Wszystkie nasze...

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (24/2006)

Ostatnio coś wreszcie drgnęło: telewizja publiczna pod kierownictwem nowego szefa, Bronisława Wildsteina, zaczyna mówić innym głosem, a i los WSI został ostatecznie przesądzony. Wprawdzie trwa rozdzieranie szat nad Giertychem jako ministrem edukacji, ale trudno te głosy traktować poważnie, skoro nie było ich słychać, gdy tym resortem kierowali tacy „apolityczni" ministrowie jak Wiatr czy Łybacka.

Nie milkną komentarze po papieskiej pielgrzymce. Benedykt XVI powiedział, że mamy do wypełnienia misję na Starym Kontynencie. Co niektórzy odczytali jako początek nowej krucjaty, której celem ma być reewangelizacja zachodniej Europy. Cóż, skoro polski katolicyzm ma być zaczynem tego dzieła, to należałoby zabrać się do odrobienia zadania domowego, które otrzymaliśmy od Benedykta XVI. Zwłaszcza że Ojciec Święty - zafascynowany żywotnością wiary w Polsce - wskazał również, jakie są nasze niedostatki: kapłani powinni więc ruszyć w świat, tam, gdzie są najbardziej potrzebni, natomiast my, ludzie świeccy, musimy zacząć się więcej modlić i odważniej brać w swoje ręce sprawy związane z polityką oraz mediami. Gorzej jednak, że wszyscy słuchaliśmy Papieża, a każdy zrozumiał to, co chciał. Tak przynajmniej wynika z powoływania się przez rozmaite osoby na słowa Ojca Świętego, np. odnośnie do lustracji duchownych; jedni twierdzą, że był to głos zachęty do roztropnej lustracji, inni - wręcz przeciwnie. A przecież Benedykt XVI sformułował tylko ogólną zasadę, nie wypowiadając się ani za, ani przeciw.

Do tej pory można było duchownych w Polsce lustrować tylko „na dziko", więc chyba czas na regulacje prawne. Temperatura wokół lustracji rośnie, toteż warto przypomnieć, że ościenne kraje postkomunistyczne już dawno uporały się z tym problemem. Tymczasem u nas zabrakło chyba dobrej woli, aby to uczynić, więc wcale bym się nie zdziwił, gdyby już niebawem wśród dziecięcych wyliczanek pojawiła się np. taka: „Pytał dzisiaj Grześ przez sen - co z aktami IPN? Spalić czy ocalić? Kto Grzesiowi powie, ten się może dowie, kto agentem był. Raz-dwa-trzy na mnie donosiłeś ty!".

Ale mamy i inne problemy, np. z... brakiem rąk do pracy. Firmy poszukują pracowników i nie mogą ich znaleźć: a to trudności z dojazdami, a to brak stosownego wykształcenia itp. Co potwierdza, że nasze bezrobocie ma charakter strukturalny. A prywatni przedsiębiorcy skarżą się, że nie mogą znaleźć inżynierów mających pojęcie o zarządzaniu oraz marketingu i znają języki obce. Jak to się ma do hasła obrony bezrobotnych, z którym lewica szła w tegorocznych pochodach pierwszomajowych?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama