Mamy cudownie dużo czasu (i mało pieniędzy)

Cotygodniowy felieton z Gościa Niedzielnego (45/2000)

Układ władzy w Polsce ustabilizował się w średniej strefie stanów niskich. Skierowana do wewnątrz i dość konwulsyjna w stylu polityka grup tworzących AWS i senna, narcystyczna postawa Unii Wolności pozostawiły wielką swobodę działania postkomunistom. SLD zajął pewnie lewą stronę sceny, uszczelnił układ sojusznikiem wewnętrznym, czyli Unią Pracy, sojusznikiem zewnętrznym, czyli szczątkowym PPS-em, a do tego utrzymuje w postaci ugrupowania buforowego PSL. Dla nikogo więcej na lewicy miejsca nie ma. W czasie dwóch najbliższych kadencji SLD i jego sojusznicy będą w parlamencie polskim siłą ważną, zapewne dominującą. Jest to perspektywa po prostu szkaradna. Czy grozi nam również poważne niebezpieczeństwo? Z wielu przyczyn nie sądzę, aby wróciły rządy monopartii, totalitaryzm, cenzura, represje. Natomiast państwo policyjne, które urosło w siłę, gdy partia słabła w latach osiemdziesiątych, nie znikło, ale trochę głębiej się schowało, rozwodniło w nowych strukturach gospodarczych i politycznych. Ludzie tego państwa są dziś czynnikiem stabilizacji (przede wszystkim stabilizacji tego, co w Polsce niesympatyczne). Mają zabezpieczoną sytuację materialną, majątki i emerytury, nikt im nie zagraża, wpływają na politykę w wymiarze, jaki ich interesuje. Ten, komu państwo sprzyja, nie będzie szukał sposobów jego zmiany. Kogo interesuje współczesna sytuacja kadr i struktur byłego państwa policyjnego, może przeczytać interesującą dyskusję w październikowym numerze miesięcznika "Więź", w której uczestniczą: socjolog z Ottawy prof. Maria Łoś, prof. Andrzej Paczkowski, historyk z UW, członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, i Piotr Niemczyk, doradca Ministra Spraw Wewnętrznych, dawny zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu UOP. "W skomplikowanych układach społeczno-politycznych spisek z góry jest skazany na niepowodzenie dlatego, że wyklucza elastyczność. W procesach, o których mówimy, było natomiast co innego: myślenie strategiczne, wspólnota interesów, zasoby, doświadczenie. Właśnie brak sztywnych ram organizacyjnych umożliwił tym graczom wielką elastyczność w planowaniu swych ruchów, a także przystosowanie się do często zaskakujących sytuacji". Napisałem, że zagrożenie jest niewielkie. Ale jest. Ekipa Kwaśniewskiego-Millera może popsuć prawo, pogłębić degradację kultury, otworzyć szerzej śluzy, którymi leje się demoralizacja. Mamy czas - przez dłuższy okres będą decydować o wielkiej polityce nie ci ludzie, którzy są związani z tradycją i nauką Kościoła, z etosem "Solidarności", z dziedzictwem Dwudziestolecia i Polski Podziemnej. Nam potrzeba skupienia się na Polsce rodzin, szkół i samorządów, stowarzyszeń i uczelni. Trzeba podtrzymać kulturę książki, dbać o powołania. Powoli musimy się uczyć posługiwania się tymi funduszami, które pozostają w społecznej dyspozycji. Trzeba także uczyć się polityki - godnej, uczciwej, ale twardej. Trzeba już dziś umieć odwoływać się do prawa. Pojawił się projekt dopłacania z budżetu do emerytur poselskich. Dlaczego ta obrzydliwa inicjatywa nie spotkała się natychmiast z ripostą, dlaczego nie skierowano projektodawców do właściwych ciał dyscyplinujących? OPZZ 25 października wystąpiło do prokuratury z oskarżeniem przeciw premierowi Buzkowi. Zarzucono naszemu premierowi bezczynność w sprawie wniosku o podniesienie przeciętnego wynagrodzenia. Tymczasem rzecznik rządu wyjaśnił, że Minister Finansów odpowiedział na wniosek już 10 października. I co? Czy OPZZ nie powinno być ścigane za głoszenie nieprawdy, chęć destabilizacji państwa, demagogiczne roszczenia, które mogą zwiększyć inflację, szkodząc najbiedniejszym?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama