Test wiarygodności

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (44/2007)

Odnoszę wrażenie, że liderzy PO są zaskoczeni swoim zwycięstwem, a już na pewno jego rozmiarami. Tak bardzo dążyli do władzy, a teraz jakby nie byli przygotowani do jej przejęcia. Gdzież się podział ów gabinet cieni, który miał być swoistym „lustrem" rządu PiS? Trwają wprawdzie rozmowy koalicyjne z PSL, a także przymiarki do utworzenia rządu, ale przypomina to swoistą „łapankę" na ministrów. A politykom PiS niełatwo pogodzić się z przegraną, ale wypada mieć nadzieję, że nie obrażą się na rzeczywistość i nie ulegną frustracji. Zwłaszcza że wyniki wyborów sprzyjają, paradoksalnie, wyeksponowaniu urzędu prezydenckiego jako ośrodka władzy, który może teraz zyskać na wyrazistości.

W tej sytuacji spodziewam się więc raczej kontynuacji niż wielkiego przełomu. Sam Tusk w debatach wykazał wiele lewicowej „wrażliwości", usiłując przemodelować swój bezbarwny do tej pory wizerunek na przyjaznego ludowi „socjal-liberała". I lud to kupił, jakby nie raziła go wewnętrzna sprzeczność. Cóż, wielu chciało oddać głos nie tyle na PO, co przeciw PiS. Czas pokaże, czy Tusk będzie chociaż próbował zrealizować te wszystkie obietnice. Czy spróbuje także udowodnić, że potrafi zadbać o interesy Polski i nie jest - jak mu zarzuca Jarosław Kaczyński - „chłopcem na posyłki Angeli Merkel"?

A już za chwilę czeka PO pierwszy test wiarygodności. Pamiętamy bowiem zapowiedzi - głoszone m.in. ustami posła Sławomira Nowaka - że PO będzie konsekwentnie toczyć walkę o zaprzestanie finansowania partii z budżetu państwa, przywracając obywatelom wiarę w to, że polityka nie musi być skokiem na kasę. Jak wiadomo, liderzy PiS głosili, że te pieniądze mają uchronić partie przed skorumpowaniem. Skutek był jednak taki, że każdy z nas - chciał nie chciał - finansował z własnych podatków np. Samoobronę tylko dlatego, że dostała się do Sejmu. A jest to przecież nieuczciwe, zwłaszcza wobec tych ugrupowań politycznych, które utrzymują się ze składek własnych członków.

Według ustawy o finansowaniu partii, politycy PO mogą liczyć na niebagatelną sumę ok. 50 mln złotych. Pozostaje pytanie: czy, w imię wierności głoszonym zasadom, zrezygnują z owego „tortu", czy narażą się na zarzut blagierstwa?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama