Honor i...

Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (26/2002)

Rzadko stosowane w języku współczesnej polszczyzny zostało nam niedawno przypomniane. Okazało się, że po dwóch kompromitujących występach „nasi piłkarze” (piszę w cudzysłowie, bo nie mniemam, iż nasi, a na pewno — nie piłkarze, tylko ofermy) zagrali zwycięsko o honor. Jeden z nich powiedział nawet filozoficznie przed meczem, że honor to najważniejsza rzecz, którą człowiek posiada.

I zostało to docenione. Tłumy kibiców wyległy na lotnisko, by witać powrót piłkarzy z Korei. Tłumy te skandowały „Nic się nie stało” oraz „Polska gola”. Piłkarze zaś nie odpowiadali, nie tyle ze wzruszenia, co z tej racji, że z werwą godną krowy Milki żuli coś tam w ustach (może przeżuwali gorycz klęski?). Tak czy inaczej powrót się udał, o wiele bardziej niż wyjazd.

Ten fenomen powitania ludzi honoru (bo tak chyb a trzeba odtąd nazywać reprezentację PZPN) godny jest niewątpliwie analiz psychologa społecznego, a jeszcze bardziej psychiatry. Postanowiłem wszakże nie kusić się nawet o analizę, tylko pomyślałem zbudowany w sobie — o przywróconej wartości honoru. O tym, jak bardzo godzien jest on wzbudzać szacunek w Polsce, jak bardzo jest ceniony...

Pomyślałem o konsekwencjach tego stanu rzeczy. Oto na przykład... Nie, nie będę sięgał do wyimaginowanych przykładów.

Sięgnąłem do rzeczywistości. Moja krewna od kilku lat dostaje rentę zawodową w wysokości niewiele ponad czterysta złotych. Rząd Leszka Millera obiecał wszystkim rencistom rewaloryzację rent. Co znaczy tyle, co po dawnemu — podwyżkę. Wiele rządów by taką obietnicą jedynie żonglowało, rzucało jak karmę wyborczą na pożarcie... Ale ten rząd jest rządem honoru. Nawet, gdy spaprał już niejedno, postanowił zagrać w jednym z tych ostatnich meczów o honor. I w związku z powyższym postanowiono podwyższyć renty. Sąsiad Ewy, który miał dość wysoką rentę dostał pięć złotych podwyżki. Ewa dostała rewaloryzację w kwocie jeden złoty osiemdziesiąt pięć groszy!

Wyobraziłem sobie tysiące rencistów zgromadzonych przez Urzędem Rady Ministrów i skandujących „dziękujemy, dziękujemy” albo „nic się nie stało”. Tyle, że z 1, 85 zł nie dojadą pod Urząd nawet autobusem miejskim z Warszawy.


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama