Za ruski miesiąc

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (38/2008)

Za ruski miesiąc

Michał Gryczyński publicysta „Przewodnika Katolickiego"

Za ruski miesiąc


Sporo medialnego szumu wzbudziło uruchomienie gigantycznego akceleratora. Pozostało oczekiwać na moment, gdy nastąpią pierwsze zderzenia cząstek elementarnych, co nastąpi za kilka miesięcy. Optymiści - zafascynowani tym najważniejszym eksperymentem nauk przyrodniczych - uspokajają, że nic złego się nie zdarzy. Za to odkrycia mogą okazać się epokowe: od nieznanych praw fizyki i nowych wymiarów, po najnowsze technologie. Być może poznamy tajemnicę powstania wszechświata i sił, które go napędzają? W gronie wybitnych naukowców nie brak i pesymistów, którzy przestrzegają, że eksperyment stulecia może doprowadzić do powstania miniaturowych czarnych dziur, zdolnych pochłonąć Ziemię w ciągu zaledwie pół wieku. Niebawem - byle nie za „ruski miesiąc" - przekonamy się, kto miał rację. Doświadczenie podpowiada, żeby wobec takich zapewnień zachowywać dystans.

Rozpoczął się proces autorów stanu wojennego, więc warto przypomnieć, że wtedy zapewniali nas, iż uczynili to dla naszego dobra. Starsi utracjusze raju pamiętają ówczesne nocne Polaków rozmowy: wejdą czy nie wejdą? Chodziło o ewentualną interwencję „bratniej Armii Czerwonej" -jak mówili wierni wyznawcy systemu - czyli najazd wojsk sowieckich na Polskę. Po latach okazało się, że na Kremlu zapadła decyzja, że nie wejdą, choć błagał o to dwukrotnie generał Jaruzelski. Taki był z niego patriota! Nie wiadomo, dlaczego spora część Polaków do tej pory wierzy w posłannictwo „Jaruzela", jako rzekomego obrońcy Rzeczypospolitej przed ruskimi czołgami, choć to bajka, przy której dzieje Jasia i Małgosi mogą uchodzić za literaturę faktu.

Ostatnio zaś roztrząsany jest inny dylemat: wyjdą czy nie wyjdą? Rosja zadeklarowała bowiem, że wycofa wojska z Gruzji w przeciągu miesiąca, ale dobrze wiadomo, co to znaczy „ruski miesiąc". Jeśli ktoś ma wątpliwości co do ichniej rachuby czasu, to przypomnę np. kalendarz sowiecki wprowadzony 1 października 1929 r. A wszystko po to, aby wyeliminować chrześcijańską niedzielę. W latach 1929-1931 wprowadzono tam pięciodniowy tydzień. Robotnicy mieli dzień wolny w zależności od grupy, do której byli przydzieleni: żółtej, różowej, czerwonej, fioletowej czy zielonej. Potem obowiązywał tydzień sześciodniowy. Wszystkie miesiące miały po 30 dni, a pozostałych pięć dzionków - w latach przestępnych sześć - to były „bezmiesięczne wakacje": Dzień Lenina, dwa Dni Pracy, dwa Dni Przemysłowe i Dzień Przestępny. Dopiero 26 czerwca 1940 r. powrócono w Związku Sowieckim do kalendarza gregoriańskiego.

Może więc i wyjdą z Gruzji za „ruski miesiąc", ale kiedy - wiedzą tylko nieliczni. Szkoda, że minister Sikorski dał się zapędzić przez szefa rosyjskiej dyplomacji do rozmowy o tarczy antyrakietowej i zapomniał o to zapytać.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama