Bóg jest miłością nieodwołalną

Fragmenty książki "Zwykłym językiem o niezwykłym chrześcijaństwie"

Bóg jest miłością nieodwołalną

Marek Dziewiecki

Zwykłym językiem o niezwykłym chrześcijaństwie

ISBN: 978-83-60703-18-2

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007



BÓG JEST MIŁOŚCIĄ NIEODWOŁALNĄ

Na tej Ziemi absolutnie pewne jest jedynie to, że Bóg nigdy nie przestanie nas kochać.

Chrześcijaństwo prowadzi nas na spotkanie z Bogiem, który objawił się człowiekowi w Starym i Nowym Testamencie i który pozwolił nam dosłownie zobaczyć Jego miłość wtedy, gdy osobiście do nas przyszedł. Jedyny Bóg i Stwórca wszystkiego nie tylko nas kocha, ale też w pełni rozumie to, co dzieje się w każdym człowieku. Właśnie dlatego tylko Bóg potrafi każdemu z nas okazywać miłość z nieomylną mądrością, czyli w taki sposób, jaki jest najbardziej dostosowany do naszego postępowania, a także do naszej niepowtarzalnej osobowości, wrażliwości i sytuacji, w której się znajdujemy. Bóg marzy o tym, byśmy w sposób świadomy przyjmowali tę Jego miłość i byśmy w równie świadomy sposób dzielili się nią z bliźnimi.

Każdy z nas codziennie od nowa tęskni za miłością. Każdy z nas czuje się nieszczęśliwy wtedy, gdy sam nie kocha lub gdy nie czuje się kochany przez Boga i ludzi. Nikt z nas nie potrafi kochać własną mocą, gdyż nikt z nas nie jest miłością. Oprócz pragnienia miłości w każdym człowieku — chociaż w różnych proporcjach — jest też ignorancja, naiwność, słabość, grzeszność, czyli to wszystko, co oddala nas od miłości. A gdy oddalamy się od miłości, wtedy tracimy radość i chęć istnienia, bo życie poza miłością staje się nieznośnym ciężarem i zamienia się w agonię, czyli w bolesny proces umierania na raty. Przyjęcie miłości od Boga jest dla nas dosłownie sprawą życia lub śmierci. Właśnie dlatego chrześcijaństwo nie tylko ukazuje Boga, który kocha i rozumie człowieka, ale też szczegółowo wyjaśnia nam sposób, w jaki Bóg kocha każdego z nas. Można oczywiście postawić pytania: Czy rzeczywiście aż tak ważną rzeczą jest precyzyjne rozumienie sposobu, w jaki Bóg kocha człowieka? Czy do rozwoju i szczęścia wystarczy sama pewność tego, że naprawdę jesteśmy przez Boga kochani? Odpowiedź może być tylko jedna: Nikomu nie wystarczy sama świadomość, że Bóg nas kocha. Dopóki bowiem nie rozumiemy sposobu, w jaki Bóg okazuje nam miłość, dopóty nie jesteśmy w stanie Jego miłości przyjąć w sposób świadomy i owocny. Nie jesteśmy też w stanie dzielić się Bożą miłością z innymi ludźmi. Nie może przecież kochać ktoś, kto nie wie, co stanowi istotę miłości i jakie są jej kryteria dojrzałości.

Dopiero bardzo uważne przypatrywanie się sposobowi, w jaki Bóg mnie kocha, sprawia, że staję się zdolny do tego, by z wdzięcznością i zupełnie świadomie tę miłość przyjąć oraz by w równie świadomy sposób dzielić się nią z ludźmi, których spotykam. Niektóre dary może człowiek przyjmować nawet zupełnie nieświadomie, a one i tak nie tracą swego sensu i mogą okazać się owocne. Tak jest na przykład wtedy, gdy mama karmi swoje niemowlę. W pierwszych miesiącach życia dziecko nie jest świadome własnego istnienia. Tym bardziej nie jest w stanie rozumieć sensu odżywiania. W tej fazie rozwoju nie potrafi nawet uświadomić sobie, że istnieje ktoś, kto je kocha i kto się o nie troszczy. Jednak z przyjęciem miłości od Boga sprawa ma się inaczej, niż z przyjmowaniem fi zycznego pokarmu przez niemowlę.

Dorosły człowiek może przyjąć Bożą miłość jedynie na tyle owocnie, na ile rozumie, na czym ona polega, czyli w jaki sposób jest kochany przez Boga. Jest tu analogia do przyjmowania prezentów przez dorosłe osoby. Inaczej przecież reagujemy na podarowane nam w prezencie pudełko, w którym jest bombonierka, a inaczej na podarowany nam podobnej wielkości pakunek, w którym znajdziemy przenośny komputer. Zasadnicza różnica w wartości otrzymanego prezentu powoduje równie zasadniczą różnicę w naszym sposobie przeżywania więzi z osobą, przez którą zostaliśmy obdarowani, a także w naszym sposobie przeżywania wdzięczności wobec tej osoby. Człowiek, który sądzi, że może owocnie przyjąć miłość od Boga, mimo że jej nie rozumie, podobny jest do kogoś, kto otrzymuje w prezencie ratujące mu życie lekarstwo, ale nawet nie zagląda do środka opakowania, w którym się ono znajduje. Ktoś taki nie jest w stanie zrozumieć, jak bardzo został obdarowany. Nie jest też w stanie wykorzystać otrzymanego daru. W konsekwencji nie jest w stanie obdarzyć podobnym darem innych ludzi, jeśli będą oni potrzebowali takiego samego leku.

Wszystkie wymienione powyżej powody sprawiają, że przyjmowanie miłości, którą Bóg nas obdarza, wymaga dokładnego zrozumienia, na czym ta miłość polega. Miłość Boga do człowieka ma wiele twarzy i wyraża się na wiele — zaskakująco czasem! — różnych sposobów. Chrześcijaństwo ukazuje nam w sposób konkretny i precyzyjny te cechy Bożej miłości, które są najważniejsze i które powinniśmy naśladować, jeżeli chcemy z dojrzałą, czyli z Bożą miłością odnosić się do samych siebie i do innych ludzi.

Pierwszą i najbardziej oczywistą cechą miłości Boga do człowieka jest jej nieodwołalność. Bóg kocha nas od zawsze i na zawsze! Cokolwiek byśmy zrobili i jak bardzo daleko oddalilibyśmy się od Boga, to On nie przestanie nas kochać. Bóg kocha nas także wtedy, gdy nie rozumiemy Jego miłości, gdy buntujemy się wobec Niego, gdy nie wierzymy w Jego miłość, a nawet wtedy, gdy z premedytacją Jego miłość odrzucamy czy z nią wręcz walczymy. Bóg nigdy nie wycofa swej miłości do człowieka: oto najważniejsza cecha Bożej miłości. Wszystko na tej Ziemi jest zawodne poza tym jednym faktem, że ja i ty nigdy, w żadnej sytuacji, nie przestaniemy być kochanymi przez Boga! To najważniejsza wiadomość, jaką chrześcijaństwo kieruje do wszystkich ludzi tej Ziemi. To dobra nowina, która dosłownie ratuje nam życie. To z tą właśnie dobrą nowiną Jezus posyła swoich uczniów na cały świat i w każdej epoce historii ludzkości.

Cała historia zbawienia jest jednoznacznym potwierdzeniem tego, że Bóg kocha człowieka w sposób absolutnie nieodwołalny. Miłość nieodwołalna z samej swej natury jest miłością bezwarunkową, gdyż inaczej nie byłaby miłością nieodwołalną. Co więcej, warunkowa jedynie miłość w ogóle nie byłaby miłością. Bóg kocha mnie bez żadnej mojej zasługi. Kocha mnie dlatego, że kocha. W najbardziej dramatycznym dla narodu wybranego momencie, kiedy Izraelici zostali wypędzeni z własnej ojczyzny i żyli jako niewolnicy na obczyźnie, prorok Izajasz z całą mocą przypomina im tę właśnie podstawową prawdę, że Bóg-Miłość nigdy nie zapomina o tych, których kocha. On kocha nas nieskończenie bardziej, niż najwspanialsza nawet matka jest w stanie pokochać własne dziecko. Prorok Izajasz stawia odważne pytanie i natychmiast, z absolutną pewnością siebie, udziela na nie stanowczej odpowiedzi: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49, 15).

Bóg nie tylko kocha nas w sposób bezwarunkowy. Stwórca pragnie, byśmy o tym wiedzieli i byśmy w to nigdy, w żadnej sytuacji nie zwątpili! Właśnie dlatego w historii zbawienia Bóg zawarł przymierze z narodem wybranym. A kiedy Izraelici nie dochowywali wierności zawartemu przymierzu, wtedy Bóg na nowo potwierdzał swoją nieodwołalną miłość i zawierał kolejne przymierza. Kiedy nastała pełnia czasów, Bóg postanowił zawrzeć ostateczne i wieczne przymierze, które Jego Syn przypieczętował własną krwią, gdy do nas przyszedł i gdy został przez ludzi skazany na śmierć krzyżową. Przyjście Syna Bożego na Ziemię to tak niezwykłe potwierdzenie nieodwołalnej miłości Boga do człowieka, jakiego nikt z nas nie tylko nie mógł oczekiwać czy przewidzieć, ale jakiego nikt z nas nie mógł nawet wymarzyć. Teraz już wiemy na pewno, że „Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 8). Jak nieodwołalna musi być Boża miłość do mnie, skoro „Chrystus mnie umiłował i samego siebie wydał za mnie” (por. Ef 5, 2). Chrystus przybijany do krzyża przez bezlitosnych ludzi nawet w tak skrajnej sytuacji nie skupia się na swojej krzywdzie i na własnym cierpieniu, lecz troszczy się o los swych oprawców. Najbardziej Skrzywdzony w historii ludzkości wczuwa się w sytuację swoich krzywdzicieli i staje się ich obrońcą! Rozumie do głębi dramat ich serc i umysłów. Wstawia się za nimi z wysokości krzyża i z głębokości niewyobrażalnego bólu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34). Człowiek nie może wystawić Boga na jeszcze bardziej skrajną próbę miłości. A gdyby nawet okazało się to możliwe, to i wtedy Bóg nie przestanie nas kochać. Nie może się przecież zaprzeć samego siebie. Bóg, który jest miłością, nigdy nie zmieni własnej natury. Miłość bezinteresowna i nieodwołalna to miłość, która nie czyni wyjątków! Chrystus obejmował swoją miłością każdego człowieka. Kochał wszystkich spotykanych ludzi, bez względu na ich płeć, narodowość, religię czy postawę. Ze szczególną troską odnosił się do chorych, odrzuconych, samotnych, do biednych materialnie i duchowo, do zrozpaczonych i bezradnych. A zatem do tych, którzy najbardziej potrzebowali miłości i którzy nie mogli odwdzięczyć się za otrzymane dobro. W ten sposób Chrystus uczy nas miłości, która przekracza logikę dobroci opartej na więzach krwi, na spontaniczności czy na naturalnej wdzięczności. W przeciwnym wypadku miłość nie byłaby bowiem nieodwołalna, a jedynie warunkowa i bardzo zawodna.

Nieodwołalność, wierność na wieki, to podstawowa cecha miłości Boga do człowieka. Gdybyśmy jednak tylko tyle wiedzieli o Bożej miłości, to wiedzielibyśmy stanowczo za mało, by tę miłość rozumieć i by w mądry sposób dzielić się nią z innymi ludźmi.

Właśnie dlatego chrześcijaństwo ukazuje nam w bardzo konkretny sposób jeszcze inne, ważne oblicza Bożej miłości.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama