Amnestii nie będzie

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (49/99)

Zdaniem minister sprawiedliwości Hanny Suchockiej, amnestia w roku 2000 jest nierealna. Przypomnijmy, że niedawno z apelem o jej ogłoszenie — w związku z Wielkim Jubileuszem Chrześcijaństwa — wystąpili katoliccy i luterańscy kapelani więzienni. Sama minister Suchocka jest przeciwna jej ogłoszeniu. Według niej, mimo że idea amnestii wynika ze szlachetnych pobudek i wartości, jednak w tym przypadku powinien przeważyć wzgląd na nie najlepsze poczucie bezpieczeństwa społecznego.

Jeśli takie stanowisko ostatecznie zwycięży (a nie ukrywam, że moim zdaniem tak byłoby najlepiej), tylko pozornie prawdziwy byłby komentarz: „centroprawicowy rząd, odwołujący się do wartości chrześcijańskich, odrzuca inspirowany ewangelicznym miłosierdziem apel księży kapelanów”. Więziennym kapelanom z natury ich funkcji najbliższy jest punkt widzenia ich podopiecznych. Bardzo ważna dla społecznej debaty jest obecność takiego punktu widzenia, podobnie jak zasadniczym elementem wymiaru sprawiedliwości jest istnienie adwokatów, starających się wynaleźć wszystko, co przemawia na korzyść oskarżonych, jednak nie ich rolą jest ferowanie wyroków.

Amnestia nie jest tożsama z moralnym aktem wybaczenia przestępcy częściowo odcierpianych win. Jest instytucją prawną, której sens moralny może być bardzo różny i niekoniecznie musi być on pozytywny. W polskich więzieniach z pewnością są ludzie, których moralna odnowa nastąpiła (w dużej mierze właśnie za sprawą kapelanów) w stopniu umożliwiającym odczytanie „państwowego aktu łaski” jako szansy rozpoczęcia uczciwego życia. Jednak amnestia ze swej natury jest mechanicznie skierowana do określonej grupy skazanych, np. za konkretne przestępstwa albo ukaranych wyrokami nieprzekraczającymi określonej wysokości. Nie ma możliwości jej indywidualnego zastosowania — tylko do tych, którzy zrozumieją ją właściwie.

Nie można też lekceważyć stanu społecznej świadomości. Dominuje u nas przeświadczenie, że sprawcy przestępstw są traktowani zbyt łagodnie. Nawet jeżeli w niektórych przypadkach taka opinia może być przesadna, nie można zbyć tak powszechnego przekonania lekceważącym zdaniem o nadmiernej represyjności polskiego społeczeństwa. Przypadki jawnej niesprawiedliwości są tak liczne i tak jaskrawe, że uzasadniają powszechne pragnienie sprawiedliwości, którego wyrazem są żądania surowych kar. Nie ma najmniejszych powodów do obaw, że te żądania mogą spowodować nieuzasadnioną surowość sądów. Amnestia byłaby odebrana — wedle wszelkiego prawdopodobieństwa — jako akt niesprawiedliwy: opowiedzenie się państwa po stronie przestępców, a nie ich ofiar.

Mimo wszystko dobrze, że taki apel powstał i że wystosowali go właśnie kapelani, kierujący się chrześcijańskim miłosierdziem, a nie jakąkolwiek ideologią. Jeśli zwycięży punkt widzenia minister Suchockiej, nie będzie to jednak oznaczało przegranej Ewangelii.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama