Przyjdź Panie Jezu, bogaty w miłosierdzie!

O tym, że wołanie adwentowe to wołanie czynów i postaw

Przyjdź Panie Jezu, bogaty w miłosierdzie! Liturgia Adwentu pozwala nam ponownie przeżyć oczekiwanie, które poprzedziło pierwsze przyjście Chrystusa i nadzieję, którą z tym wiązano. Była to nadzieja światła, zbawienia, radości i szczęścia.

W tym adwentowym czasie Kościół zaprasza nas, abyśmy byli, czuwali i modlili się razem z prorokami i całym ludem Bożego wybrania w Starym Przymierzu, abyśmy razem z nimi oczekiwali spełnienia mesjańskiej obietnicy, której początki sięgają pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju.

Historia zbawienia ludzkości jest bowiem fascynująca, a to ze względu na jej bohaterów. W klimacie oczekiwania Starego Przymierza spotykamy różne postacie. Jedną z nich jest Jan Chrzciciel. W zadziwiający sposób wprowadza nas w czas wypełnienia: „czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Mt 11,3), pytają Jezusa posłańcy Jana Chrzciciela.

Odpowiedź Jezusa jest bardzo wyraźna: ukazuje w sobie wypełnienie proroctw. „Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, głusi słyszą” (Mt 11,5). Przyszedł więc czas wypełnienia proroctw. „A błogosławiony jest ten, kto we mnie nie zwątpi” (Mt 11,6), dodaje Jezus dla tych, którym wydaje się niewygodna, czy też mało zrozumiała osoba lub pochodzenie Mesjasza.

Jan Chrzciciel nie dziwi się tej odpowiedzi, tylko pochyla głowę i wierzy w obiecanego Mesjasza. Kto wybiera się na poszukiwanie Boga, może zawsze oczekiwać jakiejś niespodzianki. Bóg nigdy nie będzie takim, jakim byśmy Go oczekiwali; Boga można spotkać tylko w pokorze wiary, pozwalając się prowadzić przez Niego. Jan wyobrażał sobie Mesjasza z groźnym obliczem, oczyszczającego ziarno z plew, to znaczy oddzielającego dobrych od złych. Jezus zaś przygarnia wszystkich, jest Miłosierny, jada z grzesznikami i celnikami, daje do zrozumienia, że Bóg próbuje wszystkich sposobów, aby zbawić człowieka. Można więc zrozumieć sens pełnego wątpliwości pytania Jana: „czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać ?” (Mt 11,3). W tych słowach znajduje się dramat tego, który nie może zrozumieć, ale też jednocześnie pokora w zezwoleniu na kierowanie sobą - aby zrozumieć.

Św. Jan Chrzciciel u progu XXI wieku daje nam wielką lekcję. Jest on człowiekiem, który kroczył w wierze, pozwolił się prowadzić przez Jezusa, przyjął trudną lekcje miłości, którą potwierdził własną krwią. Pytamy siebie, czy nasza wiara wyraża się rzeczywiście w wędrówce, czy jest prawdziwym przyjęciem Boga, czy naśladujemy Pana, który ukazuje nam swoją drogę. Adwent Boga zatrzymuje się poniekąd na progu ludzkiego serca i ludzkiej woli. Oto czas prawdy, czas sprawdzania, aby zmniejszyć nasz dystans wobec Boga, dystans między własnym egoizmem, a miłością.

Ten czas liturgiczny jest nam dany po to, abyśmy uświadomili sobie obecność Tego, który stale przychodzi, który stoi u drzwi i kołacze (por. Ap 3,20) Tak przedziwny jest Bóg, Ten Bóg, którego przyjście w Jezusie Chrystusie należy zarazem do dziejów całej ludzkości i do dziejów każdego człowieka, każdego z nas, gdyż każdy człowiek jest właściwą przestrzenią Adwentu Boga. Bóg jest Panem wszystkiego, do Niego więc należy również czas i ludzka historia. Jakże wielką nadzieją napawa fakt, że Miłosierny Bóg nie zostawił świata swojemu losowi. Mimo grzechu i ludzkiej niewierności Stwórca wchodzi w świat człowieka i czyni jego historię Swoją historią, historią Boga w ludzkich sercach i społecznościach każdego wieku. Niekoniecznie czyni to w nadzwyczajny sposób. Czasem wybiera miejsca po ludzku mało ważne i zapomniane, aby przemówić do człowieka.

Bóg posługuje się ludźmi w kierowaniu historią świata. Nie zapomnijmy tej prawdy w przedświątecznym zabieganiu. Na naszej drodze życia Bóg stawia konkretnych ludzi, bo chce nam coś powiedzieć. Nie spychajmy więc osób na drugi plan naszego życia, ponieważ Bóg posługuje się właśnie ludźmi, aby kierowali naszym życiem. Bóg jest Panem osób, a nie tylko rzeczy. Nie pozwólmy więc, by w naszej małej-wielkiej historii, rzeczy stały się ważniejsze od osób, szczególnie tych biednych, bezradnych, zalęknionych, pokrzywdzonych. Wołanie adwentowe to wołanie czynów, postaw, a nie tylko słów.

Noc Bożego Narodzenia ma przynieść spełnienie obietnicy danej całej ludzkości w Starym Przymierzu. Jako ludzie Nowego Przymierza stoimy na co dzień wobec obietnicy już spełnionej. Równocześnie zaś żyjemy w prawdziwym Adwencie Bożego Miłosierdzia. Ten, który „JEST” zawsze pozostaje Tym, „KTÓRY MA PRZYJŚĆ”!!! (por. Ap 1,8). Przyjdź Panie Jezu, bogaty w miłosierdzie!

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama