotrawienie żywności ma wymiar nie tylko indywidualny. Wiele jedzenia marnuje się też z przyczyn ekonomicznych i systemowych. W hurtowniach niszczy się żywność z powodu jej przeterminowania. Nie ma korzystnego mechanizmu prawnego, który sprzyjałby przekazywaniu żywności mającej krótki termin przydatności do instytucji charytatywnych bądź bezpośrednio do osób zainteresowanych taką pomocą. Marnowanie żywności jest grzechem, ponieważ wielu osobom jej brakuje. W Polsce z pomocy żywnościowej korzysta bardzo dużo osób. Caritas dzięki przedświątecznym zbiórkom artykułów spożywczych rozdaje ponad 100 tys. takich paczek, wiele produktów pochodzi też z nadwyżek z Unii Europejskiej. Skoro są potrzebujący, to widać, iż problem głodu ciągle istnieje. Wśród nas żyją ludzie bogaci, mogący pozwolić sobie na wszystko, którzy często już nawet nie wiedzą, co mają jeść, by im smakowało. Obok nich ubogie życie wiodą seniorzy, rodziny dotknięte bezrobociem oraz dzieci pochodzące z rodzin wielodzietnych, niepełnych bądź dysfunkcyjnych, którzy brak żywności odczuwają na co dzień.

2. Chleb od zawsze był szanowany i miał głęboką symbolikę…

Żywność, a zwłaszcza chleb w kulturze i obyczajowości chrześcijańskiej cieszyły się ogromnym szacunkiem. W Ewangelii czytamy o tym, jak po rozmnożeniu kilku bochenków Jezus każe swoim uczniom zbierać ułomki. Chleb ma bezpośrednie nawiązanie do Eucharystii, jest nie tylko prostym pokarmem wykorzystywanym podczas Mszy św. Łamanie chleba i dzielenie się nim jest symbolem braterskiej miłości, gościnności i wzajemnej troski. Zamiast go wyrzucać, lepiej się nim podzielić. Zamiast wynosić na śmietnik produkty żywnościowe, których nie jesteśmy w stanie wykorzystać, bo mamy ich w nadmiarze lub kończy się ich termin przydatności, lepiej oddajmy je potrzebującym. Z pewnością znajdziemy wokół nas takie osoby, które z wdzięcznością przyjmą każdy rodzaj pożywienia. Nie myślmy w ten sposób, że dalibyśmy coś innym, ale nie ma wśród nas nikogo, kto ten dar by przyjął. Szkoda, że nie jesteśmy już tak bardzo wrażliwi. W tym miejscu zwróciłbym uwagę na młodsze pokolenie, które lekceważy żywność. Robi tak być może dlatego, że nie doświadczyło głodu. Ono zawsze miało do wyboru wiele produktów spożywczych. Młodzi nie pamiętają dawnych czasów, kiedy to w sklepach był tylko jeden rodzaj chleba i wędliny, gdy na półkach był smalec i musztarda. Starszym przykro jest patrzeć na tych, którzy grymaszą przy stole albo marnują żywność. Młodzi mają inną mentalność niż rodzice i dziadkowie, które wiedzą, co to bieda. Starsze pokolenia umieją szanować każde jedzenie, niczego nie wyrzucają, umieją racjonalnie gospodarować produktami spożywczymi.

3. Może warto przypomnieć sobie na nowo słowa modlitwy przed jedzeniem? Płynie z niej wielka nauka…


W naszym kraju zanikł sakralny wymiar posiłku i zwyczaj wspólnego zasiadania do stołu. Ile katolickich rodzin modli się przed jedzeniem? Wiele dzieci ten zwyczaj zna jedynie z amerykańskich filmów, w których pokazuje się, iż domownicy zanim zaczną coś spożywać, wypowiadają słowa dziękczynienia. Warto wrócić do tego pięknego zwyczaju modlitwy przed posiłkiem, w której dziękujemy za to, że mamy co jeść i przypominamy sobie, że to wszystko otrzymujemy dzięki Bożej dobroci. Ta modlitwa przywołuje nas do porządku, uświadamia, że żyjemy dzięki Bogu i że wszystko, co otrzymujemy, jest darem i łaską. Wbrew naszemu myśleniu, to nie my sobie wszystko wypracowujemy i załatwiamy. Gdyby ta modlitwa była bardziej zakorzeniona w naszych rodzinach, to ludzie inaczej podchodziliby do samego pokarmu. Dziś wielu z nas myśli, że samym sobie zawdzięcza wszystko, co posiada. Modlitwa przed jedzeniem ma być formą dziękczynienia Bogu i przypomnieniem, że chociaż pracujemy własnymi rękami, to tak naprawdę żywi nas Pan. Często potrzeba jakiegoś nieszczęścia czy klęski, by ludzie uświadomili sobie, że nie wszystko jest w ich rękach, że nie wszystko od nich zależy, że nie wszystko mogą. Cokolwiek mamy, otrzymujemy z łaski. Jesteśmy przez Boga hojnie obdarowywani, co więcej - zobowiązani do gościnności i dzielenia się tym, co posiadamy. Pamiętajmy, że siadając przy stole, powinniśmy najeść się nie tylko my sami, ale razem z nami także drugi człowiek.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama