Tylko ryba nie bierze?

Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (50/2001)

Raport z badań Fundacji Batorego dotyczących korupcji w służbie zdrowia potwierdza stan znany od dawna: znaczna część pacjentów wręcza — dobrowolnie lub przymusowo — łapówki lekarzom, natomiast oceny tego procederu ze strony „obdarowywanych” są zróżnicowane.

Wątpliwości może budzić jednoznaczne uznanie za formę korupcji niewymuszonego wręczania drobnych prezentów na zakończenie leczenia jako wyrazu wdzięczności. Dostrzegam oczywiście dwuznaczność sytuacji, w której ten zwyczaj jest tak powszechny, że pacjenci czują się do tej „wdzięczności” zmuszeni, a lekarze mają za złe „niewdzięczność”, czyli brak prezentu. Rozumiem też, że nie da się uniknąć dwuznaczności w sytuacji, w której wdzięczność okazują osoby w jakimś sensie zależne od obdarowywanych. Wszystko to prawda, jednak z drugiej strony sytuacji zagrażającej moralną dwuznacznością nie można zrównać z jednoznacznym moralnym skandalem korupcji.

Uderza przyzwolenie niemal połowy badanych lekarzy na przyjmowanie pieniędzy od pacjentów, wręczanych z ich inicjatywy na zakończenie leczenia. Trudno tu oczywiście stawiać jednoznaczne granice, jednak pieniądze w kopercie nie są generalnie uznawane za „prezent” czy „wyraz wdzięczności”. Obdarowujemy rzeczami materialnymi, zwłaszcza drobnymi — pieniędzmi na ogół po prostu płacimy. Albo — jeśli to nielegalne — dajemy łapówkę. „Nie można nie wziąć, bo pacjent się obrazi” oznacza po prostu tyle, że dawanie łapówek uchodzi za normę — gdyby korupcja była zjawiskiem marginalnym (nie śmiem marzyć o tym, że mogłoby jej wcale nie być...), nikt by się nie obrażał.

Sztandarowy argument o niskich płacach w służbie zdrowia to kolejne łatwe samousprawiedliwienie. Gdyby tak było, dlaczego wśród najbardziej skorumpowanych pacjenci wymieniają ordynatorów i specjalistów (akurat należących — i słusznie — do najlepiej opłacanych), od których zależy np. możliwość przeprowadzenia trudno dostępnych zabiegów? Biorą więc ci, którzy mogą i którzy są zdemoralizowani, a nie ci, którym brakuje na chleb.

Ograniczeniu procederu łapówkarstwa mogą sprzyjać rozmaite zmiany instytucjonalne. Nic jednak się nie zmieni, jeśli samo środowisko lekarskie nie złamie źle rozumianej solidarności i nie podejmie próby samooczyszczenia. Nieprawda, że „wszyscy biorą” — skorumpowani są konkretni, na ogół dobrze znani w środowisku lekarze. Czy pozostaną bezkarni?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama