Trudny czas dla Indonezji

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (6/2000)

Ten największy muzułmański kraj świata do niedawna uważany był za oazę umiarkowanej, „spokojnej” wersji islamu. Dziś wśród muzułmanów Indonezji, stanowiących około 90 proc. ponaddwustumilionowej ludności tego państwa, narasta wrzenie. Ofiarą zamieszek padają tam wyznawcy innych religii, głównie chrześcijanie. Nad indonezyjskim archipelagiem unosi się atmosfera pogromu.

Jako mniejszość, chrześcijanie w Indonezji stanowią najprostszy cel ataków muzułmańskich demagogów. Ci występują zasadniczo przeciwko rządowi, jednak praktyczną konsekwencją ich krytyki skorumpowanej administracji państwowej jest wrogość do wyznawców Chrystusa, postrzeganych przez islamskich radykałów jako „pupile reżimu”. Jest to nieprawda (jak zwykle w podobnej sytuacji pod każdą szerokością geograficzną) — rządząca Indonezją ekipa prezydenta Abdurrahmana Wahida nie faworyzuje chrześcijan, ale też nie pozwala na prawne usankcjonowanie muzułmańskiej dominacji. Sam prezydent, dobry muzułmanin, przeciwstawia się skrajnym prądom islamskim, lecz jednocześnie próbuje zdemokratyzować system, odziedziczony po generale Suharto, który przez 35 lat twardą ręką wprowadzał w tym wielkim wieloetnicznym kraju swoistą ideologię państwowej jedności wszystkich Indonezyjczyków. W tym modelu islam stanowić miał tylko podporę procesu integracji.

Nie wystarczało to bardziej gorliwym spośród muzułmanów. Ich struktury oporu, narodzone w epoce Suharto, ujawniły się z mocą wiosną ubiegłego roku, przyczyniając się do ustąpienia dyktatora. Bezpośrednią przyczyną tamtych wydarzeń było referendum w Timorze Wschodnim, gdzie katolicy opowiedzieli się za niepodległością, a więc za odłączeniem od Indonezji. Rozpaliło to dodatkowo antychrześcijańskie nastroje.

Indonezyjczyków czeka teraz trudny czas określania na nowo własnej tożsamości. Podzieleni na dziesiątki, nawet setki narodowości i plemion, mówiących różnymi językami, nie są chyba w stanie zaprowadzić u siebie klasycznej formy zachodnioeuropejskiego nacjonalizmu. Po upadku ideologii Suharto islam stał się jedyną siłą zdolną połączyć zasadniczą większość Indonezyjczyków. Ale radykalny islam fundamentalistów, kierując się przeciw innowiercom, prowadzi do niepokojów społecznych, które w konsekwencji mogą zagrozić nawet jedności państwa.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama