Potrzebuję Cię...

O rodzicielstwie zastępczym

Kim są? Zwykłymi ludźmi, jakich codziennie mijamy na ulicy. A jednocześnie niezwykłymi, bo pod swój dach chcą przyjąć zupełnie obcą osobę, dać jej serce, ciepło i rodzinę. Tak po prostu.

Są wśród nich Jarosław i Agnieszka Skrzyszewscy. Decyzję o byciu rodziną zastępczą podjęli wspólnie. Dlaczego? Po chemioterapii i naświetlaniach okazało się, że pan Jarosław nie może mieć dzieci. Ale zamiast adopcji, która jest dość powszechna, postanowili skupić się na rodzicielstwie zastępczym.

Są rzeczy ważniejsze

- Wcale nie była to łatwa decyzja, bo trochę czasu minęło, zanim wszystko sobie poukładałem - przyznaje szczerze J. Skrzyszewski. - Każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chce żyć dla siebie, czy chce dzielić się tym co ma. Dla nas odpowiedź była oczywista - dodaje i od razu tłumaczy, dlaczego wybrali rodzicielstwo zastępcze, a nie adopcję. - Żona pisała pracę magisterską o domach opiekuńczo-wychowawczych i wiemy, że bardzo mało osób decyduje się na podjęcie takiej odpowiedzialności, jaką jest tworzenie rodzin zastępczych. A przecież istnieje spora grupa dzieci, które mogłyby trafiać do takich rodzin i prowadzić normalne życie.

Trudne decyzje

Dlaczego tak mało osób decyduje się na bycie rodziną zastępczą? Bo ta forma opieki niesie ze sobą ogromne ryzyko utraty dziecka - rodzice w każdej chwili mogą odzyskać pełne prawa rodzicielskie, mają również prawo do widywania go. Ale nie wszystkich to odstrasza.

- Paradoksalnie, moim marzeniem jest, żeby nasz Kordian wrócił do swojej mamy - zdradza pan Jarosław. - Dla nas byłoby największym szczęściem, gdyby poukładali swoje sprawy, wyprostowali wszystko i wspólnie żyli - podkreśla.

Mało nas

Ile osób decyduje się stworzyć rodzinę zastępczą? Bardzo mało. - Kiedy zgłosiliśmy się na specjalny kurs, był problem z utworzeniem grupy, ale jakoś się udało - wspomina J. Skrzyszewski.

Potwierdza to dyrektor siedleckiego oddziału Wojewódzkiego Ośrodka Adopcyjnego w Warszawie Małgorzata Jaroszyk. - W 2010 r. zgłosiły się do nas cztery pary, trzy przeszkolono, ale nie zawiązano żadnej rodziny zastępczej. W 2011 r. skontaktowała się z nami zaledwie jedna rodzina, ale nie podjęła ona szkolenia, za to inna przyjęła dziecko - wylicza.

Procedury, choć niezbyt uciążliwe i czasochłonne, dla potencjalnych rodziców są kwestią delikatną. - Wszystko zależy od tego, w jakie ręce się trafi - mówią państwo Skrzyszewscy, którzy, mając za sobą niemiłe doświadczenia, w końcu spotkali się z fachowym i życzliwym podejściem pracowników siedleckiego ośrodka adopcyjno-opiekuńczego. - To wspaniali ludzie, którzy do tej pory, chociaż nie mają już obowiązku nami się opiekować, zawsze służą pomocą, gdy ich o to poprosimy - zaznaczają. - Oprócz profesjonalizmu, spotkało nas tam dużo ciepła i życzliwości.

Wspaniałe, bo zwyczajne

Kordian trafił do nowego domu w połowie lutego. Co teraz? Państwo Skrzyszewscy marzą po prostu o spokoju. - Najważniejsza jest stabilizacja emocjonalna, bo Kordian sporo przeszedł. Nie potrafi okazać tego, co czuje. Mamy wiele planów, marzeń, chcemy, by przede wszystkim zapomniał o pięciu latach pobytu w ośrodku - zaznaczają i dodają, że codzienność zaskakuje ich coraz częściej, ale pozytywnie. - Niedawno Kordian wrócił do domu i zapytany, co zaplanował sobie na piątkowy wieczór, powiedział, że idzie z babcią na drogę krzyżową. Bardzo mnie to poruszyło, bo moją mamę nazwał babcią.

Potrzebna informacja

Dlaczego państwo Skrzyszewscy tak otwarcie mówią o swoich odczuciach i przejściach? Przede wszystkim, by zachęcić innych. - Moim marzeniem jest szersze promowanie rodzicielstwa zastępczego - zaznacza J. Skrzyszewski. - Warto pokazywać te rodziny, by zachęcić innych. O adopcji mówi się bardzo dużo i bardzo często. A o rodzinach zastępczych nie, a przecież tak dużo dzieci czeka na swoją szansę - podkreśla i dodaje, że postara się to zmienić.

Bo dzieci, które przebywają w domach dziecka, jak nikt inny potrzebują ciepła dorosłych. Niestety, serc gotowych obdarować je miłością, wciąż jest za mało.

JAG
Echo Katolickie 11/2012

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama