Przywdziana w czerwone serduszka

Miłość, i wszystko co się z nią wiąże, od wieków jest tematem przewodnim dla artystów i pisarzy, a odbiorcy wciąż chcą oglądać romantyczne historie, chociażby były one najbardziej banalne...


Magdalena Szewczuk

Przywdziana w czerwone serduszka

Któż z nas nie zna historii Romea i Julii lub Tristana i Izoldy? Kto może szczerze powiedzieć, że nie płakał, oglądając hollywoodzką superprodukcję „Titanic”? No właśnie... Miłość, i wszystko co się z nią wiąże, od wieków jest tematem przewodnim dla artystów i pisarzy, a odbiorcy wciąż chcą oglądać romantyczne historie, chociażby były one najbardziej banalne...

Skąd bierze się to nasze zainteresowanie uczuciem, o którym powiedziano i napisano już tak wiele? Może stąd, że wciąż pozostaje ono zagadką... Naukowcy już niejednokrotnie ogłaszali, że odkryli tajemnicę miłości, wiedzą dlaczego i w jaki sposób się zakochujemy. Feromony! - obwieszczono jakiś czas temu. I cały świat zachłysnął się tym odkryciem, a tajemniczą do tej pory substancję zaczęto dodawać do perfum i innych kosmetyków jako niezawodny środek na zdobycie ukochanej osoby.

Trudno powiedzieć, jaka była skuteczność takiego zabiegu. Jakoś nie zauważyłam, aby liczba zakochanych par zwiększyła się w zastraszającym tempie, ale sprzedaż kosmetyków z „cudownym dodatkiem” na pewno znacząco wzrosła. I choć nasza wiara w „cudowność” różnych substancji, które mają zapewnić uczucie drugiej osoby, wydaje się często irracjonalna, to w XXI w. wciąż cieszy się wielką popularnością.

SMS do miłości

Co jakiś czas w prasie pojawiają się reklamy produktów wpływających podobno na powodzenie u płci przeciwnej. Są też sposoby na sprawdzenie, czy para na pewno do siebie pasuje. Wystarczy wysłać SMS-a z imionami, a „SMS-owa wróżka” powie nam, czy to jest kobieta/mężczyzna na całe życie... Albo podać daty urodzenia, a wszystkowiedząca tarocistka, pani Gienia, wyjaśni, co musicie zrobić, aby zostać idealną parą (!). Można też zadzwonić na numer infolinii i za 10-12 zł za minutę dowiedzieć się, kto jest nam pisany. Są jeszcze tzw. portale randkowe. Wystarczy dodać swoje zdjęcie, napisać, jaki kolor lubimy, czy mamy zwierzęta, ile zarabiamy w ciągu roku, no i koniecznie opłacić nasze konto na portalu... Superkomputer przedstawi partnerki/partnerów idealnie pasujących do nas pod każdym względem.

- Przyznam, że kiedyś korzystałam z takiego portalu - zdradza Kamila. - Jakoś nie układało mi się w życiu, nie mogłam trafić na żadnego wartościowego mężczyznę, a coraz częściej myślałam o założeniu szczęśliwej rodziny - wyznaje. Niestety, jej poszukiwania zakończyły się fiaskiem. - Na początku byłam zachwycona. Za pośrednictwem Internetu korespondowałam z kilkoma, wydawało się fajnymi, mężczyznami. Jak się jednak okazało, przy spotkaniu twarzą w twarz panowie, delikatnie mówiąc, poprawili swoje życiorysy i zupełnie nie pasowali do wizerunku, jaki widziałam w monitorze. Bardzo się zawiodłam - przyznaje dziewczyna. Po chwili dodaje jednak, że nadal wierzy, iż znajdzie osobę, z którą będzie mogła stworzyć dom. - Ale chyba wrócę do tradycyjnych form poszukiwania - kwituje.

Wszystkim, którzy w tym momencie ironicznie się uśmiechają, pragnę uświadomić, że amatorów podobnego sposobu poszukiwania miłości jest całkiem sporo, a ich zachowanie nie wynika bynajmniej z naiwności - raczej z ogromnego pragnienia bycia kochanym...

Jan Paweł II o miłości i małżeństwie
Warto przy tej okazji przypomnieć słowa Papieża Polaka, który niejednokrotnie mówił o miłości i małżeństwie. Słowa Jana Pawła II „Nie można żyć bez miłości” są chyba jednym z najczęściej pojawiających się cytatów w publikacjach traktujących o tym pierwszym z uczuć. Nic dziwnego, stają się bowiem kwintesencją tego, co w naszym życiu jest najważniejsze i najcenniejsze. Sądzę, że warto przytoczyć również inne słowa Papieża, wypowiedziane podczas IV Światowego Spotkania Rodzin w Manili (styczeń 2003 r.), a odwołujące się do rodzin, które bez wątpienia są najpiękniejszym świadectwem miłości: „Małżonkowie chrześcijańscy! W waszej komunii życia i miłości, w waszym wzajemnym oddaniu oraz w wielkodusznym przyjmowaniu dzieci, bądźcie w Chrystusie światłem świata! Pan was prosi, abyście każdego dnia stawali się jak lampa, która nie pozostaje w ukryciu, ale postawiona jest <na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu> (Mt 5,15). Bądźcie przede wszystkim <dobrą nowina dla trzeciego tysiąclecia>, gorliwie żyjąc swoim powołaniem”.

Utkana z wyobrażeń

Lektura książek z serduszkami na okładce i namiętne oglądanie ubóstwianych przez kobiety (choć nie tylko!) komedii romantycznych skutecznie buduje przeświadczenie, iż miłość może być prawdziwa dopiero w momencie, gdy zakochani spotykają się na „wichrowych wzgórzach” albo w podobnie romantycznym miejscu. No i koniecznie musi im towarzyszyć wzruszająca muzyka oraz wydumane przeciwności losu, które, oczywiście, dzielnie pokonują. Całość ckliwej historyjki kończy ślub w bajkowej scenerii - białe gołąbki, limuzyna i panna młoda w sukni przypominającej kreacje plastikowej lali...

Większość tych pseudomiłosnych historyjek ma tyle wspólnego z realiami, co bohaterowie baśni. Ale poczytność książek oraz oglądalność filmów świadczą o tym, iż wiele osób tak właśnie postrzega miłość. Ciekawe, ile spośród nich zastanawia się, co się dzieje z tym ponoć wielkim uczuciem, kiedy białe gołąbki odlecą w siną dal, a smak weselnego tortu pozostanie mdłym wspomnieniem. Próżno szukać tego na stronach książek czy w kadrach filmów... Wówczas zaczyna się prawdziwy sprawdzian uczucia.

Kiedy zaczyna się codzienność, a nasze zauroczenie drugą osobą powoli mija, rozpoczyna się budowanie prawdziwej więzi. Bo kochać, to nie znaczy tylko wzdychać i przez wiele godzin gapić się w oczy ukochanej osoby. Kochać to spoglądać wspólnie w tym samym kierunku. Więc nawet słynne „nie ma miłości bez zazdrości” wydaje się być nie do końca prawdziwym stwierdzeniem. - Dla mnie miłość to przede wszystkim zaufanie, odpowiedzialność i gotowość do poświęceń - mówi Ilona, małżonka z 15-letnim stażem. - Kiedy decydujemy się być z kimś do końca życia, to najważniejsze, aby taki związek był oparty na szacunku i odpowiedzialności, tzn. gotowości do poświęceń odpornej na próbę czasu. Te wszystkie opowieści o porywach serca można schować do pudła z napisem „bajki” - twierdzi.

Co ma „mięsny” do uczucia?

Sposobności do wypowiadania słów „pamiętam” i „kocham” dla tych, którym zależy na pielęgnowaniu uczucia, nigdy dość. A dla tych, którzy wyznają zasadę, że wystarczy raz na jakiś czas, bo o uczuciu nie świadczą słowa, przypominamy, że zbliża się wspomnienie patrona zakochanych.

Wchodząc do sklepu z upominkami lub zwykłego spożywczaka, napotykamy serduszka, misie, kubeczki i inne niezbędne do zamanifestowania miłości gadżety. Mówi się, że walentynki wymyślili spece od marketingu, aby skutecznie wyciągać pieniądze z naszych portfeli w okresie, kiedy akurat nie ma zbyt wielu okazji do kupowania bezsensownych prezentów. Tak więc 14 lutego zarządzono „dzień miłości” i wręczania sobie krwistoczerwonych serduszek, które mają symbolizować niegasnące uczucie.

Może całkiem fajne są te serduszka na koszulkach, kubeczkach, ramkach, bombonierkach itp. Ale czy naprawdę wszyscy muszą dostawać na ich punkcie bzika i umieszczać na każdym kroku w ilościach hurtowych? No a już najbardziej zdziwiły mnie czerwone serca, które z okazji święta zakochanych wywiesił w oknie wystawowym właściciel sklepu mięsnego. No ale w końcu kotlet albo karkówka ucieszą każdego, zwłaszcza zakochanego mężczyznę...

Naukowe spojrzenie na miłość

Pisałam już o feromonach, które zdaniem naukowców są odpowiedzialne za zakochanie. Teraz pragnę przybliżyć Państwu stanowisko dr. Waldemara Krynickiego, psychiatry, który napisał bardzo interesującą książkę na temat miłości i licznych komplikacji, jakie ona za sobą niesie. „Miłość jest możliwa” to książka optymistyczna i pesymistyczna jednocześnie. Z jednej strony pokazuje, że stan zakochania rzeczywiście istnieje, z drugiej utrzymuje, że jest to stan fizjologiczny, a o zakochaniu się decydują procesy zachodzące w naszych organizmach. Wskazuje, iż proces zakochania wygląda inaczej u kobiet i mężczyzn, że odpowiadają za niego inne części mózgu. U mężczyzn na zakochanie wpływają bodźce wzrokowe, zaś u kobiet włącza się analiza zalet i wad mężczyzny, który jej się podoba. Mówiąc w skrócie, proces zakochiwania wygląda następująco: „mężczyźni patrzą, a kobiety myślą...”. Jak się Państwu podoba taka interpretacja?

Z pewnością ma równie wielu przeciwników, co zwolenników i długo jeszcze będzie dyskutowana, bo przecież odkrycie tajemnicy miłości jest jedną z największych zagadek współczesnego świata, a ten, kto ją rozwiąże, stanie się bardzo znanym człowiekiem.

Ja jednak uważam, że - podobnie jak kilku innych tajemnic tego świata - miłości nie da się tak po prostu zamknąć w schemat albo zapisać przy pomocy chemicznego równania. I nawet teoria, że mężczyźni zakochują się wzrokiem, nie jest do końca prawdziwa.

Miłość to słowo, które zawiera w sobie znacznie więcej niż zauroczenie drugą osobą i chęć jak najczęstszego przebywania w jej towarzystwie. Miłość jest darem, który wlewa w nasze serce radość, ufność, dobro i nadzieję, sprawia, że pragniemy być lepsi, a dobro osób, które kochamy, przedkładamy ponad własne.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama