Pomiędzy Kaczorem a Donaldem

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (36/2005)

Do wyborów coraz mniej czasu, kolejna kampania przebiega dość niemrawo, a jej wynik zdaje się z góry przesądzony. Wszystko wskazuje na zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości pod wodzą braci Kaczyńskich i Platformy Obywatelskiej, której przewodzi Tusk. Najbardziej cieszą się chyba dzieci, bo słuchając dyskusji dorosłych, najczęściej słyszą o „kaczorach" i Donaldzie, więc może się im wydawać, że nowym Sejmem będzie rządził... Kaczor Donald! Oby się tylko później nie rozczarowały, gdy na ekranach telewizorów ujrzą - zamiast ulubionego bohatera Disnejowskich kreskówek - braci bliźniaków, którym wtórować będzie monotonny głos lidera PO. Cóż, może powinniśmy im wyjaśnić, że Sejm to nie Disneyland, choć ostatnio coraz bardziej i my mogliśmy ulegać takiemu przeświadczeniu?

O ileż bardziej emocjonująco zapowiada się walka o fotel prezydenta, w której najprawdopodobniej - z braku innych poważnych kandydatów - nastąpi rozpad parlamentarnej osobowości wspomnianego Kaczora Donalda i dojdzie do starcia Kaczyńskiego z Tuskiem, czyli... Kaczora z Donaldem. Jest wprawdzie jeszcze kandydat o wymownych inicjałach WC - ale to nie jest „ostatni kowboj Rzeczpospolitej" - którego sztab zapowiada przejście do kontrofensywy. Czy to się uda, skoro ostatnio często słyszeliśmy z ust „czystego" marszałka o „brudnej" kampanii wyborczej? A zgubiła go arogancja i kiepscy sztabowcy, którzy w zaistniałej sytuacji nie mieli strategii wyjścia z impasu. Wcześniej konsekwentnie odmawiali udziału w debatach programowych, więc nie mogą się użalać, że mają taką debatę, jakiej chcieli.

Nawet jeśli w sprawie oświadczeń majątkowych Cimoszewicz nie kłamie, a jedynie jest ignorantem - bo nie rozumie zapisu ustawy, którą sam uchwalał - albo sklerotykiem, to nie nadaje się na prezydenta. Najbardziej obciążyło go zeznanie szefa sejmowej komisji etyki Stefaniuka, który interweniował w sprawie akcji PKN Orlen; kiedy usłyszał, że to niestosowne, uznał, że Cimoszewicz świadomie nie dokonał wpisu. A zeznania pani Jaruckiej? Owszem, wydają się mało wiarygodne, ale i wiarygodność jej niegdysiejszego pryncypała jest wątpliwa. Przez długi czas ją faworyzował, a obecnie zdradza brak klasy, mówiąc o jej problemach psychicznych.

Kilka spraw nie budzi jednak wątpliwości: WC złamał ustawę antykorupcyjną, bo akcji pozbył się dopiero siedem miesięcy po objęciu posady ministra, oświadczenia były cztery -a nie jedno - a teraz na dodatek NIK oskarża go o niegospodarność w czasach, gdy kierował MSZ. Po tym jak runął wizerunek człowieka niepokalanie uczciwego, nawet specjaliści od marketingu politycznego z Francji, którzy przybyli mu z odsieczą, mogą niewiele zdziałać. Czy doradzą, aby nadszarpniętą togę uczciwości zamienił na szaty męczennika niszczonego przez rywali? I czy elektorat nabierze się na taki wizerunek?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama