Równouprawnienie - tak czy nie?

Równouprawnienie - to już od dłuższego czasu jedno z najmodniejszych słów. Pełno go w prasie, telewizji i w internecie. Czym tak naprawdę jest?

Równouprawnienie – to już od dłuższego czasu jedno z najmodniejszych słów. Pełno go w prasie, telewizji i w internecie. Czym tak naprawdę jest?

Równouprawnienie - tak czy nie?

Równouprawnienie często jest nam przedstawiane w nieprawdziwym świetle, właściwie jest tak przedstawiane prawie zawsze. Z jednej strony słyszymy ciągle o braku równouprawnienia i dyskryminacji – niedocenianiu kobiet lub mężczyzn. Z drugiej natomiast, że równouprawnienie jest złe i jego zwolennicy chcą zatrzeć wszystkie naturalne różnice między płciami.

Oba te poglądy wydają się być skrajne. Równouprawnienie – poprawnie i przede wszystkim rozsądnie rozumiane – to osiągnięcie takiego stanu, aby płeć nie decydowała o prawach, jakie nam przysługują. To znaczy, żeby kobiety i mężczyźni mogli np. wykonywać taki zawód, jaki chcą wykonywać, a nie taki, jaki kojarzy się lub „odpowiada” ich płci.

Jest w dalszym ciągu wiele takich zawodów, które kojarzą się z jedną płcią np. pielęgniarka. Grono pielęgniarzy jest jeszcze na tyle małe, że myśląc o tym zawodzie, zawsze mamy na myśli kobietę. Podobnie jest np. z nauczycielami w przedszkolach – mężczyzna na takim stanowisku to ogromna rzadkość. Za to instruktorami nauki jazdy są w zdecydowanej większości mężczyźni. Podobnie rzadko widujemy też kobiety pracujące na budowie. Dlaczego tak jest?

Dzieje się tak, ponieważ kobiety lub mężczyźni mają lepsze predyspozycje do wykonywania pewnych zawodów – wynika to z cech naturalnych płci i nikogo nie dziwi. Np. mężczyźni lepiej niż kobiety radzą sobie z zadaniami wymagającymi dużego wysiłku fizycznego, dźwigania ciężkich przedmiotów itd. Kobiety zaś są lepsze w wykonywaniu czynności wymagających precyzji i dokładności – choćby z tego powodu, że mają drobniejsze dłonie.

Należy jednak pamiętać, że wśród milionów kobiet i mężczyzn na Ziemi znaleźć można wiele wyjątków zaprzeczającym tym czy innym regułom, związanym z tym, jaki zawód kto powinien wykonywać. Jesteśmy wszyscy wyjątkowi i jedyni w swoim rodzaju, nie można nas skatalogować i umieścić w jednym „worku” ze względu na płeć. I tak np. może się znaleźć kobieta z taką siłą fizyczną, która pozwoli jej budować domy i mężczyzna z takimi umiejętnościami, żeby wykonywać zawód pielęgniarza. Wobec takich wyjątków powinniśmy pozostawać otwarci i tolerancyjni – tym właśnie powinno być dla nas równouprawnienie. Zaprowadzanie parytetów i próby zrównania kobiet z mężczyznami i na odwrót nie mają z tym wiele wspólnego.

Problem równouprawnienia w Kościele to kolejny temat gorąco dyskutowany w mediach w ostatnich latach. Głównie przeciwnicy Kościoła zarzucają mu dyskryminację kobiet. Twierdzą tak ci, którzy często nie zdają sobie sprawy z tego, jak ważna jest w współczesnym Kościele rola zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Kobiety na takich samych zasadach jak mężczyźni mają prawo angażować się w życie swoich parafii, uczestniczyć w wielu kościelnych inicjatywach, a nawet włączać się czynnie w Liturgię słowa podczas Eucharystii. Jeszcze niedawno nie do pomyślenia było, aby przy ołtarzu służyć mogły dziewczynki – obecnie widok ministrantek nie jest już dla części wierzących niczym dziwnym. Czy można zatem mówić o jakiejkolwiek dyskryminacji kobiet w życiu Kościoła?

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama