W lewo czy w prawo?

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (24/2007)

Wydarzenia ostatnich dni przytłumiły nieco wrzawę wokół „lewych" szwajcarskich kont. Podczas konwencji SLD Wojciech Olejniczak - równie wojowniczy, co bezbarwny-oświadczył w związku z tym, że trzeba się wreszcie zdecydować: w lewo albo w prawo. Prężył się i napinał muskuły wobec rządzących, nazywając ich obraźliwie „koalicją paranoików". Bądźmy jednak wyrozumiali. Chłopak próbuje dodać sobie animuszu, aby wyjść z politycznego „kingsajzu".

Zwłaszcza że na plecach czuje już oddech starego towarzysza, „nadszyszkownika" Kwaśniewskiego. Wiadomo, że jest to gracz wyjątkowo bezideowy, choć formalnie od lat związany z lewicą, a na dodatek wypalony i leniwy, bo nazbyt syty. Był już prezydentem, z marzeń o karierze międzynarodowej nic mu nie wyszło, więc chyba nie za bardzo mu się cokolwiek chce. Fakt, że został szefem rady programowej suchotniczej formacji LiD, budzi poważne wątpliwości co do walorów ideowych tego programu. To prawda, w rankingach popularności Kwaśniewski ma dobre notowania, co wskazuje, że wielu ludzi - z niezrozumiałych przyczyn - nadal go lubi. Ale czy to znaczy, że na niego zagłosują?

Miejmy nadzieję, że o wspomnianych kontach już niebawem dowiemy się czegoś więcej. Na razie bowiem towarzysze podśmiechują się, jakby chodziło nie o banki w ojczyźnie legendarnego kusznika Wilhelma Telia, tylko np. w malowniczej... Szwajcarii Kaszubskiej. W tej sytuacji owo „w lewo albo w prawo" dotyczy raczej polaryzacji polskiej sceny politycznej, a zwłaszcza rozłamów na lewicy. Śmieszą spekulacje medialne, czy PO przesunie się na lewo, czy pozostanie w centrum, jakby zapomniano, że do tej pory „platformersi" deklarowali się jako formacja prawicowa, na tle socjalizującego PiS. Cóż, nie od dzisiaj do „centrum" pchają się wszyscy, włącznie z Kwaśniewskim i Olechowskim.

Z cienia wyłonił się także „drogi Leszek", aby stworzyć frakcję liberalną. Choć „towarzysz-baron" brzmi jak „otyła anorektyczka", wiadomo, że liberalna część SLD rozmiłowała się w mercedesach, cygarach i innych luksusach. Ale ci, którzy przeżywają nostalgię za utraconym wiankiem lewicowości, chcą budować „demokrację socjalistyczną". Nie udawajmy, zacni utracjusze raju, że te podziały nas martwią. A niechaj się dzielą, ku pomyślności ogółu!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama