Otoczmy troską życie nienarodzonych

Dzień Świętości Życia

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego jest okazją, by pochylić się z szacunkiem nad tajemnicą macierzyństwa i spojrzeć na nie przez pryzmat macierzyństwa Maryi, tej z Nazaretu w chwili Zwiastowania, wypowiadającej swoim życiem „Fiat” i tej z Golgoty, o której Jezus powiedział „Oto Matka twoja”, która zgodziła się być Matką dla każdego z nas.

Kobieta przyjmując dar macierzyństwa uczestniczy w macierzyństwie Maryi, o czym przypomniał Jan Paweł II w Mulieris dignitatem. Papież pisał: „Ilekroć macierzyństwo kobiety powtarza się w dziejach człowieka na ziemi, pozostaje ono już na zawsze w relacji do Przymierza, jakie Bóg zawarł z rodzajem ludzkim za pośrednictwem Bogarodzicy”. Maryjna dyspozycyjność przy zwiastowaniu: „niech mi się stanie według twego słowa!”, jest dla kobiety wzorem do przyjęcia postawy daru z siebie, pełnego gotowości w otwarciu się na nowe życie. Maryja przykładem swego życia pokazuje każdej kobiecie, że do rozwoju osobowości potrzebna jest miłość. Kobieta może zrealizować plan Boga we własnym życiu tylko wtedy, gdy uczyni z siebie bezinteresowny dar dla drugich, gdy będzie przedkładać potrzeby innych wyżej niż własne. Maryja przyjęła podwójny dar macierzyństwa: raz w Nazarecie, drugi raz na Golgocie. Poznała piękno macierzyństwa, ale też doświadczyła cierpienia. Jest bliska w tym wszystkim matkom, dla których dziecko jest powodem radości, ale także może być powodem bólu, krzyża. Może nie zawsze dziecko bezpośrednio, ale cała troska o jego wychowanie. Zmaganie się kobiety z sobą w podjęciu decyzji o przyjęciu macierzyństwa, zawsze jest powodem jej cierpienia. Niezależnie od motywów, kobieta decydująca się na aborcję cierpi, bo występuje przeciw życiu. Czyni to zupełnie świadomie, bo dziś już żadna kobieta nie może powiedzieć, że nie wiedziała, że to jest człowiek od momentu poczęcia.

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego — Dzień Świętości Życia, jest okazją, by w naszych modlitwach pamiętać w szczególny sposób o matkach, które do tego daru nie dojrzały, które z różnych przyczyn nie chcą przyjąć dziecka, nie zgadzają się na swoje macierzyństwo, odbierają je jako ciężar, ograniczenie wolności. Otoczmy naszą modlitwą także te kobiety, które dokonały aborcji. One na zawsze pozostaną matkami nienarodzonych dzieci i nawet kiedy o tym nie mówią, trwają w cichej żałobie. Dodatkowym dla ich cierpieniem jest to, że nie mogą o tym z nikim rozmawiać.

Mamy także sposobność, by podziękować w tym dniu za dobre matki, które pozytywnie odpowiedziały na swoje powołanie do macierzyństwa. Niech nie zabraknie wdzięczności wobec dobrego Boga za nasze życie, za to że jesteśmy, że mamy rodziców, którzy pozwolili nam się urodzić.

Dzień Świętości Życia jest wezwaniem do modlitwy w intencji życia, które jest zagrożone przez aborcję. Tak wiele zależy od środowiska otaczającego kobietę w stanie błogosławionym. Nikt z nas nie może się od tego zwolnić. Troska o życie poczęte jest troską o człowieka, jest czynem miłosiernym wobec najmniejszych. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”- powiedział Pan Jezus. Święta Faustyna uczy nas, że miłosierdzie możemy czynić na trzy sposoby: czynem, słowem i modlitwą. Jeśli nie możemy czynem, ani słowem, to zawsze możemy modlitwą. Przez modlitwę docieramy wszędzie i do takiej modlitwy za bliźniego, który się jeszcze nie narodził, czujmy się zaproszeni i zobowiązani. „A kto jest moim bliźnim?”, można zapytać. Twój bliźni to ten, który zaistniał pod sercem mamy. Jego serce zacznie bić już w 21 dniu swego życia i to serce Stwórca kolejno będzie przyoblekał w ciało i wszystko to, co jest potrzebne do życia. Ten jeszcze bezimienny bliźni już istnieje i ma prawo do godnego życia jako człowiek, jako konkretna osoba. Naszą modlitwą pomóżmy mu się urodzić. Nawet jeśli jego mama biologiczna go nie chce, nie musi umierać. Jest wiele małżeństw czekających latami na możliwość adoptowania dziecka.

Biskupi polscy w Niedzielę Świętej Rodziny przypomnieli, że adopcja dziecka jest uczynkiem miłosiernym, jest przyjęciem w drugim człowieku samego Chrystusa. „A kto by jedno takie dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje (Mt 18,5). W liście na niedzielę Św. Rodziny zachęcają: „Pozwólcie dzieciom odczuć ciepło rodzinnego domu. Wprawdzie ktoś inny urodził ich ciało, ale wy możecie „rodzić ich serca” i walczyć o kształt ich człowieczeństwa”. Rodzice adopcyjni są zdolni do wychowania dziecka osieroconego po chrześcijańsku dzięki łasce stanu. Dzięki pomocy Bożej i duchowemu wsparciu wspólnoty Kościoła, mogą przekazać adoptowanym dzieciom pewien kształt miłości. Błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty do takiej postawy zachęcała cały świat: „Jeśli jest jakieś dziecko, którego nie chcecie, albo nie możecie nakarmić ani wychować, dajcie je mnie. Przyjmę każde dziecko. Dam mu dom, albo znajdę dla niego kochających rodziców. (...) Walczymy z aborcją przez adopcję i daliśmy już tysiące dzieci rodzinom, które ich pragnęły. Bardzo pięknie jest patrzeć, jak wiele miłości i jedności wnosi dziecko w życie rodziny”.

Coraz częściej słyszymy o powstawaniu „okien życia”. Matka, która nie będzie chciała przyjąć swego nowo narodzonego dziecka, będzie mogła je tam zostawić, zupełnie anonimowo. Nie jest to nowa praktyka. Dawniej takim „oknem życia” często była furta klasztorna. Matki w ostatnim swoim macierzyńskim odruchu pozostawiały swoje dzieci w środowisku, do którego miały zaufanie. Opis takiego wydarzenia znajdujemy w Dzienniczku św. Faustyny. Tak opisała to jej współsiostra: „W nocy pod furtę zakonną podrzucono maleńkie dziecko. Rano siostra Franciszka znalazła to dzieciątko, zajęła się nim, ukąpała, nakarmiła i zaczęła poszukiwać kogoś, kto zająłby się maleństwem. Dowiedziała się o tym jedna z bliskich sąsiadek, która nie miała swych dzieci i pragnęła wziąć jakie dziecko na wychowanie. Na propozycję Zgromadzenia chętnie przyjęła znalezione dziecko i pragnęła zapisać je na swoje nazwisko”. W wydarzeniu tym brała też udział św. Faustyna, która następnego dnia towarzyszyła tej kobiecie wiozącej dziecko do chrztu. Tak to opisuje: „Podróż miałam miłą, bo jechała ze mną pewna osoba, która wiozła dziecko do chrztu. Podwiozłyśmy ją do samego kościoła w Podgórzu; aby ona mogła wysiąść, położyła mi dziecię na rękach. Kiedy wzięłam dziecię na ręce, w gorącej modlitwie ofiarowałam je Bogu, aby kiedyś przyniosło Panu szczególną chwałę; uczułam w duszy, iż Pan szczególnie spojrzał na tę duszyczkę”. (Dz. s. F. 848)

Święta Faustyna modliła się za dzieci „Dziś cały dzień adoruję Jezusa w sercu swoim i proszę Go, aby swą łaską zasłonił małe dzieci przed złem, które im zagraża” (Dz. s. F. 1821).

Ona może być dla nas wzorem. Każdy z nas może w modlitwie oddawać Bogu każde dziecko, a zwłaszcza jeszcze nienarodzone. Czyniąc to, włączamy się w dzieło duchowej adopcji. Jest to konkretny czyn miłosierny wobec najmniejszych. „Życie ludzkie jest święte, ponieważ od samego początku domaga się i pozostaje na zawsze w specjal­nym odniesieniu do Stwórcy, jako swego celu” (EV 53).

Modlitwa jest silniejsza niż wszelkie ustawy. Te ostatnie pozostają na papierze, modlitwą dotykamy serca, które stworzone jest to tego, aby kochać.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama