Kultura śmierci w natarciu

Artykuł z tygodnika Echo katolickie 50 (702)

Problem nie leży normie prawnej, ale w odpowiedzi na zasadnicze pytanie: czy człowiek nadal jest centrum naszego świata. Nie jakiś ideał człowieka, ale ten konkretny - nawet jeśli jest jeszcze niewidoczny dla oczu.

Cywilizacja łacińska oparta jest na uznaniu, że człowiek to specyficzny byt realizujący się jako osoba. Stwierdzenie to oznacza, że nie może być on potraktowany jako zwierzę lub rzecz, lecz na mocy samego faktu bycia istotą ludzką przysługują mu określone prawa i obowiązki.

Przyznać trzeba rację Stanisławowi Wyspiańskiemu, który w swoim dramacie udowadniał, że listopad jest niebezpieczną dla Polaków porą. Nie tylko ze względu na doświadczenia historyczne, ile raczej w związku z licznymi debatami, które mają miejsce w naszej Ojczyźnie, a które nieodmiennie związane są z coraz nowszymi atakami na życie ludzkie i godność człowieczej istoty.

W ostatnich tygodniach, szczególnie pod wpływem doniesień z prac komisji Jarosława Gowina, ludzkie życie stanęło wobec kolejnych zamachów, uderzających w godność człowieka. Wiele atramentu wylano już, pisząc na temat uregulowań związanych z zapłodnieniem pozaustrojowym czy też w związku z propozycją „testamentu śmierci”. Zwracano uwagę na konsekwencje wynikające z tych projektów, mówiono o ich antyludzkim wymiarze. Niestety, w debacie tej nie zauważa się, że walczymy nie tyle z problemem, ile raczej z konkretnymi wynikami czegoś bardziej zasadniczego. Nie dostrzega się wyzierającej zza nich kultury śmierci, przed którą przestrzegał nas w ciągu swojego pontyfikatu Sługa Boży Jan Paweł II. Chociaż w tym wypadku należy raczej mówić o antykulturze.

Czymże jest owa kultura?

W najprostszym ujęciu kultura jest sposobem życia człowieka. W odróżnieniu od innych stworzeń, które zostały uposażone przez naturę w różnego rodzaju cechy pomagające im przetrwać niedogodności i niebezpieczeństwa związane ze środowiskiem ich życia, człowiek nie posiada niczego oprócz własnej umiejętności odczytywania świata i tworzenia właściwych dla siebie warunków życia. Wytwór działania człowieka i cały wysiłek związany z jego wyprodukowaniem (zarówno w sensie materialnym, jak i duchowym) nazywamy kulturą. Kultura stanowi więc swoistą broń człowieka, który dzięki niej może przeżyć w tym świecie, ale przede wszystkim dzięki niej może uratować własnego człowieczeństwo i własną godność ludzką. Jest więc dla człowieka zasadniczą i naczelną bronią, by człowiek mógł być człowiekiem. Jednym z najważniejszych wytworów ludzkich jest tworzenie własnego środowiska życia, tzn. takich jego warunków, aby ochronione zostało to, co najważniejsze dla ludzkiego człowieczeństwa - jego godność. Problemem zatem jest nie tyle samo ustanowienie kultury, ile raczej to co ona ochrania. I tylko wówczas można mówić o rzeczywiście ludzkiej kulturze, gdy chroni ona człowieka i jego niezbywalne prawa, tzn. takie uprawnienia, bez których nie może on istnieć i żyć jako człowiek. Zasadniczym problemem cywilizacyjnym jest zatem odpowiedź na pytanie: kim jest człowiek? Od tej odpowiedzi zależy jakość życia społecznego i jego ustroju, a co za tym idzie ocena danej kultury i cywilizacji. Każda z nich budowana jest przecież na jakiejś wizji otaczającej nas rzeczywistości i każda jest wynikiem odpowiedzi na pytanie o człowieka w świecie. Cywilizacja łacińska jest oparta na uznaniu, że człowiek jest specyficznym bytem realizującym się jako osoba. Stwierdzenie to oznacza, że nie może on być potraktowany jak zwierzę lub rzecz, lecz na mocy samego faktu bycia istotą ludzką, przysługują mu określone prawa i obowiązki. Pierwszym i podstawowym prawem jest prawo do samego istnienia, realizujące jego specyficzne bytowanie. Na mocy tego, że jest człowiekiem, ma on prawo i obowiązek prowadzenia ludzkiego życia. I to właśnie uprawnienie nie może być przez nikogo, nawet przez samego człowieka, zanegowane. Każdy, kto doprowadza człowieka do utraty jego istnienia (oczywiście poza warunkiem obrony koniecznej) albo też sam człowiek odbierający sobie życie, neguje własne człowieczeństwo. O ile w religii chrześcijańskiej nie ma możliwości pozbawienia siebie istnienia, ponieważ wierzymy w życie wieczne, o tyle na płaszczyźnie naturalnego rozumu zawężamy tę sprawę tylko do rzeczywistości ziemskiej. Człowiek ma zatem prawo i obowiązek bronić swojego istnienia jako najwyższego dobra. Stąd cywilizacja umożliwiająca człowiekowi takie bytowanie nazywana jest cywilizacją życia, podczas gdy jej przeciwieństwo stanowi cywilizację śmierci. Cywilizacja śmierci to albo negacja praw człowieka do prowadzenia życia godnego istoty ludzkiej, albo też jest systemem, w którym człowiekowi nadaje się uprawnienia nie przynależące jego bytowi, a zwłaszcza prawo do niszczenia własnego dobra najwyższego, czyli życia.

Liberalne propozycje

Proponowane przez obecną koalicję rozwiązania prawne są właśnie najpełniejszym przykładem szerzenia kultury śmierci. Istota sugerowanych przez komisję Jarosława Gowina sposobów każe nam stawać wobec jasnego pytania o sens człowieczeństwa i cenę ludzkiego istnienia. Czy ze względu na największą nawet korzyść materialną, czy też doznanie psychiczne, mogę uczynić choćby jednego człowieka narzędziem w moich poczynaniach? Czy mogę uczynić go panem życia i śmierci, nawet gdy chodzi o własne istnienie? Doświadczenia Holandii wskazują, że często sama eutanazja staje się domeną decyzji nie człowieka chorego, który z natury swojej pożąda życia, ale decydentami są lekarze lub rodzina, a motywy „humanitarne” często w ogóle nie pojawiają się przy podejmowaniu decyzji. Motywem naczelnym wcześniej czy później zawsze staje się zysk, pojęty jako doraźna korzyść dla tych, którzy pozostają przy życiu. Tego nie załatwią żadne uregulowania prawne. Podstawą cywilizacji zachodnioeuropejskiej, wypracowaną w ciągu wieków namysłu rozumu ludzkiego, także w drodze wielu błędów, jest uznanie istoty ludzkiej za najważniejszą wartość i zasadniczy punkt odniesienia. Uderzenie w nią jest swoistym aktem zniszczenia tego, co stanowi o naszym cywilizacyjnym być lub nie być. Zamrożone embriony czy przykuty do łóżka człowiek dotknięty chorobą nie przestają być ludźmi nawet, gdy tak postanowi prawo. Jarosław Gowin, zapytany w jednym z programów telewizyjnych, dlaczego po prostu nie zakazać praktyk związanych z zapłodnieniem pozaustrojowym, zręcznie uniknął odpowiedzi, stwierdzając, że dla niego najważniejszym jest uregulowanie kwestii prawnych. Ale można powiedzieć, że przecież w naszym kręgu cywilizacyjnym mieliśmy do czynienia niejednokrotnie z uregulowaniami prawnymi, które niszczyły człowieka. Problem nie leży bowiem w takiej czy innej normie prawnej, ale w odpowiedzi na zasadnicze pytanie: czy człowiek nadal jest centrum naszego świata. Nie jakiś ideał człowieka, ale ten konkretny, nawet jeśli jest jeszcze niewidoczny dla naszych oczu.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama