Wietrzę spisek antypolski

Cotygodniowy felieton z "Gościa Niedzielnego" (29/2001)

Wyjechałem na wieś niezupełnie, a nawet zupełnie nie w celach rekreacyjnych. W dawnym pałacu jednego z Potockich w Będlewie pod Poznaniem zgłębiałem wiedzę z zakresu matematyki finansowej, co jednak relaksuje, bo w matematyce wszystko się zgadza, a gdy pojawiają się problemy, to próbuje się je rozwiązać, nie tracąc czasu na obrzucanie się epitetami. Dzięki Bogu zostałem pozbawiony dostępu do telewizora, a do miejscowego sklepiku sprowadzali jedynie trzy egzemplarze najbardziej poczytnej gazety w Polsce — najwyraźniej nie tak bardzo poczytnej w tej okolicy, lecz i tak nie do zdobycia. W każdym razie nic nie zakłócało pobytu, z wyjątkiem może słońca, które złośliwie odbijało się w tablicy zapisanej wzorami. Dla podkreślenia swojej złośliwości w dniu wyjazdu skryło się za chmurami.

Zapomniałbym o radiu. Uległem pokusie słuchania radia i oczywiście musiałem od czasu do czasu usłyszeć o poczynaniach polityków jeszcze bardziej ode mnie pracowitych tego lata. Odniosłem jednak wrażenie, że ja się czegoś nowego nauczyłem, a oni... Na prawicy bez zmian, czyli nadal duża zmienność, istne ruchy Browna: cząsteczki miotają się bez żadnej obserwowalnej koordynacji (prawdziwe ruchy Browna da się jednak matematycznie opisać, w przypadku opisu polskiej prawicy uczeni są bezradni).

Po przeciwnej stronie, podającej się za lewicę, balon pychy i próżności już tak jest nadmuchany, że grozi pęknięciem lub wzlotem nad wszelkie dopuszczalne poziomy zdrowego rozsądku. Usłyszałem przew. Millera, znanego internacjonała czy też internacjonalistę, jak wybrzydzał się na C-klasową ekipę, która rządzi od czterech lat. Po zastanowieniu podjąłem decyzję wstąpienia do stowarzyszenia wyznawców teorii spiskowych. No bo różne rzeczy można wytłumaczyć, ale nawet najwięksi racjonaliści nie zdołają mnie przekonać, że mając takiego wybitnego gracza ekstraklasy światowej, takiego Zidane'a polityki, jakim jest przew. Miller, to my prosimy o przyjęcie do Unii Europejskiej, a nie na odwrót. Dlaczego Niemcy nie chcą wstąpić do Polski jako województwo Zachodnio-Śląsko-Lubuskie? Dlaczego Luksemburg nie chce być księstwem na prawach powiatu, na czele ze starostą reprezentującym jedynie słuszną siłę polityczną kontynentu? Czemu Lionel Jospin nie wstępuje do AGD (Alliance de la Gauche Democratique — tak się tłumaczy SLD na francuski)? Przecież ten wybitny mąż stanu, który góruje o sześć klas co najmniej nad swoimi przeciwnikami, działał już w najwyższych władzach piętnaście lat temu. Potem znów działał przez cztery lata. A świat co? Nie zauważył tego profesjonalizmu, o którym z takim przekonaniem mówił na konwencji SLD Pan Prezydent?

O nie, świat się dowiedział, nic nie powiedział, ale za to nasłał nam Wałęsę i Buzka z AWS-em oraz Balcerowicza, aby zwolnić tempo i zaćmić genialną taktykę, strategię oraz inne talenty przew. Millera. Tak, to jest teoria spiskowa. Inne wyjaśnienia zasiadania przew. Millera w opozycji należy odrzucić. Wszyscy przecież widzą, że w kiwaniu jest on dużo lepszy od każdego przeciwnika.

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama