Nie tylko polityka i ekonomia

Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (6/2002)

Tegoroczny szczyt najbardziej wpływowych w świecie polityków i biznesmenów ma szansę stać się przełomem w historii tych spotkań nie tylko dlatego, że tym razem odbył się nie w szwajcarskim kurorcie Davos, ale w Nowym Jorku, mieście — ofierze światowego terroryzmu. Po raz pierwszy zaproszono do dyskusji również przywódców religijnych, przedstawicieli świata kultury i organizacji pozarządowych. Postanowiono też wysłuchać argumentów antyglobalistów, którzy do tej pory słyszalni byli wyłącznie zza kordonów policyjnej ochrony.

Czy zmiana charakteru spotkania świadczy o tym, że po wypadkach z 11 września wyczerpała się filozofia pojmowania świata jedynie w kategoriach polityczno-ekonomicznych wpływów? Czy też może dopiero tragedia uświadomiła politykom i biznesmenom to, co do niedawna było dla nich zrozumiałe, ale bardzo odległe i abstrakcyjne: że bieda, jawna niesprawiedliwość, upokorzenie rodzą totalitaryzmy, fanatyzm i terror. Że tak naprawdę nie ma państw w pełni demokratycznych, bezpiecznych, dostatnich, gdy istnieją na świecie kraje ogarnięte wojną, reżimy gwałcące prawa człowieka, władze, które nie szanują obywateli. Dlatego tym razem w Nowym Jorku słowo „odpowiedzialność” brzmiało w ustach światowych polityków i biznesmenów zupełnie inaczej.

O konieczności pomocy państwom ubogim mówili na forum przedstawiciele wielkich religii, wśród nich południowoafrykański arcybiskup Desmond Tutu, znany obrońca praw człowieka. Zgodny z nim był kontrowersyjny muzyk Bono, lider grupy U2, który apelował o oddłużenie biednych państw. Po raz pierwszy na tego typu spotkaniach padały wyraźne oskarżenia pod adresem świata bogatego: o arogancję, niedemokratyczną globalizację, która powoduje, że bogaci stają się jeszcze bogatsi, a ubodzy popadają w nędzę. Czy jednak ci, którzy mają wpływ na światową politykę i gospodarkę, wezmą je pod uwagę?

Terroryzmu, przemocy nie da się zwalczyć za pomocą bomb, co chyba już niektórzy politycy zrozumieli. Pozytywnym przykładem może stać się Afganistan. Zebrani niedawno w Tokio przedstawiciele 54 krajów i kilkunastu organizacji międzynarodowych zadeklarowali pomoc w odbudowie zniszczonego wojnami państwa. Konkretne kwoty pomocy podały już Unia Europejska i Stany Zjednoczone. W Tokio zostanie przeprowadzona na ten cel specjalna kwesta.

Jednak takich biednych, sfrustrowanych i niespokojnych Afganistanów jest jeszcze na świecie wiele.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama