Przyjdź, miłosierdzie Twoje!

Cztery etapy duchowej wędrówki człowieka wierzącego: poznanie Bożej miłości, przyjęcie jej, zaangażowanie w głoszenie Bożego Miłosierdzia i sprawy ostateczne w życiu człowieka

Cztery etapy duchowej wędrówki człowieka wierzącego to: poznanie Bożej miłości, przyjęcie jej, zaangażowanie w głoszenie Bożego Miłosierdzia i sprawy ostateczne w życiu człowieka

Przyjdź, miłosierdzie Twoje!

Wstęp

Niniejsza książka, poświęcona Bożemu miłosierdziu, jest owocem moich głębokich przemyśleń i pokonywania kolejnych etapów w pojmowaniu miłosierdzia w szkole trzech wielkich postaci: Małej Tereski, Jana Pawła II, i wreszcie, siostry Faustyny.

Teresa. Odkrycie miłosierdzia

Jak wiele osób, także i ja odkryłem Dobrą Nowinę o Bożym miłosierdziu nie tylko dzięki Pismu i sakramentom, lecz przede wszystkim dzięki osobie św. Teresy z Lisieux. Jej proste i poruszające do głębi słowa, w których wyrażała swoje osobiste doświadczenia Bożego miłosierdzia chwytają za serce i dosłownie „wprowadzają na właściwą drogę”: stopniowo przestajemy prężyć muskuły – żyjąc cnotą, przez cnotę i dla cnoty – by nareszcie, nie przestając pracować nad swoim nawróceniem, pozwolić miłości Jezusa Chrystusa, aby ukochała nas takimi, jakimi jesteśmy. Miałem to szczęście, że przez wiele lat głosiłem wyzwalające orędzie Teresy na falach radiowych i podczas rekolekcji. Obserwowałem wówczas, że wystarczyło mówić ludziom o miłosierdziu w szkole św. Teresy, aby ich twarze się rozpogadzały, a nawet najtwardsze serca topniały jak wosk! A jednak już wtedy przeczuwałem, że głoszonej przeze mnie wizji miłosierdzia brakuje równowagi, choć nie wiedziałem jeszcze, na czym ta niedoskonałość polega...

Jan Paweł II. Wywyższenie tajemnicy miłosierdzia

Kolejny etap odkrywania Bożego miłosierdzia w moim życiu otworzyło nauczanie Jana Pawła II. Papież Polak pokazał mi, jak ważne miejsce powinienem dać tej tajemnicy. Poruszyło mnie nie tylko to, że tak usilnie wskazywał na znaczenie Bożego miłosierdzia, lecz także – a może przede wszystkim – to, dlaczego to robił.

Pontyfikat Jana Pawła II był głęboko naznaczony miłosierdziem: „Oto przychodzę jako pielgrzym do tego sanktuarium – mówił w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach – aby włączyć się w wiecznotrwały śpiew na cześć Bożego miłosierdzia. [...] Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi, jak miłosierdzie Boże - owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom świętości Boga. W tym miejscu uświadamiamy to sobie w sposób szczególny”. W Roku Świętym 2000 papież ogłosił pierwszą niedzielę po Wielkanocy „Niedzielą Miłosierdzia Bożego”. Tego samego dnia wyniósł na ołtarze siostrę Faustynę Kowalską: ta pokorna zakonnica z Krakowa została pierwszą świętą trzeciego tysiąclecia. Umysłom wrażliwym na dyskretne znaki Opatrzności Bożej z pewnością nie umknęły okoliczności śmierci wielkiego papieża. W wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego, 2 kwietnia 2005 roku, sekretarz Jana Pawła II, obecnie kardynał Stanisław Dziwisz, odprawiał mszę na ową niedzielę. Ojciec Święty przyjął kilka kropel Przenajświętszej Krwi i zmarł o godzinie 21.37. Czyż daty wielkiego przejścia papieża nie powinniśmy traktować jako znaku od samego Boga, który w ten sposób potwierdził proroczą intuicję papieża miłosierdzia?

Starania Ojca Świętego o nadanie właściwej rangi tajemnicy Bożego miłosierdzia moglibyśmy uznać za wyraz jego osobistego nabożeństwa czy też w pełni uzasadnioną wolę podkreślenia znaczenia osoby jego rodaczki, siostry Faustyny (25 sierpnia 1905 – 5 października 1938). Lecz zamysł papieża był znacznie większy! Mamy tu bowiem do czynienia z głęboką duchową intuicją Jana Pawła II, inspirowaną przez Ducha Świętego. Na czym polegała wielkość tej proroczej wizji? Karol Wojtyła, który – w Bogu – sięgał wzrokiem dużo dalej niż jego czas, przeczuwał, że Święto Miłosierdzia Bożego jest czymś daleko większym niż tylko kolejnym nabożeństwem, które można ofiarować ludowi Bożemu. Wiedział, że jest to ostatni bastion zdolny powstrzymać tsunami grzechu, cierpienia i tajemnicy nieprawości; to tsunami, które zdaje się nieuchronnie pochłaniać nasz świat: „Objawienia siostry Faustyny, skoncentrowane na tajemnicy Bożego miłosierdzia, odnoszą się do czasu przed II wojną światową. To jest właśnie ten czas, w którym powstawały i rozwijały się owe ideologie zła, jakimi były nazizm i komunizm. Siostra Faustyna stała się rzeczniczką przesłania, iż jedyną prawdą zdolną zrównoważyć zło tych ideologii jest ta, że Bóg jest Miłosierdziem”. Wydaje się, że w naszych, jakże trudnych czasach, Bóg wydobywa ze swej najgłębszej istoty „nadmiar” miłosierdzia jako ostatnią szansę dla świata: „Rób wszystko – nakazuje Chrystus Faustynie – co jest w twej mocy, w dziele miłosierdzia mojego. [...] Daję ludzkości ostatnią deskę ratunku” (Dz. 9984). Czy zdamy sobie sprawę z powagi tych słów?

Jest to fragment książki:

ks. Joël Guibert, Przyjdź, miłosierdzie Twoje!, tłum. Sylwia Filipowicz
Wydawnictwo PROMIC

Autor, francuski kapłan, wprowadza czytelników w swoje osobiste doświadczenie Bożego Miłosierdzia. Przekonuje jak bardzo jest ono przemieniające i jak wielką łaskę uzdrowienia niesie. Książka składa się z czterech części, które odpowiadają czterem etapom duchowej wędrówki człowieka wierzącego. Są to - poznanie Bożej miłości, przyjęcie jej, zaangażowanie w głoszenie Bożego Miłosierdzia i sprawy ostateczne w życiu człowieka.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama