Mówcie prawdę

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (20/2001)

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wyraziła zgodę na zwiększenie czasu przeznaczonego na reklamy w Telewizji Puls do 15 proc. Przy dotychczasowym limicie stacja w nowej formule nie miała praktycznie możliwości przetrwania. Wiadomość jest więc niewątpliwie dobra: jedyna stacja, która z założenia rezygnuje z epatowania widza seksem, przemocą i podobnymi „atrakcjami", zyskuje szansę istnienia. Jednak dlaczego taka decyzja zapadła dopiero po odwołaniu od wcześniejszej, niekorzystnej dla nadawcy? Co skłoniło kilku członków Rady do zmiany zdania?

Wątpliwości jest zresztą więcej. Krajowa Rada nie zgodziła się na zmianę nazwy z Telewizji Niepokalanów na Telewizję Puls, mimo że wcześniej nie robiła podobnych trudności innym nadawcom. Nie przyznała też Pulsowi nowych częstotliwości, oddając wolne pasma telewizji TVN, której sztandarowy obecnie program - „Wielkiego Brata" - zgromiła niedawno w bardzo ostrym oświadczeniu. Już zresztą podczas przygotowywania tego oświadczenia jej członkowie związani z SLD zabiegali, by nie znalazło się w nim zdanie zapowiadające, że krytyka programów przełoży się na decyzje koncesyjne. Stało się odwrotnie: nadawca krytykowanego programu został nagrodzony nowymi częstotliwościami. O co w tym wszystkim chodzi? Zapewne o to, o co zwykle: o splot interesów finansowych, politycznych i ideowych. Na straży tych interesów stoją przede wszystkim członkowie Rady delegowani przez SLD, a nieco bardziej miękko - także z PSL i UW. Tym razem akurat Juliusz Braun (UW) poparł Telewizję Puls. Interesy polityczne to poparcie dla wymienionych partii, finansowe - wspieranie rządzonej przez tę samą koalicję TVP oraz silnych nadawców prywatnych, którzy dobrze wiedzą, od kogo zależy ich los, a interesy ideowe to promowanie dominującego dziś kulturowego liberalizmu, który inne systemy wartości dopuszcza jedynie jako marginalny skansen.

Pojawienie się poważnego nadawcy, którego nic nie wiąże ze wspomnianym układem finansowo-polityczno-ideowym, odebrane zostało jako zagrożenie. Jest to oczywiście niesłuszne, jeśli spojrzeć na to z punktu widzenia pluralizmu, który przez reprezentantów wspomnianego układu deklarowany jest jako jedna z naczelnych wartości. Zagrożenie jest natomiast realne, jeśli układ ten zabiega o monopol. Utrudnianie życia Pulsowi wskazuje dość wyraźnie na intencje reprezentantów tego układu. Widać więc, że obowiązująca w biznesie logika skłaniająca do maksymalnej ekspansji na rynku i zniszczenia konkurentów przeważa nad deklarowanym pluralizmem, który stanowi rodzaj zasłony dymnej.

Obrona wspomnianych interesów nazywana jest przez członków Rady „dbaniem o ład medialny". Sądzić raczej można, że właśnie tworzenie wyłomów w monopolu temu ładowi sprzyja. Po ostatniej decyzji nieład jest trochę mniejszy.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama