Władza nas obroni

Politycy chcą nas bronić przed różnymi strasznymi zagrożeniami, z których najczęściej sami sprawy sobie nie zdajemy

Politycy chcą nas bronić przed różnymi strasznymi zagrożeniami, z których najczęściej sami sprawy sobie nie zdajemy. Ale od tego właśnie mamy wybrańców narodu, aby swym przenikliwym wzrokiem dostrzegli czającego się na nas wroga i z odwagą dali mu odpór. Są politycy, którzy chcą nas bronić przed Kościołem Katolickim, który ich zdaniem zniewala społeczeństwo. Nie jest to idea oryginalna, bo przecież rozwijali ją na różne sposoby Stalin i Hitler, wybitni architekci „nowego społeczeństwa”. Jest liczne grono polityków, którzy chcą nas bronić przed wrogiem nr 1 naszej rosnącej w siłę i dostatek III RP, a mianowicie przed Kaczyńskim. Prezes Kaczyński chce nas natomiast obronić przed tymi, którzy chcą nas bronić przed nim.

Bronić chce nas również – a jakżeby inaczej – nasz premier. Nie tak dawno Donald Tusk na Radzie Krajowej PO w Warszawie powiedział, „Gdy dziś słyszymy, że ktoś chce polować na homoseksualistów, na Żydów, na nie-Polaków albo mówi, że kobieta zgwałcona ma obowiązek rodzenia dzieci i że do więzienia trafią ci, którzy nie wierzą w zamach smoleński, to ja chcę powiedzieć, że PO jest po to, żeby te groźby nigdy nie stały się faktem”. Uff! możemy odetchnąć z ulgą. A szczególnie odetchnąć mogą gej, nie-Polak oraz wyznawca idei, że smoleńska tragedia jest „arcyboleśnie prosta”, i że wspaniale wyjaśniły ją komisje generałowej Anodiny oraz pana Millera.

Przyznaję, że czasem ktoś krzyknie brzydko na temat homoseksualistów. A Katechizm poucza, że osoby homoseksualne należy traktować „z szacunkiem, współczuciem i delikatnością”, przy czym osoby nie należy mylić z ideologią homoseksualną. Tyle że dużo więcej brzydkich słów, a nawet gróźb, kierowanych jest pod adresem np. księży katolickich. Pan premier jednak ksieżofobii nie uznał za problem. Niebezpieczeństwo dostrzegł w homofobii, cokolwiek miałoby znaczyć to słowo-wytrych. Przyznam, że tego nie rozumiem, bo jak tak się rozejrzeć po celebrytach robiących w Polsce pieniądze i karierę, to można dostrzec brak wielu rzeczy, na przykład zdrowego rozsądku, ale gejów ci nie brakuje. Co więcej, mam wrażenie, że w pewnych środowiskach dużo szybciej karierę zrobi gej-aktywista niż praktykujący katolik, i to wcale nie dlatego, że jest zdolniejszy.

Premier dostrzega też w Polsce 2012 roku zagrożenie prześladowaniami Żydów. No cóż! pewno można – niestety – usłyszeć tu i ówdzie nienawistne komentarze na temat Żydów. Ale znacznie częściej można się zetknąć ze złymi emocjami wobec moherów, pisiaków i katoli; i to w głównych mediach. Dziś nad Żydami w Polsce nie wisi żadne niebezpieczeństwo. W każdym razie nie większe niż nad nie-Żydami. W mediach, w biznesie nie brakuje ludzi żydowskiego pochodzenia. Nie mam nic przeciwko temu. A jeśli ich ewentualnie krytykuję, to nie dlatego, że są Żydami, tylko z powodu ich słów i czynów. Wielu zaś Żydów lubię i cenię, jak np. Bronisława Wildsteina, którego książkę-wywiad „Niepokorny” przeczytałem z wielkim ukontentowaniem.

Największym zdziwieniem napełniło mnie jednak to, że pan premier tak gładko przeszedł od rasizmu i antysemityzmu do obrońców życia poczętego, stawiając ich niejako na tym samym poziomie. Trochę się chyba nasz obrońca zagalopował, bo choć rozumiem, jak bardzo trudnym problemem jest ciąża w wyniku gwałtu, to jednak Jana Pawła II, który w takich sytuacjach wskazywał na możliwość postawy heroicznej, tak aby do jednego nieszczęścia (gwałtu) nie dokładać drugiego (zabicia dziecka), nie stawiałbym w jednym szeregu z ludźmi nienawidzącymi innych z powodu rasy, czy też koloru skóry. No cóż! premier Tusk postanowił bronić nas również przed nauczaniem Jana Pawła II.

Politycy powinni diagnozować zagrożenia, przed jakimi staje społeczeństwo. I powinni w ramach swoich kompetencji szukać rozwiązań. Jednak diagnoza premiera, to czysty populizm. Realnymi zagrożeniami w Polsce nie są homofobia, rasizm i obrońcy życia poczętego. W tej sytuacji pozostaje liczyć na samego siebie i rodzinę.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama