Z miłości do muzyki i Tatr - ks. Idzi Ogierman Mański (1900-1966)

Ci, którzy znali ks. Idziego podkreślali Jego tajemniczość, zdolność do zaskakiwania swoim niezwykłym postępowaniem, co rodziło u jego odbiorców skrajne odczucia i często niezrozumienie

15 sierpnia tego roku minęła 50. rocznica tragicznej śmierci salezjanina - kapłana, wybitnego współczesnego kompozyto­ra i nauczyciela oraz wielkiego miłośnika Tatr ks. Idziego Ogiermana Mańskiego.

Z miłości do muzyki i Tatr - ks. Idzi Ogierman Mański (1900-1966)

Tajemnicza postać

Ci, którzy znali ks. Idziego podkreślali Jego tajem­niczość, zdolność do zaskakiwania swoim niezwykłym postępowaniem. Wiązało się to z bogatym życiem we­wnętrznym, żywiołowością, niesłychaną wrażliwością, co w ogromnym stopniu rzutowało na twórczość mu­zyczną. Kolega z czasów studiów w Konserwatorium Warszawskim Stefan Kisielewski na łamach „Tygodnika Powszechnego" w 1966 roku wspomina: (...) lubił kryp­tonimy i anonimowość, jakby chcąc odbyć swą doczesną wędrówkę bezosobowo, przejść przez świat niezauwa­żony, choć tak bardzo czynny i pracowity. Na początku swojej działalności muzycznej pod koniec lat 20. stwo­rzył swój pseudonim artystyczny, zapożyczając od star­szego brata Tomasza polsko brzmiące nazwisko Mański, powstałe ze spolszczenia końcówki niemiecko brzmią­cego nazwiska Ogierman. Odtąd na większości swoich kompozycji umieszczał skrót I. O. Mański. W czasie II wojny światowej, zagrożony represjami ze strony władz niemieckich na Wileńszczyźnie, posługiwał się dowodem osobistym na nazwisko Zdzisław Józef Ka­sprzak. Tymi dokumentami będzie się posługiwał, aż do tragicznej śmierci w Tatrach.

Dom rodzinny i zakład salezjański w Oświęcimiu

Idzi Ogierman urodził się w 1900 r. w Radzionkowie koło Tarnowskich Gór. Od początku wzrastał w atmosferze wzajemnej miłości, głębokiej religijności i polskości, o którą szczególnie dbał ojciec. Józef Ogier­man jako zagorzały patriota w młodości angażował się w działalność organizacji niepodległościowych, a jako właściciel księgarni w Radzionkowie stał się krzewi­cielem polskości, za co był przez władze pruskie szy­kanowany. Talent artystyczny i zamiłowanie muzyczne odziedziczył po ojcu, który w domu uczył go gry na for­tepianie, a dodatkowo kształcił go też jego brat Tomasz. W miarę ujawniania się nadzwyczajnych umiejętności, małego Idziego oddano na dalsze kształcenie u szkolnego nauczyciela muzyki, który po ukończeniu przez Idziego szkoły, nie chciał go już dalej uczyć, mówiąc, że uczeń ten lepiej gra od niego. Namawiał ojca, by ten wysłał go do Hamburga, ale ojciec postanowił wysłać go na dalsze kształcenie do Zakładu Salezjańskiego w Oświęcimiu.

Tradycja salezjańska postrzegała muzykę jako waż­ny element wychowawczy. W zakładzie oświęcimskim rozwój muzyki w tym okresie był zasługą ówczesnego dyrektora ks. Antoniego Hlonda (Chlondowskiego), kompozytora. W ciągu dwóch lat pobytu w gimnazjum salezjańskim w Oświęcimiu, kiedy Idzi zrealizował roz­łożony na 4 lata program kształcenia, zrodziło się jego powołanie salezjańskie.

Salezjanin - kapłan, pedagog i kompozytor

Drogę formacji salezjańskiej rozpoczął w czerwcu 1917 roku, wstępując do nowicjatu salezjańskiego w Pleszowie koło Krakowa. Nie mógł jednak pod koniec no­wicjatu złożyć pierwszych ślubów zakonnych z powodu przymusowego wcielenia do armii niemieckiej, z której uciekł i schronił się w domu salezjańskim w Daszawie koło Stryja. Tu jednak został zdekonspirowany i inter­nowany przez Ukraińców i dopiero po pół roku odzyskał wolność. Udał się do Krakowa, gdzie w 1920 roku złożył pierwsze śluby zakonne, a potem odbył trzyletnią prak­tykę pedagogiczną zwaną u salezjanów asystencją. Śluby wieczyste złożył 5 sierpnia 1925 roku. Tego samego roku wyjechał na studia teologiczne do Włoch, gdzie mógł da­lej kontynuować studia muzyczne i uczęszczać na wy­kłady wybitnych muzyków salezjańskich i realizować się przez prowadzenie chóru międzynarodowego.

Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk kard. Giuseppe Gamby w Bazylice Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Turynie 7 lipca 1929 roku. Upragnione studia muzyczne w konserwatorium w Warszawie rozpoczął we wrześniu 1930 roku. Przez pięć lat studiów ks. Idzi ukończył trzy wy­działy: instrumentalny (organy), kompozycji i dyrygentury.

Po zakończeniu studiów muzycznych ks. Idzi po­święcił się całkowicie pracy nauczyciela - muzyka i wy­chowawcy w zakładach salezjańskich w Oświęcimiu, Aleksandrowie Kujawskim, Salezjańskiej Szkole Orga­nistowskiej w Przemyślu i Różanymstoku, gdzie zastał go wybuch wojny. Lata zawieruchy wojennej spędził na Litwie, gdzie przez rok studiował kompozycję.

Po wojnie, po powrocie do kraju, pracował duszpa­stersko i jako nauczyciel muzyki. Od 1958 roku ponow­nie w Szkole Organistowskiej. Jako kierujący przez rok tą szkołą podniósł ją na niespotykany dotąd poziom. Uczył w niej do 2 października 1963 roku, do momentu jej bru­talnej likwidacji przez komunistyczne władze państwowe.

Cały czas pracując jako nauczyciel komponował wie­le utworów zarówno o tematyce religijnej, jak i świeckiej. W jego dorobku są zarówno kantaty, msze, nabożeństwa, nowenny, pieśni i akompaniamenty organowe, hymny, a także muzyka do sztuk teatralnych, różne pieśni świeckie i piosenki. Niektóre z nich to utwory trudne, wymagające od wykonawców dużych umiejętności wokalno-instrumentalnych, ale większość była komponowana na potrze­by chórów i orkiestr, którymi ks. Idzi dyrygował.

Tatry – źródło wytchnienia i natchnienia

Cała ta rozległa działalność pedagogiczna i kom­pozytorska ks. Idziego, przy jego ruchliwym i impul­sywnym charakterze, wywoływała okresy przemęcze­nia, momenty napięcia i sytuacje konfliktowe. Swoistym lekarstwem dla niego był pobyt w Tatrach. Uwielbiał górskie wędrówki i prawie każdą wolną chwilę w ciągu roku spędzał w Tatrach.

Miał swoje ulubione miejsca i trasy w Tatrach. Cho­dził często starymi ścieżkami pasterskimi, które wtedy nie były jeszcze zarośnięte. To pozwalało mu robić bar­dzo ciekawe fotografie i zbierać rzadkie gatunki ziół. Tym, którzy chodzili z nim na wycieczki, proponował wspólną modlitwę, różaniec lub drogę krzyżową. A że znał Tatry bardzo dobrze, służył jako przewodnik, ob­jaśniając topografie gór i tajniki tatrzańskiej przyrody. Inspirację czerpał z żywej tradycji góralskiej. Słuchał gawęd i przyśpiewek góralskich i wzorem Karola Szymanowskiego notował melodie na skrawkach papieru, by je potem wykorzystać do swoich kompozycji.

W sierpniu 1966 roku ks. Idzi po raz ostatni prze­bywał w Tatrach. 15 sierpnia wcześnie rano wybrał się przez Suchy Żleb na Giewont w celu nazbierania korzenia arcydzięgla, z przeznaczeniem dla matki generalnej sióstr albertynek. Zginął tego samego dnia, schodząc swoim ulubionym szlakiem z grani tzw. Długiego Giewontu.

Osobę ks. Idziego Ogiermana Mańskiego upamięt­nia pamiątkowy obelisk na terenie Pustelni br. Alberta na Kalatówkach.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama